Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość inTiMa

Jak byście zareagowali na takie zachowanie 9latki

Polecane posty

Gość inTiMa

Chodzi o moje dziecko. Przyniosła ze szkoły plecak upieprzony cały w czekoladzie (wsadziła ją do przegrody z książkami). Wszystko uwalone, wyprałam jej ten plecak, ona wyczyściła książki, piórnik itd. Przynoszę jej uprany, czyściutki plecak, a ona mówi aroganckim i niemiłym tonem "nie doprałaś go tutaj, jest brudny, po co mi go przynosisz?". Taka sytuacja. Jak reagujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikulek
skutki bezstresowego wychowania.Ja bym złoiła skórę po drugie kazała bym jej samej ten plecak doprowadzić do stanu używalności.nawet gdyby miała to robić całą noc. matki źle chowają dzieci już od małego,potem jest często już za późno,zrób jej szlaban na to co lubi aby pamiętała,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
nie biłabym tylko dałabym jej ten plecak zeby go sama doprała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inTiMa
Żadego bezstresowego wychowania :o Wręcz przeciwnie, wychowuję swoją córkę bardzo ostro, bo ma niesamowicie krnąbrny, nieznośny, uparty i egocentryczny charakter (wyżej opisana sytuacja to jest cukiereczek w porównaniu do tego, co potrafi odstawić). Właśnie tak zrobiłam - walnęłam jej ten plecak i powiedziałam, że jak się nie podoba, to niech sama go doczyści po swoim syfie albo niech bierze reklamówkę do szkoły. Dumnie wstała, doprała go i potem bezczelnie z uśmiechem na twarzy powiedziała, że sama go sobie doczyściła i dopiero teraz jest czysty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikulek
nie pozwalaj jej na byle jakie odzywki pod twoim adresem, sposób odzywania sie do siebie ,kiedy prosi cię o coś w nie odpowiedni sposób nie reaguj przypomnij jej w jaki sposób ma artykułować daną prośbę ,ale tylko na początku ,potem musi pamiętać jak się grzecznie odzywać,wymuś na znajomych i rodzinie aby tak samo wymagali tego co ty,może nie jest za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i dobrze :) Trzeba wtedy było powiedzieć: widzisz córeczko? Sama najlepiej dbasz o swoje rzeczy, ciesze się że już nie będę musiała prać Ci plecaka. Od teraz robisz to sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikulek
izaaaaaaaaa:są dzieci które bez klapsa nie wychowasz,jestem z innego pokolenia ,mój syn ma 40 lat ale i dzisiaj jak bym musiała to bym go trzepła. niektóre dzieci tak jak opisany wyżej przypadek chyba potrzebują radykalnych posunięć za kilka lat to matka będzie się jej bała.oglądam wiele takich programów ,i to co małolaty potrafią nawywijać to nie mieści się w głowie. córka inTiMato: to twardy orzech do zgryżienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
wiem jakie sa dzieci bo mam ich trójke :) tez dostawały w d**e jak trzeba było ;) autorko powiedz córce ze skoro tak swietnie robi wszystko sama to od dzis sprzata swój pokój, odkurza itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elarga
ja swoich dzieci nie biję bo brzydzę sie tym, moja matka z ojcem bili mnie codziennie nawet za rzucenie papierka na podłogę bo wyznawali takie reguły że jaak się bije to dziecko sie dobrze wychowa , nienawidzę ich natomiast mam syna i córkę i sa bardzo dobrze wychowanie, nie musiałam ich bić jeśli któreś pobrudziło plecak to przede wszystkim rozmowa i dzieciak musi wiedzieć że źle postąpił i przeprosić a nie - ŻE MATKA ŁAPIE I PIERZE BEZ DYSKUSJI JAK SŁUŻĄCA !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inTiMa
