Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość gość_kinia

Czy są tu mamy, którym teściowie czy rodzice nie pomagają przy dzieciach?

Polecane posty

7 minut temu, KitKat napisał:

To właśnie napisałam. Ale jeśli babcia przez kilka lat życia wnucząt nie potrafi zabrać ich nawet na spacer, bo je kocha i chciałaby spędzić z nimi czas,to rodzina ma prawo czuć się tym faktem rozgoryczona.Nie chodzi o wychowywanie.

A tak na marginesie. Co będzie w sytuacji jak dziecku podczas spacerku z babcią zdarzy się wypadek? Wzruszenie ramionami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, KitKat napisał:

Ty chyba nie rozróżniasz chęci spędzenia z wnukiem godziny, chociaż raz na miesiąc od zajmowania się małym dzieckiem. Czy przedszkolak i dziecko w wieku wczesnoszkolnym to takie małe dzieci, rzecz sporna.

Poważnie? Jest to dorosłe i odpowiedzialne dziecko? Które nic nie wywinie? Nie poniosła Cię fantazja? Za takim dzieckiem trzeba czasem zdrowo biegać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, KitKat napisał:

Dlatego już wyjaśniłam, że w przyszłości babcia w razie potrzeby będzie miała wynajętą pomoc 😂

Zatem w czym pomoc? Babcia nazbiera sobie kasę i wynajmie opiekunkę!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, KitKat napisał:

Przy Twoim podejściu do sprawy z dziećmi do osiemnastego roku życia mogą wychodzić tylko rodzice.Rozumiem, że skorzystanie z pomocy dziadków, cioci,z podwózki przez znajomą, która odwozi swoje dzieci do szkoły w sytuacji awaryjnej i takie inne nie obejmuje Twojego światopoglądu.Ile dzieci w ten sposób wychowałaś?Jestem pod wrażeniem,że Twoje dzieci nigdy nie wyszły na spacer czy plac zabaw z kimś innym niż mama i tata 😂

No można skorzystać z pomocy, jak dziadkowie chcą pomoc zaoferować. A jak nie chcą to mają do tego prawo. Moja jedna babcia nigdy nie zajmowała się swoimi wnukami, nigdy z nami nie zostawała, a mamy z nią kontakt wszyscy i to całkiem dobry.

Moja teściowa jak słyszy, że przydałaby się jej pomoc, to też zawsze mówi "pomogłabym, ale..." i w długą. I cała rodzina nie czuje się rozgoryczona z tego powodu. Babka jest jaka jest i po prostu przestaliśmy ją prosić o pomoc, bo wiemy, że tej pomocy z jej strony nie będzie.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, KitKat napisał:

Przy Twoim podejściu do sprawy z dziećmi do osiemnastego roku życia mogą wychodzić tylko rodzice.Rozumiem, że skorzystanie z pomocy dziadków, cioci,z podwózki przez znajomą, która odwozi swoje dzieci do szkoły w sytuacji awaryjnej i takie inne nie obejmuje Twojego światopoglądu.Ile dzieci w ten sposób wychowałaś?Jestem pod wrażeniem,że Twoje dzieci nigdy nie wyszły na spacer czy plac zabaw z kimś innym niż mama i tata 😂

Moim dzieckiem zajmują się rodzice, babcia i nauczyciele w szkole, ratownicy na basenie. Jest tylko jedna różnica albo oni tego chcą albo maja za to płacone. Zawsze to musi być inicjatywa i chęć drugiej strony, ponieważ to druga strona musi się czuć na siłach i ponosić odpowiedzialność za dziecko będące pod jego opieką. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, KitKat napisał:

Od samego początku o to chodziło. Więc po co trollujesz?Wyraziłam się jasno.Nie ma inicjatywy jednej strony, więc nie powinna liczyć na coś podobnego w przyszłości. Nikogo nie zmuszam do kontaktu z moimi dziećmi. 

