Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mam dosc swojego syna!

Polecane posty

Gość gość

ma pol roku i jest nie do wytrzymania. nie pobawi sie chwile sam, zaraz steka, marudzi a jak nie reaguje to placze. l;aze z nim w chuscie calymi dniami zeby moc cokolwiek innego poza zajmowaniem sie nim zrobic, ale zaczyna mi wysiadac kregoslup. czasami mam ochote wyjsc z domu i go zostawic o zgrozo o.O poza tym rutyna mnie wykancza. co z tego, ze wychodzi sie na ten spacer w rozne miejsca, pozjdzie z nim na basen czy do jakiej kawiarni nawet na kawke skoro to caly czas jest przyklejenie do dziecka. maz sie nim czasami zajmie to wyjde sama na kilka godzin ale to za malo zebym sie zregenerowala psychicznie. nie mam tu zadnej rodziny do pomocy, nikogo poza mezem, ktory wychodzi z domu o 5 rano i wraca o 17, po czym tez musi cos zjesc, umyc sie, odpoczac tez, bo przeciez pracuje i wstaje na drugi dzien o 4 rano... dzisiaj sie poplakalam jak go ubieralam, usiwadomilam sobie, ze do konca zycia bede niejako do syna przywiazana, ze zanim odetchne, gdzies wyjade na chwile mina dlugie miesiace. cos we mnie peklo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dramatyzuj! Ja mam podejście, że trzeba cieszyc się z danej chwili. Moja córa też jest bardzo absorbującym dzieckiem ale tak sobie myślę, że za kilka lat to będzie chciała wszędzie iść sama, bez mamy, przytulanie, buziaki i chodzenie za rączkę to będzie "siara" przed kolegami :D Więc korzystam póki jest malutka i chce być ze mną cały czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam czasem dość swojej córki. Ma 11 miesięcy, jest bardzo absorbująca, wlaśnie nauczyła się chodzić. Na co dzień jest ciężko, ale dziś to po prostu koszmar. Wymiotuję, mdli mnie i boli żołądek oraz głowa, a tu trzeba latać za tym małym upierdliwcem. Mąż w delegacji do piątku :(. Rozumiem Cię autorko. Mała wlaśnie zasypia, więc i ja zdrzemnę się choć pół godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też byłam sama, mąż wracał o 19stej do domu...tyle że posiadanie dziecka mnei nie przeraża.... wiedziałam mniej więcej na co się decyduję. Niestety pierwsze miesiące są łatwiej, potem się zaczyna..trzeba jeszcze dziecko wychować porządnie, a to trudniejsze niż zmiana pieluch i karmienie :) dasz radę...to pierwsze tygodnie to nauka wszystkiego! zobaczysz że za rok będziesz inną osobą powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jestes na macierzynskim? Moze warto tez poejscie zmienic, bo dziecko czuje Twoja frustracje. Moze warto czasem poswiecic chwikle dziecku ale tak zebyz nim pogadac, niekoniecznie odtworczo. To jest pol roczne dziecko, ktore jak widac bardziej niz inne dzieci potrzebuja bliskoci. Noszenie w chuscie i robienie czynnosci domowych to nie bliskosc. Moze porozmawiaj z mezem o tym? Wracasz do pracy? Jesli tak, to super bo to pomaga zrozumiec, jak waznym czlowiekiem dziecko jest. a moze masz depresje po rpostu? Moze warto z kims pogadac? Moze spotkac sie na jakis zajeciach w grupie z mamami? No i nie zadreczaj sie bo kazda mama ma takie chwile zwatpienia:) Ja mam 2,5 latka, ktory umie sie sam bawic, ale od polrocznego nigdy tego nie wymagalam. Moze Twoje dziecko po rpostu sie boi kiedy nie ma cie w poblizu? Moze zamaist nosic, wez kocyk, bujaczek, fotelik, cokolwiek masz, do kuchni albo gdzie chcesz i rob swoje. Tak zeby dziecko cie widzialo. I opowiadaj co robisz, gadaj wyglupiaj sie. Wszystko zalezy od podejscia Twojeog i Twojego meza. A o zlobku myslalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to twój błąd na cholerę z nim w chuście chodzisz ,połóż na ziemie na kocyk na