Uczuciowo, pytam Was o zdanie...

Cześć! Poznałam niedawno kogoś, kto mnie strasznie bajeruje. Niemal codziennie go widuję, bo mnie odwiedza, czeka i odprowadza na przystanek a ja zastanawiam się czy zrobi to kolejny raz. Mówi, że jesteśmy tacy sami. Gdy to odkrywam czuję prostą radość. Mówi podobnie, ubiera się jak lubię, jego zapach czuję wszędzie. Rzadko patrzy prosto w twarz, szybko ucieka spojrzeniem gdy mu się przyglądam, ale wraca i tak na zmianę. Mówi cicho. Jest między nami czysta atmosfera, dzięki czemu czuję się bezpiecznie a on niczego ode mnie nie wymaga choć lekko desperackie zdania mu padały ale jednorazowo, bez kontynuacji. Czasami próbuje mnie pocałować i nie zraża się, że mu się nie udało. Na ostatnim spotkaniu dałam mu krótkiego całusa w usta po czym wbiegłam do autobusu i odjechałam widząc jak szuka mnie wzrokiem gdzieś, gdzie mnie nie było. Imponuje mi to, że odpowiada na pytania bezpośrednio i tak jak to brutalnie widzę. Mówi, że jest cierpliwy i że odkąd mnie poznał śpi w nocy a w pracy skupia się na tym co robi. Trochę mi pocukrował życie, nie ukrywam, że nie czuję przesytu. Raczej boję się, że się zakocham po czym okaże się, że robił sobie ze mnie jaja. Jest między nami magnetyzm odpychający, gdy zbliżamy się do siebie to tak jakbyśmy chcieli a nie mogli . Gdy milczymy trzymając się za dłonie czuję jak cały stres wolnymi strumieniami odchodzi w eter. Mówię wtedy, że to dziwne a on się uśmiecha i całuje mnie w czuprynę lub masuje mi dłoń. Aż nie wiem co myśleć, tak mnie złapał w sidła rozmyślań i tęsknoty, oraz ochoty na więcej. W pracy ludzie mówią, że się zmieniłam i że to dobre dla mnie. Co o tym myślicie? Tracę rozum przed trzydziestką?

On się zakochał i Ty też :)

wcale nie

bratnia dusza,nie wiem co Cię niepokoi,ludzie lubią się bać różnych rzeczy,jak się nie poboją to nie czują że żyją hehe

jeśli tak to klocki.. ja sie boje klocków buhuuhuuhh

chciałabym być tak zrelaksowana

mówicie, że feromony podziałały... dopalacz aż się tańczyć chce i nic nie boli i jakoś... ehh... pożygacie się jeszcze tęczą a to forum to dla zjebów głównie prowadzone bez uracy, ale czuję jak tracę rozum i w ogóle siebie nie rozumiem, boję się. to mnie z zaskoczenia wzięło od tyłu (BEZ SKOJarzeń) ale w sumie trochę skojarzeń jest- jak szczypta soli do potrawy, u know... eh. fajnie móc się wygadać :) Jezusie! AMEN! TO DZIAŁA , sorry za capslocka ale klawiatura nieteges. zalana kawą alabo heratą whatever.

znalazł mnie dziś na mojej miejscówce.. niedługo po tym jak silnie mi go brakowało.. a potem .. tzn jestem tu i ... buee.. infantylnie jak długo .. nie wiem co jest bardziej infantylne.. rozdroża.. sen się przyśnił dawno a teraz jego elementy poznaję śniąc na jawie, próbując żyć bez przytomności.. miłości, spragnieni czystości, świętej nienamacalności, wspólnej niezgrabności, z życiem w kośćmi... wiem to trochę niegramatyczne stylowo ale otóż to... ktoś podobny jak ty- to chyba ci się śni, że aż tak bardzo różni i źli, groźni i polubowni, bystrzy i nieśmiali... omg soo cuutee!!

nie chce mi się wierzyć jakoś choć to właśnie wiary najbardziej mi w życiu trzeba, w ogromnych ilościach :)