fatalne zauroczenie kolegą z pracy

Nie wiem, co zrobić z tym fantem, bo jestem mężatką i mam dzieciątko. Od razu pójdą gromy, ale wiedzcie, że mąż mnie wciąż wyzywa, upokarza, psychicznie męczy. Chcę zaznać miłości, uczucia, cudownego seksu, romantyzmu, ale to tylko marzenia. Pojawił się kolega w pracy. Przystojny i tego jego oczy. Zauroczyłam się totalnie. Spotkaliśmy się dwa razy i wczoraj do późnego wieczora gadaliśmy siedząc****ijąc piwo na plaży. On mnie nie zauważa, powiedział tylko kiedyś, że jestem śliczna, a ja umieram przy nim, bo tak bardzo pragnę się do niego przytulić. Beznadziejnie się czuję i nie chcę być egoistką. Żałuję, że go nie pocałowałam, najwyżej by się wszystko spierniczyło, ale bym miała pewność na czym stoję. to fajny facet, ale wolny i lepiej może żeby znalazł sobie fajną, miłą dziewczynę, tyle, że ja cierpię widząc go rozmawiającego z innymi, bo nigdy nie będzie mój. Nigdy mnie nie przytuli, nie będzie się ze mną pieprzył przez całą noc, nie spojrzy mi w oczy tymi swoimi słodkimi ślepiami.

głupia ,przytul sie do meza,,,pewnie cie nie tuli bo jestes niemiła I oziebła

Nie mam ochoty na przytulanie z nim, mam dość walki o nas. Jestem głupia, bo daję się wyzywać od idiotek, kretynek i wszystko przy dziecku. Powody są błahe: bo mam inne zdanie w wielu kwestiach, a przecież to zbrodnia mieć inne zdanie od samca alfa. Nienawidzę go czasami, bo agresywne zachowania pokazuje naszemu synowi. Nie chce, by był taki jak ojciec....