Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rodzina męża mnie nie akceptuje. Jak to zmienić?

Polecane posty

Gość gość
Ja bym mexzżówi powiedziłą, ze takie teksty do mnie były ostatni raz.Jeśłi jeszcze raz usłysze to będzie jesień sredniowiecza, albo ustawi ta rodzną do pionu, albo ja to zrobię.co to za gadanie do meża, on nic nie robi, ty nic nie robisz, czyli dupa po całosci.Móiwsz kalrownie cczego oczekujesz, co sie stanie jak sytuacja się powtórzy. Gdyby do mnie wyjachały,ż esię wystroiłam jak stróż w BC, to bym powiedziała, ze fakt są naawczyniami mody kościłowej, bo nić innego nie widziały, obśmiałbym jem kilka razy po kościach pojechała, dożywego w*****ł, siadły by na d***e.Takie szczekaczki sa madre w domu, razem, na solo to miękkkie p**deczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kościówa wczoraj Mylisz się. To jest wina męża. Nie, nie dlatego ze to jego rodzina - rodziny sie nie wybiera ale dlatego że nie reaguje! Nie próbuje nawet obronić swojej rodziny! Pewnie, że ja bym nie zabiegała o ich akceptacje, bo po cóż mi akceptacja takich ludzi? Ona najlepiej zna swoją wartość i dlatego niech ma honor i dumę i nie pozwoli sie obrażać. Takie rzeczy można "olać" i "nie przejmować się" raz, drugi, trzeci...dziesiąty, ale nie setny! To wykańcza psychicznie i to jest znęcanie sie psychiczne! Po co ma sie kontaktowac z osobami które są falszywe i tylko wypartuja jej upadku? Toż to by było juz sado maso z jej strony! ;) To nie Ona musi sie zmienić tylko oni powinni! I ludzie! Podziwiajmy osoby które sa miłe i dobre a nie fałszywe i chciwe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czesc dziewczyny,ja tez zyje z tesciową jak pies z kotem.Ona ciagle mnie obgaduje, wymysla rozne historyjki na mój temat i opowiada całej swojej rodzinie, a kazdy jej wierzy.I wychodzi ze to ja jestem ta zła ,najgorsza, a ona najlepsza.dzien w dzien wydzwania do mojego meza wypytuje o wszystko .Zawsze sie we wszytsko wtrąca.a mąz obstaje za nią.I jej we wszystko wierzy. I nie wiem co ma sie wydarzyc zeby on wkoncu przejrzal na oczy i wkoncu stanąl po mojej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram dziewczyny które piszą ze to wina męża. Gdyby reagował to jego rodzina by sobie na to nie pozwalala a tak widzą ze nie masz w nikim wsparcia wiec po tobie jada.Znam to z autopsji efekt jest taki ze nasze małżeństwo praktycznie nie istnieje zdałam sobie sprawę ze wyszłam za faceta bez jaj czuje obrzydzenie gdy próbuje mnie dotknąć a on z kolei mówi ze jestem osiedla. Otwórz mezowi oczy pogadaj szczerze jak cie to boli bo będziesz miała tak jak ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem po srodku.Tez bylam nowa w rodzinie meza,slyszalam od obcych ludzi,ze ktos mnie z jego rodziny obgaduje.Jak tylko sie dowiedzialam zadzwonilam do tej osoby i powiedzialam co mysle.Od tamtej pory nic na moj temat nie slysze.Teraz brat wzial sobie rozwodke z dzieckiem..Nic do tego nie mam,jest dorosly..jego wybor..ale problem w tym,ze dowiedzialam sie ze Ona rozsiewa o mnie ploty..Powiedzialam bratu co o tym mysle i narazie nic wiecej o sobie nie slyszalam.'Bratowa' wielce oburzona i uwaza,ze nie chce szczescia dla brata..bo osmielilam powiedziec,ze nie zycze sobie zadnych plotek o sobie.Uwazam,ze jest zazdrosna o wiezi miedzy mna a bratem.Braciszek ma z nia i jej coreczka przerabane,ale nic nie komentuje,jego zycie,jego wybor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie też używają sobie do woli, nic nie mogę powiedzieć, mieszkam z teściową, dom jest nasz, ale teściowa ma wymówiony pokój dożywotnio, więc muszę ją znosić, a kiedy któremuś z jej dzieci powiem że nie mam przyjemności ich