matę i nich sobie stęka niech płaczę ,parę razy i zapomni a ty zajmiesz się swoimi sprawami .Do końca życia przywiązana nie będziesz bo dzieci rosną i nie potrzebują tyle uwagi a w końcu dorastają i idą w świat ,mam dwoje dzieci 11 lat i 4 lata ,męża nie mam na co dzień ,mama przyjeżdża raz w miesiącu w odwiedziny ja pracuje , dzieckiem się zajmować cały dzień też ochoty nie mam chodzi mi o noszenie lulanie itp a już na pewno nie nosiłam .Czas leci szybko zaraz pójdzie do żłobka albo przedszkola i będziesz miała czas dla siebie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj ma 8 miesiecy i tez jest absorbujacy, ostatnio nic mu sie nie podoba, jescze siedziec dobrze nie umie , raczkowactez a chce juz chodzic i ciagle beczy zeby go podnosila i trzymala, ale taki urok macierzynstwa:) twoj blad bo przywyczailas dziecko do chusty i co tak bedziesz go nosic dopoki chodzic nie zacznie???? wspolczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do zlobka, opiekunki i pracy to jednak wydaje mi sie, ze pol roku to troche za malo zeby zostawiac dziecko z kims obcym. jasne, ze chcialabym wrocic do pracy, ale czulabym sie z tym, ze takiego malucha zaostawiam na pol dnia jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,u mnie dokladnie to samo.sam sie pobawi moze ze 20minut,potem steka,a zaraz ryk.najlepiej go nosic na rekach odvrana so nocy.syn jest ciezki i duzy jak na swoj wiek i poprostu nie mam sil go nosic.ide na spacer,to samo,steka i wyje w wozku zeby go wyjac.nie robie tego,a on sie drze,w dzien spi 4razy po 30minut,w nocy budzi sie dwa razy na jedzenie,oprocz tego ze sto razy zeby mu podac smoczek.jestem juz tym wszystkim zmeczona.nie mam juz cierpliwosci do niego,i zaczynam miec go dosyc.maz za granica,jedzie na mc,wraca na tydzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znAm to. Córka na szczęście ma juz 3 lata. Ale nigdy więcej dzieci !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo tak go wychowałaś, przeczytaj książkę "Summerhill" jest trochę o czymś innym jednak ku//rwa gdzie ta od głupoty, mam dla ciebie księgę mała !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz w domu lezaczek b ujaczek ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie, ze mam bujaczek, ale on w tym nujaczku posiedzi 5 minut i zaczyna sie prezyc i stekac. nawet sie wykosztowalam na elektryczna hustawke i tez ma ja w nosie. owszem lubi sie bujac, ale musze przy nim sterczec, cos gadac do niego, stroic glupie miny bo inaczej sam nie posiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak małe dziecko można położyć w leżaczku lub na macie edukacyjnej, zajmie się czymś byleby miało cię w polu widzenia. Ja tak robiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pel
coś mi sie wydaje, że wszystkie to przeżywamy. Ja też mam czasami dość, chyba lepiej wyjść do innego pokoju i z 5 min posiedzieć aby nabrać sił. Nie mamy łatwo ale nie mamy też za bardzo wyjścia, cóż pozostaje, pogodzić się. Niestety slodkie chwile nie równoważą się z tymi ciężkimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam to samo. nikogo do pomocy, męża nie ma od 6.30-18.30. pomaga mi jak może, ale czasem mam ochotę normalnie to wszystko zostawić. córa ma 8,5 mieś, kiedyś jeszcze sama poleżała z godzinę na macie, mogłam posprzątać czy ugotować, teraz juz sama się niczym nie zajmie.. jeszcze idą zęby, jest marudna. w domu sodoma i gomora, ja od rana do wieczora niańczę i się z nią bawię, bo inaczej jest histeria.... a na dokładkę jeszcze słyszę komentarz mojej matki że "ona się dziećmi nie bawiła, bo nie miała czasu" - wyć się chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo