Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

brak miłości w domu a własna rodzina

Polecane posty

Gość gość

w domu zawsze czułam się nie chciana, nie potrzebna: ojciec był zajęty pracą a przed matką uciekałam bo była jakaś niestabilna ( parę lat później okazało się że jest chora psychicznie), zawsze czułam się gorsza od innych teraz mam jakiś przyjaciół ale nie wierze czasami w to że mnie lubią - myśle że musi być coś z nimi nie tak przed facetami uciekam bo nie mogę zrozumieć że ktoś może mnie w ogóle polubić, ojciec mi zawsze mówił że do niczego się nie nadaję, i facetowi tylko życie zniszczę i dodatkowo zawsze źle traktował moją matkę. Nie wiem czy nie zachorowała przez niego właśnie. czy ma ktoś podobne doświadczenia, chciałabym mieć w przyszłości normalną rodzinę : fajnego faceta, dzieci - czy jest szansa że to się uda ? Ma ktoś podobne doświadczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie jeśli chodzi o atmosferę w domu i bardzo boje się tego, jaka będę zona i matka bo wiem, ze jestem DDD. Za dwa miesiące wychodzę za mąż za wspanialego czlowieka, który pochodzi z normalnej rodziny i nie ma żadnych toksycznych doświadczeń i mam nadzieje, ze przy nim odzyskam spokój, ale jednocześnie planuje terapię od razu po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam identycznie jak Ty i jak juz znalazl sie facet i myslalam, dalej mysle, ze to ten, to On mnie zostawił.. bo sie pomylił... :O i czuje sie jeszcze bardziej beznadziejna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nawet nie potrafię się do nikogo zbliżyć jak mnie ktoś przytuli to sztywnieje dziwnie się czuję jak ludzie sobą blisko mnie, boję się tłumów ja nawet nie wiem jak się zachowywać w relacjach - dla mnie to jest nie naturalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co z tym zrobić? ma ktoś doświadczenia że da się wyjść z takiego myślenia o ludziach sobie i stworzyć normalną rodzinę? jutro się zapiszę do psychologa zabaczymy co mi powie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też miałem brak - miłości tzn. rodzice z przymusu się pożenili, ale czuli do siebie raczej odrazę ( matka do ojca, bo odwrotnie to nie) i beznadziejnie trudno jest potem normalnie żyć, a jak do tego się mało atrakcyjnym z twarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak mialam, leczylam się nawet na fobie spoleczna. U mnie najgorsze jest to, ze sa okresy spokoju, które w najmniej oczekiwanym momencie kończą się wybuchem nie wiadomo o co. Cos co jednego dnia jest ok, drugiego jest niewybaczalnym bledem. Czlowiek nigdy nie wie, czy robi dobrze, starania mogą okazać się nic nie warte. Cierpie na brak poczucia bezpieczeństwa i wlasnej wartości. Dopiero kiedy poznalam mojego przyszlego męża to poczulam, ze może być inaczej. On mnie kocha i akceptuje taka jaka jestem, przy tym w naszym związku panują jasne zasady i granice. Chociaż czasami, na szczęście coraz rzadziej, mam okresy jakichś jazd. Dlatego chce to przepracowac na terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i te leczenie na fobię społeczną ci pomogło ? to było indywidualnie czy jakaś grupa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomoglo, leczylam się indywidualnie u psychiatry, który dobral mi odpowiednie tabletki. Teraz nie boje się ludzi chociaż nie jest mi latwo nawiązać kontakt, jestem osoba zdystansowana, ale jednocześnie mam w sobie wielka potrzebę bycia akceptowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez miałam niedobre dziecinstwo .Wręcz tragiczne ...Mam rodzinę ,ale musiałam wykrzesac z siebie ogrom sił zeby wszystkiego nie spieeeeprzyć .Dlatego też daje rodzinie wszystko co najlepsze . Ale ta zadra we mnie tkwi i bedzie tkwic do konca zycia ...:-( :-( Wszystkie Was przytulam do serca .:-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli lepiej nie?? ja się najbardziej boję że skrzywdzę dzieci i faceta takim poranieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny.Moja przyjaciolka DDA zbudowala swietna rodzine....... 10 lat przed moim zamoazpojsciem. Mialam 29 lat jak wyszalm za maz. Nie patrzcie co bylo ,ale co moze sie zdarzyc. Poznajac meza wiedzialam ze to ten JEDYNY poprostu bylam soba w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiiem jak to jest
