stawka żywieniowa dzienna 7zł

Ha! w zeszłym miesiącu robiłam eksperyment i żywiłam się za 7zł dziennie i udało się. szału nie było, ale jadłam głównie warzywa mrożone, mało mięsa i na śniadanie rybę z puszki lub owsiankę, jak mi na mleko starczyło :D ale się wyżywiłam. oczywiście miałam taką możliwość, bo nie mam jeszcze dziecka a mąż był oddelegowany do placówki firmy na drugi koniec kraju.

Nie korzystałaś z żadnych zapasów? Typu olej, mąk, makaron, te wszystkie rzeczy, które normalnie w domu są? jeżeli nie, to podziwiam, bo to malutko. Czy uważasz, ze można tak żywic się zawsze, czy po tym miesiącu masz dość?

Ja nie mam dość, ale mąż nie naje się na obiad zupą warzywną. Nie korzystałam z zapasów, wszystko kupowałam na bieżąco. Jeśli jednego dnia przekroczyłam limit, to w kolejnych dniach wydawałam mniej, tak żeby pod koniec tygodnia mieć wydane 49zł. Jedyne co to w pracy mam za darmo kawę i herbatę. Moje przykładowe menu ś. kajzerka z masłem i 2 jajka na twardo do tego herbata w pracy 2-3 kawy plus wafel ryżowy o. zupa warzywna z ryżem - koszt takiej zupy na 2 dni dla mnie to 4zł :) k. jogurt naturalny lub maślanka kolejny dzień ś. konserwa rybna i kajzerka do tego przegotowana woda z plasterkiem cytryny w pracy 3 kawy i mizeria, którą zrobiłam rano o. ziemniaki, jajko sadzone i mizeria k. jabłko kolejny dzień kopia poprzedniego i następny ś. owsianka na mleku w pracy 3 kawy plus wafle ryżowe o. zupa pomidorowa z makaronem - koszt zupy to 5zł na 2 dni k. budyń na mleku kolejny dzień kopia poprzedniego i następny ś. jajko w koszulce i kajzerka z masłem w pracy 2-3 kawy plus pieczywo chrupkie o. ziemniaki, 2 pieczone skrzydełka i buraczki k. maślanka Jak byłam w domu to moje menu różniło się tylko tym, ze nie piłam kawy tylko herbatę lub wodę z cytryną. Generalnie zauważyłam jedno - schudłam 2 kg, poprawiła mi się cera i mam więcej siły. Normalnie jak jesteśmy w domu we dwoje to na jedzenie idzie 1200-1300zł. Kupuję dużo słodyczy, bo mąż lubi, niemal codziennie jemy lody - wtedy ja już nie jadam kolacji. Generalnie czuję się dobrze po tej niby głodówce.