plan dnia układa się samemu a nie wedle dziecka. Jak wy byście sobie dały rade majac np. 2 dzieci?! Gdy starsze trzeba odebrać np. z przedszkola szkoły zrobić zakupy ugotować obiad etc?! Nie cackajcie się i nie histeryzujcie przy każdym wymuszaniu czy marudzeniu, bo będziecie jak te ostatnie styrane życiem sierotki które jednym(!!!!!) dzieckiem nie potrafią się zajac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co tu sie dziwic. Jak dziecko steknie,jedna z druga leci i zabawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ooo jakbym czytala o moim dziecku. Mała od początku wiecznie plakala, marudzila, prawie nie spala. nie mogłam się ruszyc, o zostawieniu jej w bujackzu, leżaczku,lozeczku, na macie nie było mowy(dobrze ze nie kupowałam nowych tylko używane bo bym przy niej zbankrutowala...) żadne karuzele nic jej nie interesowalo...chciała być ciagle na rekach jesc i ewentualnie na rekach spac..masakra, przez pierwsze 2 mce bylam tak rozczarowana macierzyństwie ze szok, plakalam jak dziecko, miałam okropne myśli mimo ze bardzo pragnelam mieć dziecko...ale zle emocje braly gore bo się nie dalo,nawte moja cierpliwa mama nie dawala rady...zaczela się poprawiac po 3mcach, po 5 dopiero było super, jednak karuzele i inne bujaczki nadal jej nie inetersuja,do dziś jest bardzo zywa, nie usiedzi na miejscu 5min..ciagle chce by przy niej być, wiec nadal się czuje jakbym ją miała na rekach mimo ze już raczkuje...coz, chyba takie dzieci...ale powiem ci ze ktoś wyżej dobrze napisał, odkad wrocilam do pracy to doceniam jak wazna jest w moim zyciu i tesknie za nia, za nasyzmi spacerami, za jej usmiechnieta buzka gdy wtsaje rano, za minami jakie odstawia siedząc na nocniku,...i mimo ze nadal jestem zmeczona bo i ona i praca to nie wyobrażam sobie zycia bez niej :) a wcześniej jak tylko mogłam to podrzucałam ja mamie/teściowej i odstresowywalam się chociaż przy prasowaniu bo przy niej nic się nie dalo zrobić,bo sapala tylko na rekach, czasme godzine ją usypialam a opdlozona do lozka budzila się po 5-10min...glowa do góry, to twój synuś.moze już ma lęk separacyjny u nas był już w 6-7mcu...masakra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to jest przy pierwszym dziecku, matka z szałem w oczach biegnie do swego dziecka gdy te ledwo pisnie, zmienia się to przy kolejnym dziecku gdy na cyrki czasu nie ma ;) Np. trzeba wyprawić do szkoły starsze i je zawieżć wtedy nie ma się czasu na zabawianie młodszego- bo zwyczajnie starsze do szkoły chodzic musi, tak samo wracając do pracy trzeba o określonej porze odstawić malucha do żłobka i jakies piski marudzenia wieszanie się na rekach wrażenia nie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czesto w tej histerii pomagaja matki i tesciowe....pierwsze dziecko w rodzinie i dostaja fiola dziecko pisnie, wszyscy leca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo u nas w narodzie ciągle jest ten obraz super kobiety która super radzi sobie se stadem dzieci, pracuje, sprząta , gotuje i na wszystko na sily jest szczesliwa i usmiechnieta i nie daj Bóg ktoś się w ten obraz nie wpkata - suerota, odmieniec, niezaradna, histeryczka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie wiem jak autorka sobie poradzi z synem gdy bedzie niejadkiem bedzie chyba umeczona ,styrana na kon po westernie jezeli jeszcze ma matke lub tesciowa o takiej mentalnosci, to beda biegac za dzieckiem z kanapka i blagac aby zjadlo a potem wejdzie na kafeterie i napisze ze zycie jej sie wali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pozwól dziecku samemu się bawić. jeżeli trochę popłacze to