Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do dojrzałych kobiet: spokojnie wyjaśnijcie mi czemu jesteście hipokrytkami

Polecane posty

Gość gość

Wyjaśniam Wam czemu tak uważam: Czy mogę się dowiedzieć JAK wobec tego wygląda według Was życie? Odpowiadając na pytanie, mam 25 lat. I w życiu nasłuchałam się dośc, bo rodzice mieli, że tak powiem, barwny w intrygi związek, z czego mama się nam zwierzała. Nie wchodzę teraz w żadną chamską polemikę, ale pytam NORMALNIE: jak zatem jest, skoro moja propozycja tak bardzo wam się nie podoba? To, co mnie interesuje, to mimo wszystko pewna niezgodność, drobne mi się nie zgadzają w kieszeni jak was czytam: biedna żona, jak ma nie mieć depresji, skoro czeka na niewiernego męża. Chwila moment...ale przecież ona świadomie mu od wielu czasu ODMAWIA, TAK CZY NIE????Więc jak to według was powinno wyglądać? Żona w depresji odmawia, przed depresją też, odmawia rozmowy na ten temat i jakiejkolwiek współpracy, ale mąż nie może z tym nic zrobić. Ile ma to trwac? I za co ona go każe?? Bo jak jej syn się ożeni, to nagle okaze się, że chętnie będzie zaglądała w jego związek i dom i krytykowała synową, bo chciałaby jak najlepszą żonę dla syna. A sama jaką jest zoną? Na tym polega kobieca hipokryzja i twierdze tak pomimo bycia dziewczyną, przykro mi. Bo o toksycznych teściowych wiele się słyszy, niestety. Każda chciałaby, by syn miał u niej jak u boga za piecem, by go kochała najmocniej na świecie i była do pozazdroszczenia,a prawda jest taka, że same takimi żonami nie jesteście, własne matki i dzieci stawiacie wyżej od męża, związek jest zawsze numerem dwa i największym wyznacznikiem sukcesu żony jest to , jak mama pochwali obiad, bo dobry obiad jest wazniejszy dla was od czułego gestu, czyli jesteście materialistkami. Po prostu powiedzcie mi, dlaczego takie jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam na mysli, że chcecie dla synów lepszych zon niż same jesteście dla swoich mężów. Oto moja propozycja, kiedy pisałam o propozycji, miałam na mysli to: Czemu uważacie, że zdesperowany mąz, który zdradza jest s/k/u/r/w/y/s/y/n/e/m, ale żona ciumcia, która nic nie robi dla utrzymania temperatury w związku nie jest wg was nie w porządku? kobieta jest zawsze usprawiedliwiona, a facet zawsze jest zły. Jestem kobietą i nie chcę mieć dzieci, bo ja uważam, że wbrew temu jak temu zaprzeczacie, to jednak jak stajecie się matkami, to po prostu wszelkie inne role schodzą w waszej głowie i sercu na tak daleki plan, że to jest szok. Nie jesteście takie same, nawet jesli wracacie do figury dobrej, to chodzi o to jak siebie definiujecie i kim jesteście. A takie wlasnie jestescie: mam prawo nie chciec, nie jestem dziurą, bo mam dziecko i koniec. A mąż to potem kawał c/h/u/j/a. A Wy to po rpstu matki. Nawet wasze imię jest na drugim planie, bo najpierw jesteście matką, potem matka, potem matka, a potem dopiero Kasią, Zosią, czy jak wam tam. Potem dopiero reszta, często jeszcze mamusia przed mężem. K**wa, wy sie nie nadajecie! i dlatego nie chcę być jedną z was, nawet jesli mam siedzieć sama w życiu! nie zasilę waszych szeregów. już wolę być sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś ci sie chłopcze pomyliło Próbujesz zrozumieć logikę toksyczną nych bab które odrzucają własnego męża a synowi chcą zastąpić partnerkę ? Przecież tu nie ma nic do rozumienia bo