Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nieszczęśłiwi ludzie na kafeterii

Polecane posty

Gość gość

dlaczego na kafaterii, tyle samotnych nieszczęśliwych ludzi ( w tym ja), dlaczego tak jest, że są dobrzy ludzie na tym świecie oboje pragnacy miłości a się nie odnajdują, tylko dobre dziewczyny trafiają wciąż ńa dupkow (ja) i na odwrót. Zastanawiam się, dlaczego nie moge trafić na tego nieodpowiedniego!! jak i milion pewnie kobiet tutaj , i na odwrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na tego odpowiedniego*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem już strasznie tym zmęczona, postanowiłam żę teraz to ja będę łąmać serca bez względu na to jak koleś będzie wydawał się być tym dobrym, już nie dam się więcej nabrać..będę zimna, piękna obojętna, i bezwzględna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbereznik
ja postanowilem ze bede taki sam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie życie. Jakbym była szczęśliwa, to bym poświęciła czas na cieszenie się swoim szczęściem, a nie pisała w internecie. Podejrzewam, że większość ma podobnie. Są różne powody nietrafiania na odpowiedniego- np. mną by się żaden nawet nie zainteresował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak dokladnie, i naprawde przy każdej porażce staram się nastroić pozytywnie , że może to doświadczenie mogło mnie czegos nauczyć, żebym jakieś wnioski mogła wyciągnąć na przyszlość..i być może nie ma sensu się zrażać.. jednak nie potrafie, to mnie do*ebało totalnie, już chyba nigdy nie będę taka sama. I za każdym razem jest to samo, a trzeba było być podłą s*ką, kiedy była ku temu okazja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nie czuje sie samotny, ale jak koncze jakas relacje z dziewczyna to mam taki moment ze w ogole nie chce mi sie poznawac innych kobiet. ja wiem o co ja zapytam, wiem co mi odpowie, to juz iles razy bylo i czlowiekowi nie chce sie powtarzac kolejny raz tych gierek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćPani
A u mnie pada deszcz, i jest wszystko w czarnej, głębokiej......dziurze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam dokładnie to samo teraz.. kolejne podsycanie ciekawości własną osobą itd. starać się tak by nie odkryć wlasnych slabości, po czym zaczynasz ufać i je odkrywasz, aż nagle pach wszystko się sypie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZnamTo
Jakbym czytała o sobie... ile razy kogoś nie poznam to albo niezrównoważony albo chce jednego albo jak już kocha to chora miłością... nie wiem już czy ja coś robię nie tak a za każdym razem właśnie tak staram się to sobie tłumaczyć i już dwa razy miałam depresje :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słownagość
Przciwieństwa się przyciągają Kochani, grzeczne dziewczynki lubią niegrzecznych chłopców i vive versa. Ja tak mam...Lubię niegrzecznych, jak na razie...smakuję...a później zobaczę jak się życie potoczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tak mialam wlaśnie, że pociagali mnie tacy właśnie niegrzeczni, bądź trudni, z problemami, ale teraz mi to przeszło bo zwyczajnie mialam ich dość, i ostatnio zaczęłam lokować uczucia w tych normalnych, ale mimo to znow natknęłam się na podobnie zaburzoną osobę.. bardzo podobną do mnie, pdobnie skrzywdzoną, i może wlaśnie przez to wynikł taki problem w naszej relacji, i teraz już nie wiem jak mam rozróżniach tych normalnych, ten ostatni naprawde przez długi czas sprawiał wrażenie osoby zrównoważonej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lubimy ludzi podobnych do nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubiebyc
to zalezy w jakiej rodzinie sie wychowywalas, Jesli w twojej rodzinie byl alkohol, albo przemoc emocjonalna, ciagla krytyka, brak poszanowania dla uczuc, to wtedy twoja podswiadomosc szuka ludzi, ktorzy beda stosowali na tobie przemocy. Twoja podswiadomosc toksyczne relacje bedzie interpretowac jako milosc, bo wychowalas sie w toksycznej relacji, moge sie mylic, po prostu tez tak mialam, ze sie zakochalam w cpunie kiedys tam teraz jestem sama, ale nie wiem czy samotna, ostatnio nie mialam czasu o tym myslec. Chyba lubie byc sama. Ciesze sie wolnoscia samotnosci. Czasami tesknie za intymnoscia, zeby byc z kims naprawde blisko, za przyjaznia, jakos mam wrazenie ze ludzie sie spiesza, albo nie lubia rozmawiac o uczuciach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubiebyc
a no wlasnie najgorsze. ze dawniej bylam mila, nawet jak ktos mnie ranil, to nie potrafilam sie mscic, ale z czasem nauczylam sie tego. Potrafie bezwzglednie powiedziec co mysle o takiej osobie i jej zachowaniu. Nie ma nic gorszego od stawiania siebie na pozycji osoby slabej, ktora bienie pozwala soba pomiatac. przeczytalam gdzies ze mszczac sie, przegrywam, bo znizam sie do poziomu osoby ktora rani, ze przebaczajac i zapominajac, jestem gora. Ale ja chce, zeby ci ktorzy mnie zranili tez cierpieli, nie bede dla nikogo workiem treningowym. Dzis moge podziekowac frajerowi, ktory nie potrafil mnie kochac, pokazal mi, ze to moje zadanie, zeby mnie kochac :) pamietajcie, nigdy ale to nigdy nie przekladajcie czyjegos szczescia nad swoje wlasne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie, ja też stawialam siebie w pozycji ofiary , bo myślalam żę to będzie dla nich największą karą wyrzuty sumienia za to co mi zrobili, i za wszelką cenę chciałam być tą dobrą, teraz już mi na tym nie zależy myślę tylko o tym co ja czuje i postęuje zgodnie ze sobą, bez względu na to , co sobie druga strona pomyśłi ..nie myśle już o tym ż ępowinnam być miloseirna przebaczać, szczezre to szkoda mi takich kobiet, które to robie, wydają mi się być naiwne i dają się wykorzystywać tym , którzy wiedzą, że mogą sobie w nieskończoność igrać z ludzkimi uczuciami. Też poznałąm takiego też ćpuna, dzięki ktoremu stalam się twarda, i teraz nikomu jużnie pozwalam by mną pomiatal.. z tym poprzednim bylo inaczej bo wydawał się w porząku tzn traktował mnie z szacunkiem itd, z tym, że okazało sie żę jest chorobliwie zazdrosny i związek na odległosć, nie wchodzi dla niego w gre bo, jak twierdzi byłoby to dla niego katorgą.. ale to też stalo sie doslownie z dnia na dzień tak nagle wyłączył uczucia do mnie, gdzie przez ostatnie miesiąć karmił mnie obietnivcami i zludzeniami o tym, ze będziemy razem, ja też mam swoje wachnięcia psychiczne,nad ktorymi staram się pracować ale mimo wszystko, nigdy nie postąpiłabym tak podle, w stosunku do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZnamTo
Ale wiecie ze my tez jesteśmy sami sobie winni bo znam nie jedną osobę która ma tak jak ja, że jak ma obok siebie kogoś cudownego to nie pasuje a jak na horyzoncie pojawi się osoba która za przeproszeniem jest ch** warta to gonimy króliczka do upadłego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubiebyc
ja nie gonilam kroliczka, duma mi na to nie pozwalala, czesto czekalam. Czekajac bawilam sie, umialam sie cieszyc zyciem bez niego. Mimo to go kochalam, bo byl czlowiekiem przed ktorym sie otworzylam, mowilam o swoich slabosciach, stalam sie wrazliwym czlowiekiem. Ale on mnie nie kochal tak samo, mial inne panienki. Bedac z kims takim musialabym go wysylac na badania na obecnosc chorob wenerycznych co tydzien i moze raz na pol roku moglabym sie cieszyc sexem bez zadnych strachow. I tak dziekuje Bogu, ze mnie niczym nie zarazil i jestem czysta. Nigdy wiecej nie wejde w zwiazek z kims z krzywym pojeciem wolnosci. Wtedy wydawal mi sie byc inteligentny no i byl spontaniczny, wyluzowany, dopiero potem zauwazylam, ze byl zagubiony, a poze luzaka odgrywal dla swoich znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też nie gonie króliczka.. moze na początku tak było że pociągali mnie Ci niedostępni, trudni, z problemami.. i wtedy moje rozczarowania były uzasadnione... i wtedy co najwyżej do siebie tylko mogłam mieć pretensje, że w ogole w tą relacje się zaangażowałam, a co do tych kolesi którzy zgryuwają pewnych siebie, to tylko pozory , tak jak mówisz zgrywają luzaka tylko przed tymi którzy to łykają i im mogą tym zaimponować, tak naprawde są bardzo niedowartościowani, i zagubieni, kiedyś czułam się gorsza od takich kolesi, i miałam wrażenie że z moim brakiem pewności siebie itd, nie jestem w stanie ich niczym sobą zainteresować, a teraz.. po prostu jest mi ich żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RailiFene
Też teraz przechodzę spory kryzys, zarówno w związku (o ile on jeszcze jest), jak i kryzys z samą sobą. Kolejny związek okazuje się być klapą. Kocham i może byłam za dobra, za dużo nad nim skakałam, w zamian nie otrzymałam tego samego. Oboje mamy wady. Swoich byłam świadoma od samego początku, nie potrafiłam nigdy po kłótni pierwsza przeprosić i wyjść z inicjatywą rozwiązania konfliktu. Szybko jednak nauczyłam się, że tak nie powinnam robić i wiecie co? Role się odwróciły. Teraz po każdej kłótni musiałam go błagać żeby ze mną porozmawiał ale on i tak potrafił milczeć przez 2 dni. Zawsze musiałam myśleć za siebie i za niego, wszystko mu tłumaczyć, nawet robić głupią listę zakupów. Gonić go do wszystkiego, prosić i prosić i tak w kółko. Wczoraj