nic mu się nie stanie. jeżeli teraz nie przerwiesz to potem bedzie tylko gorzej. im mniejszy, tym łatwiej oduczyć. takie ciągłe przywiązanie dziecka do niczego dobrego nie prowadzi bo jak sama napisałaś, czujesz się styrana jak wół. parę dni synek popłacze, zobaczy że to nie przynosi rezultatu i nauczy się samodzielnie bawić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy pierwszym dziecku człowiek dopiero uczy się akceptować że jest potrzebny dziecku bo co innego świadomość tego a jeszcze co innego zaakceptować to i poddać się temu. Wiadomo że nie należy oddawać całej siebie bo to niezdrowe dla psychiki , każdy człowiek (absolutnie każdy) potrzebuje mieć odrębną cząstkę życia tylko dla siebie i to jest potrzebne dla równowagi psychiki i zdrowia. Ja nauczyłam się tego kiedy córka skończyła dwa latka, wcześniej byłam pewna że każde zlekceważenie jej kwilenia i proszenia robi ze mnie egositkę i niedobrą matkę :D. Dziś moja córka ma 3 latka, jest nadal absorbująca ale rozumie kiedy Mama chce mieć czas dla siebie i akceptuje to a że jest bardzo komunikatywna i towarzyska więc czasem zapomina że mama nie będzie non stop odpowiadać jej na pytania :). Oczekuję też na drugiego malca i wiem już dużo więcej niż wcześniej. Myślę autorko że i ty się tego nauczysz i to jeszcze przy swoim synku. Pamiętaj że nie musisz go nosić non stop w chuście by móc porobić coś w domu, wogóle co za pomysł by to robić i tak obciążać plecy ....da się w Taki sposób wogóle ugotować obiad czy odkurzyć ? Moja córka mając pół roku siedziała w foteliku lub na macie na podłodze i obserwowała jak zmywam podłogę lub obieram ziemniaki a jak domagała się czegoś to mówiłam do niej , uśmiechałam się ale nie biegłam do niej bo nie chciałam jej do tego przyzwyczajać kiedy nic jej się nie działo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szybko ci poszło, pół roku i masz dość własnego dziecka :O Po cholerę robicie te dzieciory ? Żeby potem kwękać ? Zmuszał was ktoś do rozmnażania ? Żenada i dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czemu sie tak masakrujes ztym obiadem i sprzataniem,posprzataj i ugotuj obiad wieczorem na nastepny dzień kiedy dziecko spi,a w dzień baw się z nim i wypoczywaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.05.14 [zgłoś do usunięcia] gość Bo u nas w narodzie ciągle jest ten obraz super kobiety która super radzi sobie se stadem dzieci, pracuje, sprząta , gotuje i na wszystko na sily jest szczesliwa i usmiechnieta i nie daj Bóg ktoś się w ten obraz nie wpkata - suerota, odmieniec, niezaradna, histeryczka oczko.gif # Uważasz że normalnym jest by matka osoba młoda nie potrafiła ogarnąć jednego zdrowego dziecka? Ludzie maja po 3 dzieci oraz prace a godza to i nie odstawiają cyrków. Dziecko się wychowuje a nie bezmyślnie wykonuje jego 'polecenia" które na etapie niemowlęcym sa piskiem wrzaskiem czy uderzaniem o podłogę głową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja uważam ze to normalne bo zycie nie jest po to aby się zamęczać przynajmniej moje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkiego trzeba się nauczyć. Czy wy robiąc dyplom i praktykę zawodową byłyście odrazu takie obcykane w pracy w swoim zawodzie? Czy kobieta która przeczyta tonę poradników na temat wychowania musi odrazu w rzeczywistości być wzorową matką? Nie, tego trzeba się nauczyć i broń boże nie próbować być wzorową bo to chore jak większość polskich matek. Stanie tu któraś i będzie krzyczeć że mając jedno zdrowe dziecko należy już wiedzieć co i jak i radzić sobie doskonale :D. To typowa polska natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×