Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wreszcie to zozumiałam

Nie lubię teściowej, ale tego nie okazuję

Polecane posty

Gość wreszcie to zozumiałam

Ja nie przepadam za swoją teściową, mam do niej pewne zastrzeżenia, bo napsuła mi kiedyś sporo krwi, ale nie okazuję jej niechęci z uwagi na mojego kochanego męża i naszego syna, który kocha mamę. Kiedyś byłam zdania, że należy być szczerym i mówić co się myśli, ale po wielu kłótniach z mężem zrozumiałam, iż w kwestii jego matki lepiej być po prostu dyplomatyczną, a nie szczerą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wreszcie to zozumiałam
miało być naszego syna, który kocha babcię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo tyle, ze mz w koncu zaczal stawac po mojej stronie (kiedys na poczatku myslal, ze ja przsadzam, bo tesciowa jechala po mnie czy podwazala moje zdanie, gdy maz byl w pracy i nic nie slyszal). Doprowadzilo to do sytuacji, ze wynieslismy sie od nich (tesciowie maja wielka chate budowana z mysla o dzieciach niby) i wynajmujemy. Wolimy to niz ich apodyktyczne rzady i zadanie szacunku, bo to ich dom, co za tym idzie brak prywatnosci dla nas i robienie tego, co oni uwazaja za stosowne. [powiem szczerze, ze przez 2 lata po tych jazdach nie kontaktowalam sie z nimi, widywalam jak juz to z musu i dziwnie pojetej grzecznosci. Pogodzilam sie z nimi jednak dla dobra rodziny, ale i tak uwazamy z mezeem, ze te kontakty nasze sa poprawne jedynie n odleglosc i przy wizytach raz na miesiac/dwa, gdzie tesciowa chowa swoje przywodcze zapedy na rzecz tsknoty za nami. Ostatnio bylismy u nich w odwiedzinach i tesciowa znowyu zacyna swoje jazdy, delikatnie a jednak i wrocilam od nie wykonczona psychicznie. Tyle, ze ja nie dam sobie w kasze dmuchac i jasno wyrazam swoje opinie, z ktorymi tessciowa nie musi sie zgadzac, ale powinna je tolerowac, bo to przeciez nasza rodzina i mamy prawo do swoich decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wreszcie to zozumiałam
My nigdy nie mieszkaliśmy z teściową. Ona była raczej z tych sprytnych, bo do męża zawsze mówiła o mnie w samych superlatywach, a jak on np. poszedł do łazienki jak u niej byliśmy to mi dogryzała i pozwalała sobie na jakieś zaczepne teksty. I po 5 minutach on wracał a ja sprowokowana mówiłam jej co myślę, a ona niby zaskoczona o co mi chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Ja napiszę tak. Lubię swoją teściową, jakiejś większej krzywdy mi wprost nigdy nie zrobiła (raz za plecami mojemu męzowi móiwła, że powinnam schudnąc, ale jej zdanie - ma prawo mieć ). Ma apodyktyczne zapędy, których ja okrutnie nie trawię. Przez nie popsuła mi całe przygotowanie do wesela i ślubu. Do dnia dzisiejszego potrafi się wpierdzielać i próbować wymusić 'posłuch'. Dzwonią pytać, czy w kościele byliśmy, co na obiad mamy, czy posprzątane. LOOOOL. Dla mnie to po prostu niemoc pogodzenia się, że już nie są "bogami" dla dzieci. Niestety mąż długi czas był miękką piczą, przez co oni przywykli, że moga nam wejść na głowę i teraz, kieyd męza już naprostowałam i on się stawia - są dosyć często awantury, ostatnie spiecie było, jak probowali mieć pretensje, ze .... nie bylismy na procesji Bozego Ciala, a na zwyklej mszy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×