Elagra - na prawdę myślisz, że jestem tak głupia, że wzięłam ten plecak, wyczyściłam i bez słowa podsunęłam jej przed nos? :o:o Oczywiście, że wcześniej jej dałam reprymendę, ponieważ jest to jej TRZECI plecak w tym roku szkolnym :o :o Pierwszy porwała - ok, zdarza się. Drugi sama pocięła nożyczkami - dostała opr i kupiła sobie następny (ten teraz) za własne kieszonkowe. I z tym obchodzi się tak samo jak ze śmieciem, jest już pomazany korektorem, no teraz usyfiła go czekoladą. Zero szacunku nawet do tego, że kupiła go z własnych pieniędzy. Sama dba o własne rzeczy, sama sprząta w swoim pokoju, sama pilnuje żeby wkładać swoje brudy do pralki, itd, bo mnie już ręce opadły i powiedziałam jej, że albo zacznie szanować moją pracę albo niech radzi sobie sama. Effekt jest taki, że ani nie szanuje mojej pracy (w dalszym ciągu) ani nie pilnuje własnych obowiązków (tzn może siedzieć np w tygodniowym syfie w pokoku, a jak ją zagonię do roboty i dosłownie każę jej sprzątnąć, to dzień później od nowa jest już syf i ona w nosie ma swoją pracę włożoną w ogarnięcie tego pokoju). Ja już nie wiem jak do niej dotrzeć, nie pomagają ani kary ani nagrody, ani kij ani marchewka. Darłam się na nią, płakałam przez nią, prosiłam, błagałam, kazałam, ochrzaniałam, nagradzałam, zachęcałam, motywowałam. Robiłam wszystko. Od samego początku, bo od samego początku ma taki charakter. Poza laniem chyba nic mi innego nie zostało. Oczywiście mówię "mi" ale zaangażowany jest w to także mąż, z którym zawsze trzymamy wspólny front.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim nie dała bym dziecku do szkoły czekolady.Dziecko mało myślące skoro czekoladę włożyła do tornistra razem z książkami.Musiała by wyczyścić tornister sama, na pewno nie zrobiła bym za nią tego! Aroganckie zachowanie do matki też bym "utemperowała" Zero kasy i przyjemności przez miesiąc.Przeprosić musi OBOWIĄZKOWO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inTiMa
Gościu wyżej - ale konkrety podaj jakieś, bo takie ogólniki na nic się zdają. Kieszonkowego nie ma już od pół roku, a od dwóch tyogdni (po innym numerze) siedzi bez tv, komputera i innych elektronicznych przyjemności. Szlabany, zakazy wyjścia na dwór, zero słodyczy - na nią to w ogóle nie działa, przyjmuje to na klatę i już, nie robi z tego żadnej tragedii. Ona nie jest dzieckiem, na które nakrzyczysz czy wjedziesz na ambicję, a ona się rozpłacze. Nic z tych rzeczy, patrzy ci prosto w oczy, akceptuje karę, jaką jej dajesz, przeprasza (tak jak z tym plecakiem teraz) i już. Idzie do swojego pokoju i luz, nie ma problemu. Już ją nawet zaczęliśmy ignorować, żeby odczuła jakoś mocniej, że nie akceptujemy takiego zachowania i jeśli się nie dostosuje do NORMALNYCH reguł panujących w domu - będzie traktowana jak powietrze. I też no problem. Chodzi uśmiechnięta, podśpiewuje sobie pod nosem, w dupie to ma. To nie jest prowokacja, ja naprawdę mam takie dziecko. Psycholog czy lanie? :o Jestem załamana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inTiMa
To wszystko jest tym bardziej przerażające, że ja nie mam zielonego pojęcia czemu ona tak ma. Nigdy nie była rozpieszczana, nigdy też nie wychowywaliśmy jej na żołnierza - była traktowana zawsze normalnie, jak dziecko, które się kocha. Zawsze miała obowiązki, jakieś zakazy, nakazy, ale też przyjemności, wszyztko w rozsądnych, normalnych proporcjach, zdrowo. Zawsze ją przytulaliśmy, mówiliśmy, że kochamy, nie brak w naszym domu czułości - ale też nie chwaliliśmy na wyrost, jak trzeba było, opieprzaliśmy. Uczyliśmy PRZEDE WSZYSTKIM szacunku do ludzi, zwierząt, do czyjejś pracy, bo sami wynieśliśmy to z mężem z domu i jesteśmy na tym punkcie szczególnie wrażliwi (oboje ciężko pracowaliśmy jako dzieci). I z tego wszystkiego została jej tylko bezwarunkowa miłośc, sympatia i empatia do zwierząt, nic poza tym. Ona była taka odkąd pamiętam, to nie jest tak, że ma 9 lat i od kilku tygodni czy od