widywać, no to mówią, że nie przyjeżdżają do mnie tylko do "mamusi", ale korzystają z mojego k...a domu, teściowa nie daje na nic kasy, a krytykują wszystko, posprzątam- specjalnie "na pokaz", nie posprzątam- tu jest jak u rumunów( nie obrażając nikogo), teściowa gada wszędzie gdzie się da, lata po wsi i obgaduje, żeby to jeszcze była prawda, i tak już cztery lata, już posiwiałam, nie mamsił, próbowałam wszystkiego, spokojnych rozmów( no to odebrano to jako słabość- przecież nic takiego się nie dziej, nie przesadzaj, zmyślasz itd.),ostrych ripost( ale wredna suka, mamusia ma naprawdę przechlapane, musi znosić JĄ codziennie, bidna mamusia), kłótni i wypraszania z domu( drwina i przyjeżdżanie na chama), już nie wiem co robić, myślałam, żeby się wyprowadzić, mąż jezst za mną, ale jesteśmy bezsilni, czujemy się zaszczuci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćlaura
A my z mezem byliśmy przed slubem cztery lata,mysle ze to dosc dlugo,po slubie juz dwa lata,by mnie zaakceptowała rodzina męża,jestem goscinna,szczera zawsze traktowalam ich jak swoje rodzenstwo,rodzenstwo meza,ale kiedy wzielismy slub to oni sie od nas odwrocili calkowicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co wam do szczęścia ich akceptacja? Jeżeli wasi mężowie nie potrafią postawić się za wami to nikt tego nie zrobi. Jak wasz mąż może patrzeć na to, że jego rodzice nie szanują jego żony? A potem co tak kochacie się bardzo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się odcięłam od rodziny męża całkowicie. Nie jest mi ona do szczęścia potrzebna. Dość przez nią przeszłam, odkąd się stamtąd wyprowadzilam ucięłam kontakt i dobrze mi z tym. Mąż sobie tam jeździ sam, w końcu to jego rodzina nie moja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też się zdecydowanie odcięłam od rodziny męża,nie jeździłam nawet na święta i mialam spokój.Jeździł sam Po co się męczyć z obcymi,wrogimi ludźmi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kogo obchodzi rodzina męża ha ha Kto się smieciami przejmuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do bar... Ty masz zdecydowanie gorsza sytuację,ale moim zdaniem nie masz innego wyboru,jak olać to,co o tobie ta zmora wygaduje (tylko głupi uwierzą),babe traktowac z góry (na to zasługuje) i zwyczajnie zająć sie sobą i mężem ciamajdą,który Cię tak ślicznie "wspiera". Ja bym jej odpłaciła pięknymi tekstami,kiedy byłybyśmy sam na sam.A niech powtarza innym,rura.I tak to robi a Ty się po prostu wyprzesz.Nawet gdyby Cie nagrala,to prawde mów,bez epitetów-tego nie pokaże nikomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
barBiE611 , powiedz "mamusi" ze jak nie przestanie to zrobisz jej duszenie poduszka w nocy tak ze nikt się nie domyśli co się stało. Uspokoj się ty stara ku..wo bo pozalujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barBiE611
Mam taki zamiar, ignorować, już z mężem postanowiliśmy, zostawić ją samą sobą, mąż odbył z nią dopiero co rozmowę, że jak nie szanuje jego żony to i jego nie, ja się do niej nie odzywam, mąż jak nie musi też nie, zajmiemy się sobą i naszą rodziną, a od reszty się odseparuję, żadnej pomocy dla czarownicy, chce nam zaszkodzić to zobaczymy co komu na zdrowie wyjdzie, lubi samotność no to proszę, zawzięłam się, nikt mną nie będzie pomiatał, choć pewnie zaliczę nie raz emocjonalny dołek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czytam te wasze historie i nie mogę uwierzyć!! Jakich wy macie mężów?! Przeżyłam podobną historię, wysmiewała mnie rodzina męża, drwiła i obgadywała, moje dzieci były traktowane jak powietrze.. Mój mąż interweniował zawsze, robił im awantury, nie odzywał się do nich, znowu awantury, itd... Po jakimś czasie uspokoili się widząc, że w życiu mojego męża najważniejsza jestem ja i nasze dzieci i ma w doopie czy będzie miał kontakt z nimi czy nie. Efekt jest taki, że teraz uważają na każde swoje słowo aby nas nie urazić... I nie ważne jest czy robią to że strachu czy coś do nich dotarło, ważne że mamy spokój a mąż jakąkolwiek rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Synowa to nie rodzina