Czyli stosujesz zasadę coś za coś.... Gdzie tu jest miejsce na miłość? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na dobrą sprawę, gdybym ja mogła wykręcić się z opieki nad dziećmi to też bym to zrobiła 😁 my nigdy nie mieliśmy pomocy, rodzice pracują, z tesxiowa mamy słaby kontakt, moja mama jest osobą której cierplowosci starcza na 10 min i slysze "ja już nie dałabym rady"... ma 55 lat i nigdy dziecmi (nami) sue nie opiekowała specjalnie. Żalu nie mam, żyjemy, w razie wu opiekunka, wyjścia z mężem never 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, KitKat napisał:

Może inaczej.Mój mąż jest rozgoryczony.Moja mama jest zupełnie inna. Ma własne życie,ale tęskni za wnukami, odwiedza je, dla samej siebie to robi,bo je kocha.Nie przemęcza się jakoś mocno,gdy wypije kawę, zje ciasto i pobawi się z wnukami. Nie nachodzi nas jakoś czesto,ale czuć zaangażowanie emocjonalne. I przyznam Ci,że jak dzieci za nią przepadają, tak tamta jest im obojętna. Wiedzą, że istnieje i tyle.Dlatego wypowiedziałam się w tym tonie, że z naszej strony zaangażowania też nie będzie. 

Mąż zna swoją matkę nie od dzisiaj 😉 takie rzeczy są do przewidzenia. Moka teściowa nie pomogła przy organizacji ślubu i wesela ani przy tym jak w ciąży byłam i remontowaliśmy nowe mieszkanie. Moi rodzice zapierniczali, żeby mi umyć okna, a ona palcem nie ruszyła, tylko dzwoniła do nas i rzucała tekstami jak to ona by chętnie pomogła, ale nie ma jak 😄 za to jak chce przyjechać na jakąś okazję, a ja akurat nie mam ochoty na jej wizytę, to mówię jej, że super, że wpadnie, bo potrzebuję pomocy w jakiejś czynności i mam wtedy 100% pewności, że znajdzie wymówkę, żeby jednak nie wpadać 😄

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moi rodzice nie mogą pomóc przy dzieciach że wzgl na odległość i stan zdrowia. To ja dbam o wyjazdy do nich, by mieli kontakt. Ale interesują się, rozmawiają przez telefon,  cieszą,  martwią itd. 

Teściowie też są od jakiegoś czasu daleko. I o ile kiedyś, przy pierwszym dziecku mogłam liczyć na ich pomoc ( moja wizyta u lekarza, czasem plac zabaw z synem), o tyle z drugim nie zostali nigdy ( bo co, jak będzie płakał). Trzeci syn właściwie ich nie obchodzi.  Jest,bo jest. Przez rok pandemii go nie widzieli. 

Ale najbardziej boli mnie, że na punkcie dziecka od corki dostali świra.  Opiekują się nim codziennie po 10h. Ok, ich wybór. Mi tylko jęczą, że są zmęczeni. Ale jak przyjeżdżają do nas raz na 2-3mies, to nie dość, że teściowa ciągle zwraca się do moich dzieci imieniem tamtego, to jeszcze ciągle o nim gada, pokazuje mi zdjęcia, filmiki.  Ale najbardziej przesadzili ostatnio. Najpierw wymyślili, żeby moi synowie dali jakiś duży samochód dla tamtego, bo mają dużo fajnych, a tamten nie ma (!), a jak się nie zgodziłam, to pół dnia wizyty biegali po sklepach u nas w mieście,  żeby tamtemu kupić podobny.  Więc nie dość,  że nie spędzili czasu z moimi dziećmi, to jeszcze przynieśli pokazać prezent, jaki kupili tamtemu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą KitKat, to tak Ci powiem, że ja sama nie zostawiłabym w sumie dziecka pod opieką mojej teściowej. Wiadomo, teściowe są różne, ale jestem przekonana, że jakbym jej np. powiedziała, żeby nie dawała dziecku słodyczy, to by zignorowała, bo ona uważa, że wszystko wie najlepiej na świecie. W 5tc ona nam wybierała jakie szamponiki dla dziecka mamy kupić. Niech sobie będzie na odległość 😄

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, KitKat napisał:

Tylko mylisz opiekę nad dzieckiem z jakimkolwiek kontaktem z dzieckiem. Mój mąż ma żal do matki, moja mama jest cudowną kobietą.I też mówi, że nie miałaby cierpliwości 😂 

Nie mylę, zresztą to nie ma znaczenia bo nasi rodzice postanowili marudzić na odległość że wnuków nie widza,a cały obowiazek odwiedzin zrzucili na nas. Nie ma o czym nawet dyskutować 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, KitKat napisał:

Nie.Stosuję zasadę zbierasz co zasiejesz.Jeśli ktoś woli żyć własnym życiem w sposób całkowicie egoistyczny,powinien liczyć się z konsekwencjami.W tym wypadku z zerwaniem więzi rodzinnych,bo genetyczne pokrewieństwo to za mało.O czym mogą przekonać się niedzieli tatusiowie, którzy porzucają rodzinę,a na stare lata,jak smród koło dupy przypominają sobie, że mają dzieci. Nie zabraniam nikomu żyć jak chce,ale niech robi to świadomie.Dom opieki w razie potrzeby załatwimy, odwiedzę raz na miesiąc.Ale na spacer bym nie zabrała, bo nie każdy chce brać na siebie odpowiedzialność za schorowanego seniora. Tak to leciało? 😂

Mam nadzieję, że za paręnaście lat będziesz miała takie samo zdanie jak dziś.... I jako teściowa będziesz pędziła do wnuków by się nimi zajmować!