roku jest problem. Zawsze zachowywała się butnie, arogancko, egoistycznie, nigdy nie myślała o drugim człowieku, o przykrości, jaką może mu czymś zrobić. Na dzień matki (ona ma 9 lat, naprawdę powinna już kumać takie rzeczy, to nie jest czterolatek) dostałam od niej zrobioną na totalny odwal laurkę (kwiatek namalowany na białej kartce ołówkiem) z hasłem "masz". Chrzanić to, jak się poczułam, to nieistotne. Ale zawsze z mężem dbaliśmy o takie pierdoły jak np oprawa naszych świąt (urodzin, imienin, dnia dziecka, rocznic, itd) żeby nasze dzieci wyniosły z domu naukę, jak fajnie jest sprawiać radość i przyjemność drugiemu człowiekowi. To jest jakiś kosmos po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogadaj z jej wychowawcami albo psych. ,moze ma jakies problemy, kolezanki ja obsmiewaja i twoja corka ubrala maske i sie w ten agresywny spoosb przed swiatem broni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na dzień dziecka zrób jej taką samą laurkę, albo podaruj zestaw talerzyków papierowych na grila ze słowami "masz to prezent dla ciebie" Skoro ona ci pokazała ile jesteś dla niej warta ty pokaż jej jak się człowiek wtedy czuje. Gdy mój syn zapomniał o prezencie dla mnie na dzień matki, powiedziałam mu dzień póżniej wprost, żeby zapomniał o czymkolwiek na dzień dziecka, bo musi znać zasadę wzajemności, ma się nauczyć, że ja też jestem ważna i ma o mnie pamiętać. Prezentu nie dostał, jeszcze raz mu się zdarzyło zapomnieć o moich urodzinach, moja reakcja była taka sama, on na swoje nic nie dostał i oczywiście przypomniałam mu dlaczego :-) teraz ma 17 lat i na ostatni dzień matki dostałam piękne kwiaty i śliczne 2 świeczniki, na ostatnie urodziny -kwiaty i ulubione ptasie mleczko :-) jakoś się nauczył...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inTiMa
Został mi psycholog, z wychowawczynią rozmawiałam. Ona jest b.dobrą uczennicą, ma bardzo dużo znajomych, wychowawczyni mówi, że nie ma z nią absolutnie żadnych problemów- wręcz przeciwnie, pomaga na świetlicy słabszym uczniom się uczyć, jest zaangażowana w wiele szkolnych projektów, kółek, wszystko z własnej woli. Totalne przeciwieństwo tego, co jest w domu. Cholera, no przecież jesteśmy z mężem normalnymi ludźmi, nikt jej tu nie katuje, nikt nie traktuje jak śmiecia, dlaczego ona nas tak traktuje?? :( Nie ma powodów, dla których miałaby nas nienawidzić, jeśłi tylko jest zrobione to, co musi być zrobione (lekcje, zjedzony obiad, wykonanie swoich codziennych obowiązków) to ona naprawdę ma w domu jak w raju :( Tyle razy pokazywaliśmy, że wystarczy minimum chęci i dobrej woli, żeby miała wszystko, co chce, żeby było w domu fajnie, miło wesoło - czemu ona woli regularną wojnę??? :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerwa1232
dzien dziecka juz w niedziele. ja bym jej nic nie dala. skoro jest taka arogancka, niech wie, ze nie ma swietowania tego dnia w waszym domu w tym roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inTiMa
gościu z 12:58 Dziękuję Ci za radę. Bo właśnie zastanawiałam się co zrobić teraz z dniem dziecka. Mam w szafie wcześniej już kupiony prezent dla niej, który wypatrzyła sobie już 3 mce temu, wiem, że jest wymarzony, bo ostatnio nawet znowu mówiła, że chciałaby to mieć. Ale nie wyobrażam sobie jak gdyby nigdy nic uśmiechnąć się, dać jej tę niespodziankę i udawać, że jest wszystko ok, żeby następnego dnia, 2. czerwca znowu toczyć z nią wojnę o wszystko. Chyba zrobię jak radzisz, w sumie to nie "chyba", a na pewno. No przecież musi być na nią jakiś sposób.. Najgorsze jest to, że przyszedł już ten moment, że ja ją kocham , życie bym za nią oddała, to moje dziecko i nie wyobrażam sobie bez niej życia, świata. Ale ja przestałam ją lubić. Przestałam lubić swoje dziecko. Tyle lat to wszystko trwa, że jestem już zmęczona, nie mam już siły, nie mam już siły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atks