Mam tak samo, rodzina męża jeździ po mnie jak po łysej kobyle. Ludzie u których święta bez awantury to nie święta, a kościółkowi, że ho ho. Tylko to co u nich jest to "normalne", reszta nie. Ograniczeni mentalnie, chamscy, pazerni, chytrzy (męża brat z żoną biją wszelkie rekordy - ich małe dzieci skóra zdjęta). Babcia dała przyzwolenie na szczucie mnie a reszta poszła za nią - taki grubiutki, siwiutki herszt bandy. Powiecie a ta to niewinna na pewno. No winna, winna, wierząca ale antyklerykalna - wiedzą w tym zakresie przewyższam ich o kilka długości - bo ja wierzę a nie tylko chodzę do kościoła. No i od tego się zaczęło. Z automatu byłam zła, fałszywa, zakłamana itp. Tylko dlatego, że mówiłam prawdę. Wiele lat podłości i braku reakcji męża sprawiło, że nasze małżeństwo zaczęło się rozpadać (po którejś z awantur kiedy byłam w ciąży, napisałam mężowi pozew rozwodowy). Winni pławili się w samozachwycie jak pączki w maśle a my skakaliśmy sobie do oczu - ja mężowi, żeby coś zrobił, mąż że ma mnie dość bo powinnam olać. Ostatecznie miarka się przebrała, ostatnio wygłosiłam teściowi (choć on z nich najmniej winny ale w przykrych sytuacjach zawsze bierny i niestety fałszywy) 1,5 h tyradę na ten temat. Wygarnęłam od A do Z. On to początek. Bo to na pewno nie koniec. Od kilku dni czuję się lepiej i nie czepiam się męża. To chyba jedyna opcja, bo ja głównie byłam zła na siebie, że się temu poddawałam z darma racji (choć mąż okazał sie delikatnie pisząc mięczakiem). Powiedziałam m.in. że rodziną mi nie byliście, nie jesteście i już nie będziecie. I to jest właśnie clue dziewczyny, to nie MOJA RODZINA. Głównie pokazują jak bardzo nie szanują i nie kochają swojego syna a także wnuków (wiedzą, że traktowanie dzieci boli mnie najbardziej i babcia z teściową głównie w to godzą). Przykre. A ja chciałam się z nimi zbratać głównie ze względu na dzieci. Niestety miałam nierealne oczekiwania. Teść został uświadomiony, że nie szanował jedynego syna i jedyną synowej, którzy w jego i teściowej kierunku wyciągali pomocną dłoń, pamiętali o okazjach i wpadali, nie tylko po kasę, żarcie czy mając interes a zawsze bezinteresownie. Bo póki coś mają, póki w nich siły, pozostałe dzieci przyjdą a gdy nastanie starość zwiną się. Niestety na opamiętanie będzie już za późno. Teść był w szoku ale nie ma już odwrotu, nie ma przeprosin, jestem synową jaką być powinnam już od dawna: chłodną, zdystansowaną i obcą. Wierzcie mi synowe, które mają ich w d***e i są gdy trzeba zostawić dzieci, odebrać dzieci lub wziąć kasę są bardzo szanowane... dlaczego? Ano dlatego, że o nie trzeba się starać a ja durna sama przyłaziłam:) taka to ludzka dziwna, niewdzięczna natura:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dokładnie to samo. Zawsze najgorsza choć bym im D...miodem smarowala. Przestałam jeździć interesować się ich życiem pokazywać dzieci. I co? I teraz teść otrzezwial ze jak to ja tam nie chcę przyjeżdżać? A latami miałam same klopoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Im bardziej mi zależało tym było gorzej z ich strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro się czyta ze matka,rodzeństwo tak potrafi macic w życiu .Ja bym zerwała kontakty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×