  • Like 1
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, KitKat napisał:

Nikt nie oczekuje,że babcia poświęci własne życie aby wychowywać wnuczęta.Ale to boli,gdy potrzebujesz pomocy,bo dziecko chore,a człowiek nie ma jak wyjść po zakupy.A babcia woli koleżanki, basen i klub emeryta.Albo chciało by się pójść do pracy, a babcia ma problem z odebraniem dziecka z przedszkola i spędzenia z nim godziny,dwie.Ja już wiem,że moja teściowa może liczyć jedynie na dom opieki 😂

Dokładnie, ja to samo mowię. Niech na mnie nie liczy bo ja mam swoich rodziców którym będę musiała pomóc. A moi rodzice to naprawdę wspaniali ludzie, zawsze możemy na nich liczyć mimo że mieszkają daleko. A tutaj zero pomocy, zero rodzinnej atmosfery, zero miłości. Każdy sam sobie

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Są różni ludzie, każdy inny. Babcie tez mogą być takie 40+,ale i takie 70+.Nam też nigdy nikt nie pomagał, jest ciężko samemu i przykro gdy teściowa zostaje z córką córki, a dla dzieci syna nie ma czasu. Ale trudno, nie narzekam, bo z mojej strony też pomocy nie mam. Mama nie żyje, ojciec schorowany. Najlepsze, że gdy teściowa potrzebuje pomocy to dzwoni do nas, a nie do corki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, KitKat napisał:

Mam nadzieję, że da jej ona dużo miłości. 

Babcia byla mama. Wychowala swoje dziecko/ dzieci i to dziecko/ dzieci nie powinno warunkowac pomocy dla niej od tego czy sie bedzie zajmowala wnukami czy nie. Na pomoc od swoich dzieci juz chyba zasluzyla, prawda? Chyba, ze dzieci tak zle wychowala, ze tego nie rozumieja i tylko ciagle chca by im cos z siebie dawala bo jak nie to na nic z ich strony nie zasluzy. Tacy egoisci. I nagle okazuje sie, ze nie babcia jest zla tylko jej dorosle dzieci roszczeniowe i zepsute.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, KitKat napisał:

Przestań trollować, bo kiepsko Ci to wychodzi.I naucz się czytać ze zrozumieniem,bo kiepsko z tym u Ciebie.

Ale mnie zawstydziłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, KitKat napisał:

Nie ma za co 😂

Jest mi miło, bardzo miło.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, KitKat napisał:

Jakie ciągle?Tutaj mowa o babci, które z własnego wyboru ma zerowy kontakt z wnukami,bo woli wszystko inne.Nie chodzi o pomoc w wychowaniu.Rozumiesz słowo pisane?Poza tym to nie moja matka.

Ma do tego prawo. Slowo pisane rozumiem doskonale, natomiast sie z Toba nie zgadzam i nie podoba mi sie Twpje podejscie. To Ty podkreslasz, ze za to, ze nie chce  czasem zajac sie Twoim dzieckiem to w przyszlosci nie ma prawa do pomocy z Twojej/ Waszej strony. Twojemu mezowi moze byc przykro, ze mama nie interesuje sie wnukiem co nie znaczy, ze powinien powielac Twoj sposob mysenia. Ona swoje zadanie juz wypelnila. Swoje dziecko wychowala. Nie mowie, ze to mile, ze babcia nie chce przebywac ze swoimi wnukami ale ma do tego prawo. Moze nie ma juz cierpliwosci do dzieci, draznia ja, nie ma juz sily by biegac za dzieciakami, zle znosi halas i zamieszanie. Najbardziej traci na tym ona bo wnuki nie nawiaza z nia wiezi. Zreszta kto wie, moze w przyszlosci wszystko sie zmieni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, AgsAgsAgs napisał:

Ma do tego prawo. Slowo pisane rozumiem doskonale, natomiast sie z Toba nie zgadzam i nie podoba mi sie Twpje podejscie. To Ty podkreslasz, ze za to, ze nie chce  czasem zajac sie Twoim dzieckiem to w przyszlosci nie ma prawa do pomocy z Twojej/ Waszej strony. Twojemu mezowi moze byc przykro, ze mama nie interesuje sie wnukiem co nie znaczy, ze powinien powielac Twoj sposob mysenia. Ona swoje zadanie juz wypelnila. Swoje dziecko wychowala. Nie mowie, ze to mile, ze babcia nie chce przebywac ze swoimi wnukami ale ma do tego prawo. Moze nie ma juz cierpliwosci do dzieci, draznia ja, nie ma juz sily by biegac za dzieciakami, zle znosi halas i zamieszanie. Najbardziej traci na tym ona bo wnuki nie nawiaza z nia wiezi. Zreszta kto wie, moze w przyszlosci wszystko sie zmieni. 

 No oczywiście, bardzo prawdopodobne, że się zmieni. Zapewne wtedy gdy owa babcia będzie potrzebowała pomocy dzieci itp.. Zauważyłam, że tutaj panuje dziwna mentalność pojęcia rodziny.  Każdy sobie...we wszystkim musi być jakiś interes. Babcia nie chce kontaktu z wnuczką, córka z matką itp... i to najbliżsi sobie ludzie a przynajmniej tak powinno być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Gość888 napisał:

 No oczywiście, bardzo prawdopodobne, że się zmieni. Zapewne wtedy gdy owa babcia będzie potrzebowała pomocy dzieci itp.. Zauważyłam, że tutaj panuje dziwna mentalność pojęcia rodziny.  Każdy sobie...we wszystkim musi być jakiś interes. Babcia nie chce kontaktu z wnuczką, córka z matką itp... i to najbliżsi sobie ludzie a przynajmniej tak powinno być.

Jak babcia będzie potrzebowała pomocy to dzieci są zobowiązane jej ją udzielić. Wnuki nie mają obowiązku. Zresztą wnuki będą miały głęboko gdzieś wszystkie babcie i wszystkich dziadków.... Idzie nowe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Dobrosułka napisał:

Jezeli babcia nie chce spedzac czasu z wnukami to w jaki sposob proponujesz, ze okazuje im uczucia?

Niektórym osobom wystarczy wpaść na kawę, herbatę posiedzieć parę minut i wrócić do swojego życia. Nie każdy chce być etatowym opiekunem i być na każde zawołanie. Zauważ, że w wielu miejscach na świecie rodziny są rozproszone i nie utrzymują codziennego osobistego kontaktu a mimo to pozostają rodzinami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Dobrosułka napisał:

OD kiedy to dzieci pija kawe?  Widziales kiedys male dzieci sidzace grzecznie z babcia na kawie lub herbacie i prowadzace rozmowy?  Nie mowimy o rodzinach rozproszonych po swiecie tylko na tyle blisko, ze moga wpasc i wziasc dziecko na spacer czy razem obejrzec bajke.  W taki sposob buduje sie wiezi- spedzajac czas z tymi wnukami.  Nie oznacza to codziennie i caly dzien, ale spedza sie czas z dziecmi.

Kawę... Inkę... jak najbardziej,, Cóż powiedzieć... wiele dzieci potrafi na jakiś czas skupić się na gościu a później wrócić do swojej zabawy. Gdybyś nie zauważyła to w ostatnim czasie ludzie stali się mobilni i mieszkają z dala od rodzinnego domu. Kończą się czasy, że wszyscy siedzieli na kupie, w jednym miejscu przez 300 lat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Dobrosułka napisał:

Zauwazylam poniewaz sama jestem w takiej sytuacji, ale nie o takich przypadkach rozmawiamy.  W przypadku gdy babcia jest na innym kontynencie to chyba nie ma o czym w ogole rozmawiac o spedzaniu czasu z wnukami?  

Na kawe to odwiedzaja sie dorosli.  Dziecko skupic sie moze, ale to napwno nie jest dla dziecka najlepsze zajecie- siedzenie przy stole, picie kawy i rozmowa czyli kompletna nuda dla malucha.