Ja jestem DDD i DDA, rodzice już nie żyją, choć nie mam jeszcze 30-ki. Dzięki terapiom najpierw grupowym, potem indywidualnej, po 3 latach widzę znaczną poprawę. Przez ten czas brałam też wiele antydepresantów i czasem leków przeciwlękowych, bo byłam w totalnej rozsypce, w ciągłym poczuciu zagrożenia, winy i poczuciu bycia przyczyną nieszczęść w moim domu.... v Tak samo myślałam, że nigdy się z nikim nie zwiążę, bo tylko kogoś zniszczę, a na dzieci nie zasługuję, bo nie jestem ich godna, a po co miałyby przeze mnie cierpieć jak ja kiedyś. A mój ród, rodzina w ogóle powinien wymrzeć żeby nie ranić dalszych pokoleń.... Postanowiłam, że będę się opiekować rodzicami do końca ich/ mojego życia (a potem może sierotami)... tylko nie spodziewałam się, że tak szybko odejdą... Do tego czułam się winna, że nie udało mi się rodziców "uratować" i psychicznie (z alkoholizmu, depresji) i fizycznie (przed ciężkimi chorobami, samozniszczeniem). To poczucie winy odbiło się na moim zdrowiu, depresji, nerwicy, anoreksji (nietypowej). v Dopiero teraz zaczynam młodnieć i zaczynam mieć chęć do życia :) Bo po 3 latach dzięki Bogu i terapiom czuję się zdrowsza i daję sobie prawo do życia bez rodziców i bez chorych schematów z domu. W końcu też moje serce zdrowieje i zgodziłam się wreszcie na zaręczyny po 3 latach, za rok ślub, co dla mnie samej jest szokiem. v Mój luby też jest DDA i też był na terapiach grupowych a obecnie na indywidualnej, co jemu i nam dużo pomaga. A poznaliśmy się na grupie wsparcia dla DDA :) Wcale nie szukałam tam chłopaka, bo byłam okropnie wtedy zamknięta na myśl o tym, że ktoś mógłby mnie akceptować, skoro od taty tego nie dostałam starając się z całych sił przez całe życie, 25 lat.... aż do totalnego wyczerpania. v Bez terapii (lustra, obiektywnej zdrowej osoby) raczej nie przepracujesz złych schematów z domu i lęków przez bliskością, ludźmi. Ja wolałam najpierw terapię grupową, bo łatwiej mi było ukryć się w grupie, a dopiero po ok.1,5 roku odważyłam się na ter. indywidualną. Ale to sama musisz wiedzieć czego się mniej boisz i od tego zacząć :) Na grupach poznałam świetnych ludzi, podobnie poranionych i po latach, mimo lęków, utrzymujemy kontakt i się przyjaźnimy, wiem też że nie jestem jedyna taka "dziwna lub dzika" to też pomaga (bo zawsze czułam się jak alien) :D Nadzieja jest jeśli szukasz pomocy i będziesz cierpliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też boję się, że zgotuję taki sam los mojej rodzinie i ze będę tego nieswiadoma, tak jak mój ojciec. On jest przekonany, ze jest w porządku, ze nasza rodzina jest super, on się stara tylko to my jesteśmy niewdziecznikami, którzy go nie doceniają. Dla ludzi z zewnątrz jest czarujący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co zamierzasz z tym zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karo

U mnie inaczej było . Mnie ciągnęło do ludzi niestety moja ...nięta matka blokowała wiecznie stawa£a na drodze. Zawsze była murem między mną a ludźmi. Zabraniała mi mieć koleżanki miałam być sama dla siebie.  Przeszkadzało jej wszystko.  Zawsze była zła że leciałam do siostry.Ograniczała mnie do wszystkiego. Tak jej nienawidzę zdążyła mnie w podstawowej odseparować od innych. Na jej pogrzebie wystawię świadectwo jaka była . A ślub był dla mnie zabezpieczeniem przed nią. Rentę załatwiła żeby mnie więzić .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×