A ja zaczynam odnosić wraźenie że im więcej dajemy dziecią tym więcej chcą i ani myślą że powinny dać też coś z siebie. Sprawiaja wrażenie że to wszystko sie im należy i już! A my chcać zapewnić dzieciom lepsze życie niż sami mieliśmy stajemy na głowie a oni niczym sobie to maja... Kiedyś dziecko miało trudniej starsze zajmowało sie młodszym sprzatało w polu pomagało na zakupy chodziło.. A teraz karzesz dziecku podać to ci odp sam sobie weź.. Dzieci stały sie pyskate wulgarne a wszechobecna przemic... To jakas masakra. Dzieci teraz nie ustapia miesca nie podziękuja nie przeprosza ale popluć to już inna bajka. Kiedyś rodzic miał jakiś autorytet. teraz szkoda gafać. Nie ma to jak wychowanie bez klapsa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba nie chodzi o to aby nauczyć dzieciaka interesowności tak jak zrobiła to pani wyżej, tylko uczuć, nie? Ale sposobu na to nie znam. Co do córki autorki myślę że pozostaje tolerować ją taką jaką jest, sama autorka zauważyła, że córka zawsze taka była i taki ma charakter, w pokoju jak chcę to niech ma syf, a resztę obowiązków niech wypełnia tak jak pozostali domownicy. Może się zmieni za kilka lat, a może nie. Warto podejmować małe kroki do zmiany córki, ale bez krzyków i załamywania się (ja zawsze odbierałam krzyk mamy jako wyraz jej słabości). Co do pewnych rzeczy to może za jakiś czas da się jej wjechać na ambicję, no bo jak zaprosić chłopaka do takiego syfiastego pokoju, z pewnością skończą się też pewne wpadki z niszczeniem rzeczy....hmmm tylko trudno powiedzieć co zrobić, aby to "masz" nie pozostało :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goszcz
bez sensu wymuszać na dziecku prezenty :O albo dla zemsty też mu nic nie dać , ale metody :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vrgwgwcwe
może spróbuj tego psychologa... szczerze mówiąc zgłupiałam, nie wiem co Ci poradzić, bo wszystkie rady jakie miałam po przeczytaniu 1 tekstu okazało się, że już wypróbowałaś. no nic, spróbuj przeczytac ten i inne teksty http://www.nishka.pl/czy-warto-isc-z-dzieckiem-do-psychologa/ , (lubię tego bloga bo nie jest taki "apodyktyczny" i autorka chyba nie kreuje się na taką idealną matkę) i może rzeczywiscie trzeba spróbować isc do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy ona tak poza tym swoim zachowaniem wykazuje objawy miłości do was? wiesz ma potrzebę się przytulić, pogadać, być bliżej was, czy nie bardzo? a nad tą sugestią z laurką na dzień dziecka to się zastanów bo ja chyba bym tak zrobiła, niech się nauczy, ze tak się nie robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swojej corce za brak szacunku dla mnie (tez mi tak odpowiadala) wymontowalam drzwi do pokoju. Jak nie szanuje mnie to z jakiej racji ja mam ja szanowac. Za syf w pokoju tez zostala ukarana. Doslownie wszystko zostalo popakowane w worki lub kartony i pochowane (wywiozlam do znajomej na przechowanie). Zostawilam tylko komplet bielizny i ciuchow na tydzien. Jakiez bylo zdziwienie po powrocie ze szkoly. Zastala doslownie goly pokoj. Tak musiala mieszkac miesiac. Pomoglo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tymianka1
Może pokazujesz jej, że masz jej dość, że jesteś zmęczona. I ona reaguje agresją. Spóbuj przez dłuższy czas udawać głupią. Ona robi na przekór, a Ty do niej miło- "chyba nie zrozumiałaś córeczko, zrobiłaś to świetnie / masz rację, ale nie o to mi chodziło , miałaś zrobić cośtam. Popraw to proszę. I tyle. Dzieciaki w tym wieku są bardzo na to wyczulone. Z plecakiem: mówi, że brudne, udajesz głupią i mówisz: tak? nie zauważyłam, spróbuj kochana zrobić to lepiej. Ona zrobi a ty jej- no naprawdę Ci się udało, świetnie. Mów to szczerze, wczuj się w nią. Po dłuższym czasie, powinno być lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goszcz