Ależ nie musi być inny kontynent, Wystarczy 20 - 30 km. Zdecydowana większość rodziny i znajomych zmieniła miejsce zamieszkania ze względu na partnera, szkołę, pracę. Kontakt dziadków z wnukami jest realizowany przy niedzielnych obiadkach, świętach i wyjątkowych dniach. Zauważ , że nie każda babcia ma 40 lat i może fikać koziołki z wnukiem. Powiem Ci w tajemnicy - nawet rodzice nie mają sił i czasu na takie zajęcie i wolą dać dziecku do ręki smartfon albo włączyć telewizor.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Dobrosułka napisał:

Podaj mi w takim razie przyklady z tego watku gdzie kobiety narzekaly, ze babacia nie chce spedzac czasu z wnukami pooniewaz mieszka daleko.  

Po raz kolejny nie rozmawiamy tutaj o rodzinach mieszkajacych daleko od siebie, nie wiem dlaczego musze to powtarzac tyle razy.

Jakie fikolki znowu.  Bierzesz dziecko na spacer i pohustasz, usiadziesz z dzieckiem na kanapie i obejrzysz z nim bajke lub popatrzysz jak dziecko ubrane w kostium ksiezniczki tanczy do piosenki Frozen.  

Problemem jest to, że babcia nie chce być opiekunką dzieci i ma do tego pełne prawo. Problemem jest roszczeniowa postawa rodziców typu - babcia musi się zajmować wnukami bo jest babcią. Masz rację z patrzeniem na tańce dziecka... w przedszkolu z okazji Dnia Babci i Dziadka było pełno osób oglądających swoje wnuki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Dobrosułka napisał:

Sa osoby z roszczeniowa postawa, ale tutaj tez wypowiadaja sie osoby, ktorych rodzice w ogole nie sa zainteresowani swoimi wnukami, to ci ktorzy nawet na wlasnie takie tance z ookacji dnia babci i dziadka sie nie pokazuje.  Nie mowimy tutaj o babci zastepujacej zlobek czy przedszkole, ale o babci czy dziadku, ktorzy nie chca raz w tygodniu spedzic godziny lub dwoch ze swoimi wnukami sam na sam

Akurat tego nie możesz być pewna. Znasz tylko jedną stronę medalu, prawdopodobnie mało obiektywną. Ale załóżmy, że tak jest i faktycznie nie chcą spędzić z wnukami jednej czy dwóch godzin sam na sam. W dalszym ciągu mają do tego prawo, może mają chęć bycia z wnukami tylko w towarzystwie rodzica.... Czy to jest jakieś przestępstwo albo wynaturzenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Dobrosułka napisał:

Nie, ale zaczyna to byc smieszne gdy gadaja o tym jak dawniej bylo bardziej rodzinnie.  Dodatkowo tak jak oni maja prawo nie chciec widziec swoich wnukow tak samo rodzice tych dzieci maja prawo odczuwac zal, ze nie znaja swoich dziadkow i, ze nie sa przez nich kochani.

Myślę, że nadinterpretujesz sytuację. Mówisz, że dawniej było rodzinnie.... Chyba na obrazkach.... Owszem były domy wielopokoleniowe, zwłaszcza na wsiach, ale ludzie za... w polu, aby zarobić na życie.... a dzieci razem z nimi. Dałem Ci przykłady, że ludzie znają się, odwiedzają i budują więzi nie siedząc jednocześnie komuś na głowie. Ale stwierdziłaś, że mówię nie na temat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Dobrosułka napisał:

Ja tak nie mowie.  Tak pisaly inne kobietki, ze ich babcie tak gadaja, a wnukow nie chca widziec

Już mnie pocieszyłaś.... 🙂 

Wiesz, że należałoby porozmawiać z tymi babciami.... Znasz książkę "Mały książę"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Dobrosułka napisał:

Ja nie mam rodziny blisko wiec moja mama widzi moja corke raz na kilka lat i nie mam z tym problemu.  Wnuki 20km od siebie widziala prawie codziennie.

Tym razem zaczynasz skręcać w stronę mojej opcji.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Dobrosułka napisał:

Tak piszesz nie na temat poniwaz ja mowie wlasnie o tych kobietach, ktore nie chca sidzenia sobie na glowie tylko regularne odwiedziny

Regularnie można się spotykać raz na miesiąc.... lub raz na rok... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Dobrosułka napisał:

Mowimy tutaj o spotykaniu sie w celu znannia wnukow, a nie zrobieniu zdjecia na pokaz...

Rozgraniczmy dwie różne kwestie poznanie wnuków to jedna, opieka nad nimi to druga. Wiesz jak miło poznaje się wnuki jak rodzice przygotują obiad i zaproszą na niego dziadków? Wspólny posiłek to kwintesencja kontaktów międzyludzkich. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×