to patologiczne i chorobliwe zachowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego, że do zdrady dochodzi długo po tym, jak związek się zaczyna rozpadać i nic jej nie usprawiedliwia. Można postawić sprawę jasno i odejść, ale nie, lepiej zdradzać, bo tak łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poproszę o podanie wieku i stażu małżeńskiego. I wieku dzieci. Czy macie synową, zięcia? Czego tak naprawdę zyczycie swym synom i co same dałyście swoim mężom? Dlaczego żona wg was jest zawsze usprawiedliwiona, a facet ma potulnie nie ustawać w staraniach i być wierny, choćby kobieta miała 10 lat z rzędu ciągle jakieś wymówki? A potem jako teściowe najchętniej wszystko byście wiedziały i podglądały bieliznę synowej i jak zajmuje się dziećmi i jak gotuje, czy na czas i przeglądały pranie, by sprawdzić jakie synowa ma majtki, by potem przy herbacie opowiadać koleżaneczkom pod blokiem jakie jesteście dumne , że syn ma dobrą żonę.;-/ a nie pomyślałyście, że syn dla synowej i tak nie jest najważniejszy, gdyż dla niej, podobnie jak dla was przed laty i tak wazniejsze jeste dziecko? i pomimo pieknego ślubu bez wahania zapytana czy ratowałaby z wypadku dziecko lub męża wskazałaby na dziecko. Bez żadnej smutnej minki czy słodkiej prosby: prosze, nie zadawaj takich pytań...tak jak wy niegdyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego, że do zdrady dochodzi długo po tym, jak związek się zaczyna rozpadać i nic jej nie usprawiedliwia. Można postawić sprawę jasno i odejść, ale nie, lepiej zdradzać, bo tak łatwiej. xxx no bo łatwiej, a wiesz ile kobiet odbiera ojcom prawa do opieki nad dzieckiem? Nie chcą fundować dzieciom rozwodu, ale seksu potrzebują, a matki utrudniają czasem ojcom kontakt i co? Oczywiście, że łatwiej jest zdradzic. jestem kobietą i nie chciałabym być zdradzana, ale ja też uważam, że wartość wierności jest symboliczna, a jeśli wartość, którą ona symbolizuje faktycznie nie istnieje, to i wierność nic nie znaczy. proste? DO stałego związku mi nie spieszno, własnie przez to: uważam, że to forma więzienia, co nie znaczy, że twierdzę, że sama będę szczęśliwsza. Po prostu widzę, ze kobiety batrdzo sie zmieniają w głowie swojej, chciałyby wszystkiego, wiernego wyrozumiałego męża, bo one są matkami, są zmęczone i trzeba je rozumieć, przygotowywać kapiel, pieścić i całować w kark, bo tak przecież być powinno, a one w zamian i tak mają faceta za numer dwa i on też ma to potulnie rozumieć. Bo zdanie mamy wazniejsze. Bo dziecko wazneijsze choćby chodziło o głupi katar. Facet narzekac nie może, kobieta tak. Ona ma prawo do swoich żali i potrzeb,ale on jak wspomni, że jest niezaspokojony, to ma czekać. Miesiąc, kolejny, następny, rok, dwa, bo dziecko tylko raz jest małe. Mnóstwo facetów narzeka na brak seksu w związku, stąd burdelel, były i będą. Dlaczego sie tym martwię jako kobieta? Bo nigdy nie chcę być jak wy i uważam, że tylko bezdzietnosć może uchronić mnie przed staniem się taką babą jak wy. WOlę być starą zdewociała panną niż taką matką wieczną i toksyczną teściową. Kimś, kto czuje szczerze, ze dziecko kocha bardziej od męża, gdzoe na małżeństwie zbudowana jest rodzina, męża ma się czasem na 5 lat, czasem na zawsze, ale dla siebie w pewnym sensie, bo to na wskroś intymna i osobista relacja, równego z równym. A dziecka dla siebie sie nie ma, to jets inne pokolenie, może