tez sie zgadzam z metoda że trzeba byc miła dla dziecka mowisz - kochanie, ładnie wyglądasz, skarbie piękny obrazek , jak ładnie buty ustawiłas itd itp nie stosuj zemsty że jak ona ci nie dała prezentu to ty tez jej nie dasz - największa głupota jaka może być :O zaeksperymentuj, daj prezent na dzień dziecka i złóż jej piękne zyczenia, ucałuj i przytul jesli będziesz tak sie zachowywac to ona sie zmieni zrób tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrjemja92
Gość 12:58 ale jesteś próżny babsztyl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inTiMa
Czasem się przytuli, podejdzie i wtuli się we mnie czy męża, ale zdarza się to rzadko. Nie jest jakaś specjalnie wylewna. Wiecie, pewnie - ja mogłabym zaakceptować ją taką, jaka jest. Nie ma sprawy. Tylko to oznaczałoby, że będzie w domu nie do zniesienia, tak jak teraz . No bo ona sobie może nie sprzątać, może po sobie nie czyścić toalety, może nie myć zębów (o to też jest wojna), może sobie jeść jednodaniowy obiad przez 2godziny albo nie jeść go wcale i głodować do następnego posiłku. Tylko ja nie wyobrażam sobie potem jechać z nią na zakupy i wrzucić do koszyka jej ulubione czipsy, nie wyobrażam sobie spędzać z nią wtedy weekendu za miastem i oferować jej gokarty, wycieczki, atrakcje, obiad w restauracji itd. Nie umiem i nie chcę. Nie jestem w stanie zaakceptować tego, że ktoś będzie zlewał mnie cienkim moczem, a ja w zamian będę traktować go normalnie. Bo ja nie chcę czegoś nadzwyczajnego. Ja chcę normalności, chcę fajnie spędzać popołudnia, grać w gry planszowe ze swoim dzieckiem, jeździć na wycieczki rowerowe, zwiedzać okolice naszego województwa, jeździć na fajne wakacje gdzieś dalej i chciałabym żeby moje dziecko zachowywało się wtedy jak dziecko, nie dzikus/niemowlę/naburmuszona księżniczka/niezadowolona Paris Hilton albo inny wykolejeniec. Ostatnio odbierałam ją ze szkoły, wyszła z budynku mówiąc "czemu przyszłaś tak wcześnie?" robiąc dosłownie tę minę --> :o Tuż za nią wybiegła jej koleżanka z klasy, podbiegła do mamy i powiedziała "O jak fajnie że jesteś, idziemy na spacer?" :o Mam już dosyć tego, że ciągle muszę kombinować jak ją podejść, że ciągle albo robię jej na przekór (żeby zrozumiała co oznaczają jej fanaberie) albo myślę nad tym, co innego by do niej dotarło. Czyli obstawiacie raczej psychologa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do autorkiiii
Zbliżają się wakacje Przeglądasz oferty wyjazdów dla córki i wybierasz odpowiednią dla niej szkołę życia wysyłasz uświadamiając że jak nie zastanowi się poważnie nad swoim postępowaniem, to spędzi w podobnym miejscu resztę swojego młodego życia. Są internaty dla trudnej młodzieży-uświadamiaj ją! Zawieź pokaż i o ile byłaś konsekwentna matką to już sama wizyta w takim miejscu jej wystarczy żeby się w końcu ogarnąć! Wiem co mówię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inTiMa
Tymianka, Goszcz - ja już to robiłam. Dokładnie dwa miesiące temu przez 3 tygodnie, dzień w dzień. NIC. Nic to nie dało, nul. Przysięgam na wszystko, ja już próbowałam każdej metody. A że ona widzi, że jestem tym wszystkim zmęczona? Na pewno widzi. Ciężko mi się po tylu latach silić jeszcze na uśmiechy. Po tym jak widziała, że płaczę i powiedziałam jej, żeby miała świadomość tego, że płaczę przez nią, a ona to olała głupio śmiejąc się pod nosem - zwątpiłam we wszystko. Byłam już dla niej miła. Nie zrobiło to na niej większego wrażenia, przysięgam na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×