postawiłam się jasno, zeby wszystko sobie przemyślał bo mam już tego dosyć, słowa to jedno a czyny to drugie. Czynami jednak pokazuje, że jest mu wygodnie jak jest i nie trzeba się starać. Tak jakbym była jakimś pewnikiem. Jeżeli mimo to postanowi i tak się poddać i to zakończyć ostatecznie, trudno, widocznie miałam rację, że już mu nie zależy. Obiecałam już sobie jedno, nigdy więcej żadnych związków. Widocznie nie jest mi pisane być przez kogoś docenioną. Tak na marginesie, znalazłam wczoraj ciekawy artykuł, może niektórym otworzy oczy: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53664,13112922,Powtorki_z_rozrywki__Dlaczego_powielamy_wlasne_bledy_.html?as=1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym Ci radziła się wycofać ztej relacji, od razu, nie liczyłabym na to że się zmieni, to może nie nastąpić nigdy, wydaje mi się, że on się poczuł pewny skoro tylko mówisz robisz mu wymówki a nic z tym nie robisz, przestał pewnie Twoje słowa traktować poważnie, i myśli sobie że można tak z Tobą pogrywać w nieskonczoność, bo przecież Ty i tak nic z tym nie zrobisz, tylko ciągle mówisz. Tak więć dobrze Ci radze, zostaw go.. dla swojego dobra psychicznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieszczęśliwa to ja jestem że wogóle się urodziłam. Wychowałam się w rodzinie wielodzietnej mam 6 sióstr Sama urodziłam szejścioro dzieci. Dwie najstarsze córki 16l i 14l stwierdziły że wolą iść do domu dzieck niż mieszkać w takiej biedocie gdzie niema codzień kieszonkowego po 50 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niech idą.... posiedzą dwa tygodnie to będą wiały i przylecą do Ciebie na kolanach... tylko zaopatrz je w środki anty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie jak stracą to docenią.. dokładnie jak faceci;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja będę taka sama będę złamać serca !! już nigdy nie pozwole żądnemu facetowi siebie skrzywdzić, teraz to wy się strzeżcie mnie! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak tylko , że ta starsza to by chciała wrócić ale młodsza to powiedziała że teraz mają wakacje w Stegnie nad morzem potem jadą w góry i o dom niema mowy a ja już nie wiem co robić. Najmłodsza co ma 2 lata chodzi i pyta : gdzie minia, dzie kaka? A ja ze łzami w oczch niewiem co powiedzieć . bo trudno wytłumaczyć reszcie dzieci 4 gdzie i dlaczego niema tych dwuch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubie byc
Roza pewnie sie ucieszy jak wroca, bo bedzie miala wiecej rak do pomocy w domu i przy dzieciach. Moze jej corki sie dusily w nadmiarze nalozonych na nie obowiazkow i chcialy zakosztowac odrobiny wolnosci. Dzieci nie sa wlasnoscia rodzicow, maja prawo podejmowac swoich wyborow. Kazdy kto chce miec pelna kontrole nad swoim zyciem a w istocie nigdy jej nie ma, czasami popada w wieksze lub mniejsze szalenstwo. Lepiej sie nie przejmowac, umiec dostrzec w kazdym dniu cuda, te piekne momenty, ktore sa darem od Boga. Moze twoje doswiadczenie jest takim sprawdzianem, testem w jakim stopniu uzalezniasz swoje szczescie od okolicznosci zewnetrznych. Zamiast szukac szczescia na zewnatrz, ktore tez tam moze byc, warto zajrzec w siebie i odkryc skarb, ktory tam jest :) po co obwiniac innych o nasz stan samopoczucia. Zamiast mowic, zawiodly mnie moje corki, chyba mnie nie kochaja bo nie dalam im pieniedzy, moze warto pomyslec, ze to nie prawda, jest wiele ludzi ktorzy maja pieniadze, a mimo to niekoniecznie sa szczesliwi. Szczescie to stan ducha. Pamietam, ze kiedys czytalam pamietnik jakiejs mistyczki, dziekowala w nim Bogu, ze ma lozko i koldre, bo inni nie maja nawet tego, jej oczy blyszczaly, a cala jej osobe przeszywalo swiatlo, byla niczym swieca rozjasniajaca kazde miejsce w ktorym sie znalazla. Ludzie czesto narzekaja na to czego im brak, bo maja taki nawyk, tak jest prosciej, ale nie czesto sa wdzieczni za dar zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"lubie być" doskonale Cie rozumiem. Ale moje córki nie chcą mieć nic wspólnego z Bogiem. nie rozumieją co ksiądz mówi na religii twierdziły że to głupoty i mijają się z nauką. nie wiem jak mam z nimi rozmawiać jak do nich dotrzeć. W domu radze sobie lepiej wręcz bez nich niż one były bo jak posprzątam to maluchy mi aż takiego bałaganu nie robią jaki zastawałam po powrocie do domu gdy one zostały i maluchy skarżyły się że Kaśka z Moniką ich biły. Zamykam się w sobie i obwiniam o tę sytuację męża i siebie. (mój mąż nie jest ojcem Kasi i Moniki) czuły się inaczej traktowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×