być przyjaźń i kontakt i ciepła relacja, ale oparta na hierarchii, o ile ma być szacunek do rodzica, a nie "hej ty stara". A wy wolicie mimo wszystko być bardziej matką niż żoną, skoro te dwie role sa równoległe i równowazne, przy czym dla wlasnego dobra mąz powinien być osobą pierwszoliniową. Czemu tego nie rozumiecie? czemu amcierzyństwo tak was zmienia, ale nie figurę, tylko myślenie?? gdyby tak nie było, to nawet może chciałabym miec dziecko, ale tak , to nie;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość szczęśliwa mężatka
Ja mam 25 lat stażu małżeńskiego. Nie wszyscy mężowie są niewierni. Ja czasami odmawiam, mojemu mężowi też czasami nie przychodzi ochota na figle. Czy to coś, czego kochający człowiek nie potrafi zaakceptować? Ale tak jest w wielu małżeństwach - zmęczenie, stres, problemy zdrowotne i zawodowe nie sprzyjają sprawą łóżkowym. Po 2-3 dniach sprawy się stabilizują i znów jest pięknie, chociaż w tym gorszym okresie trzeba dokładnie wysłuchać współmałżonka - on musi wylać czarę goryczy, a ja muszę pozbyć się chęci udzielania mu instrukcji. Ale te problemy dopadają nas rzadko. Ostatnio 7 lat temu, mąż stracił pracę i chęć do życia. Na szczęście trwało to krótko, praca szybko się znalazła, nawet lepsza od poprzedniej i ochota na figle łóżkowe wzmogła się. W tym trudnym okresie prawie seksu nie było, ale mnie też nie pociągał seksualnie "zdołowany" mąż. A dzieci? mamy dorosłe, pełnoletnie, niech żyją na własny rachunek. kochamy je, ale za bardzo nie wnikamy w ich życie. teściowie i rodzice - wszyscy żyją, od czasu do czasu w drobiazgach pozwalamy im się mieszać w nasze życie, czują się dowartościowani, a my szczęśliwi, że pozwoliliśmy im "mądrość życiową" przyjąć w naszym związku. Robimy po swojemu, ale dlaczego pozbawiać rodziców iluzji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mówiłam o 3dniowych kryzysach i jesiennej depresji ani tego typu problemach jak strata pracy. Tu na kafeterii można poczytać o ludziach zdrowych i o w miarę stabilnej sytuacji, którzy nie umieją dogadać się miesiącami. Tego nie rozumiem. I zazwyczaj wtej sferze życia kobiety jakos tak zawodzą...a potem sa teściowymi chcącymi wszystkiego dla synka...i tu śmiac mi się chce. Tylko tyle. Dziękuję, że pojawiła się choć jedna wypowiedx. żałuję, że nie wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Generalizujesz. Sama czy tego chcesz czy nie rownież będziesz dojrzała a wowczas przekonasz sie jak to jest być hipokrytką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dlaczego trzeba być hipokrytką? Hopokryzja jest zła. Nie wmawiajcie mi, że nie da się być kochająca żoną, która swoją miłościką do męża daje przykład synowi jakiej kobiety szukać, apotem po prostu cieszy się jego szczęściem, utrzymuje ciepły kontakt, jeździ sobie na starość z mężem, dzwonią do siebie z synem (ale nie codziennie) i nie wyrasta jak feniks z popiołów za każdym razem, gdy młodzi mają jakieś spory, jako jakże obiektywny i wszechwiedzący sędzia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie jestem żoną i nie chcę być, jestem świadoma swojego egoizmu i że facetowi będzie ze mną źle, nie chcę mi się gotować i roochać na jego zawołanie i nawet byli tacy co mimo tego mówili że chcą ze mną być, także co niektórzy sami chyba lubią się pakować w trudne sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×