Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość limonka2112

Niespelniona milosc... wciaz kocham...

Polecane posty

Gość limonka2112

Byl listopad... szary, mokry, zimny... nijaki. Wlasnie rozwalil sie moj 5letni zwiazek z rowiesnikiem, bylismy para z liceum. On chorobliwie zazdrosny... a ja nie angazujaca sie ani nie planujaca niczego. Grozil mi, wydzwanial do pracy... nienormalny chlopak. Po prostu wstyd mi bylo za niego i szkoda zmarnowanego czasu z nim. I stalo sie. Dzisiaj wiem, ze nigdy go nie kochalam, to bylo przywiazanie. W pracy pojawil sie nowy pracownik. Przyszlo mi osobiscie wtajemniczyc go w prace dzialu. Nie umiem wytlumaczyc co sie wtedy ze mna stalo, ale jego obecnosc spowodowala usmiech na mojej twarzy. Byl wyksztalcony, sympatyczny, starszy ode mnie ale bardzo mlodo wygladajacym mezczyzna. Pracowalismy ze soba miesiac. Najdluzszy miesiac w moim zyciu. Dostal wypowiedzenie... moj kierownik wystraszyl sie konkurencji i zadecydowal o jego dalszym losie. Poplakalam sie... wyszlam z biura. Spojrzal na mnie i usmiechnal sie. Zrozumialam, ze bedzie mi go brakowac, jego poczucia humoru, osobowosci. Spakowal swoje rzeczy z biura i odjechal. Zdazylismy wymienic sie telefonami. Wyslalam mu sms: bedzie nam ciebie brakowac...Odpisal: nam czy Tobie... zrozumialam wtedy, ze oboje zakochalismy sie w sobie... odpisalam: bedzie mi ciebie brakowac... Zblizaly sie swieta, ja nadal walczylam z chora firma, z rotacja pracownikow i z wlasnymi uczuciami. Nie widzialam go od tygodnia. Przyciagal mnie do siebie jak magnes. Pojawil sie nagle na komunikatorze. Byl dostepny. Nie wierzylam. Zaczelismy ze soba pisac. Wyslal mi nawet zdjecie swojego synka. Sliczny chlopak. Podobny do taty. To byl ten czas. Czulam, ze chce byc z kims, miec dziecko... nie chcialam rozbijac jego malzenstwa. Z drugiej strony bardzo chcialam sie z nim spotkac. Brakowalo mi jego obecnosci. W koncu wyznalam mu przez internet milosc. Odpisal, ze nic piekniejszego nie moglo go w zyciu spotkac. Uczucie we mnie roslo. Nie myslalam juz o niczym innym tylko o nim. Zblizal sie 21 grudnia, moj egzamin na prawo jazdy... teoria zero bledow i placyk. Podwojna ciagla... jedokierunkowa i oblalam. Wracalam zla jak cholera. I zadzwonil on. Kazal sie nie przejmowac i zapytal czy mam wieczorem czas zeby porozmawiac o nas, o tym co czujemy i czy czujemy to samo. Oszalalam. Umowilismy sie kolo kina. Przyjechal po mnie, cudownie pachnial, przywital mnie i... wsiadlam do samochodu. Wygladal bardzo mlodo, chociaz byl starszy ode mnie bagatela 15 lat. Nie wiedzielismy dokad jechac. Wiec zaparkowal samochod poza miastem, gdzies na rozdrozu. Chcielismy sie przejsc i porozmawiac ale byl srodek zimy. Poczulam jego dotyk na mojej dloni, zasugerowal, zebysmy jednak pozostali w aucie. Wsiedlismy i czulam sie skrepowana. Zaczelismy rozmawiac ale wypowiadalam sie dosc niezgrabnie. Zapytal, czy czuje sie w jego obecnosci swobodnie. Przytaknelam a on wtedy przysunal sie blizej i spojrzal w moje oczy. Przytrzymalismy sie wzrokiem dluzsza chwile. Moje tetno przyspieszylo. Zapytal, czy chce mu cos powiedziec. I wtedy zapytalam, czy moge go pocalowac. Usmiechnal sie i przyblizyl jeszcze bardziej. Dotknelismy sie czolami i... to byl namietny pocalunek. Pocalunek, ktory sprawil, ze poczulam w sercu cieplo. Chwycil reka moj podbrodek i pocalunkom nie bylo konca. Przepadlam. A on razem ze mna. Spotkalismy sie jeszcze trzy razy. Duzo ze soba rozmawiakismy i chociaz pragnienie miedzy nami ciagle roslo, to nigdy nie doszlo do zblizenia. Ostatni raz spotkalismy sie w dniu kobiet, wreczyl mi czerwona roze i ostatni raz pocalowalam go w policzek. Czulam, ze to koniec... zreszta wracalam wtedy ze szpitala, bo zachorowal mi ktos bliski z rodziny. Nie mialam glowy, zeby racjonalnie myslec. Rzucilam studia i wyjechalam do pracy do Francji. Ale serce zostalo przy nim. Minelo siedem lat. W miedyczasie poznalam kogos, zareczylam, zaszlam w ciaze i... wtedy moj narzeczony zginal w wypadku. Urodzilam coreczke i wrocilam do rodzinnego domu. On mnie odnalazl. Przyjechal do mnie ale... nie wyszlam do niego, tylko rozmawial z nim moj tata. Zabraklo mi odwagi... z drugiej strony czulam sie samotna... sytuacja byla dla mnie traumatyczna. Zginal moj narzeczony, zostalam sama z noworodkiem a tu pojawia sie moja niespelniona milosc. Mam jego numer ale... znow brakuje mi odwagi, zeby sie z nim spotkac i powiedziec, ze go wciaz kocham... i nikogo nigdy tak nie kochalam i nie pokocham Ciebie Tomku. Czysta chemia, w najczystszej postaci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślisz że ktoś to przeczyta powieściopisarko? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a świstak siedzi i...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na światłach jeden kierowca pokazuje drugiemu, żeby opuścił szybę, potem pyta: - Przepraszam pana, ale przy zmianie pasa nie włącza pan kierunkowskazu ze względu na orientację seksualną? - Że co? - WŁĄCZAJ MIGACZ, PEDALE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musicie czytać między wierszami matołki. Długa, ciekawa, chora fikcja. Podobało mi się. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeczytałam do końca, powinnaś pisać romansidła:-) ja bym czytała:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×