Zauważyłam że kobiety lubią mnie bardziej niż faceci

Zawsze tak było i jest także obecnie. Kobiety uwielbiają moje towarzystwo, prawią komplementy i chcą się ze mną kumplować, a faceci... tylko ci nieliczni się mną interesują, i to jeszcze koleżeńsko. Ciekawe, z czego to wynika.

może nie czują w tobie konkurentki

Że jesteś brzydka :D ...koleżanki tylko to cieszy

O żesz, idę jeść kupę :-(

Właśnie nie wiem, w czym rzecz. Zawsze cieszyłam się dużym powodzeniem u kobiet (oczywiście bez podtekstów). Chciały mieć mnie za przyjaciółkę, powiernicę, bywało nawet, że próbowały naśladować(co średnio mi się podobało akurat, bo za wzór się nie uważam, ale tak było), prawiły komplementy, proponowały wyjścia. A faceci? Niby nic do mnie nie mieli, ale nigdy nie czułam się przez żadnego jakoś bardziej lubiana. Tymczasem odkąd pamiętam, zawsze strasznie zależało mi na tym, by faceci mnie akceptowali. Chciałam by mnie chociaż szanowali i mieli za inteligentną i wartą uwagi. Na opinii kobiet nigdy mi nie zależało.

Na temat swego wygląda trudno mi mówić, nie byłabym na tyle obiektywna. Czasami słyszę od dziewczyn, że jestem "ślicznotką", "laleczką" itp., ale że nie pokrywa to się zbytnio z zainteresowaniem płci przeciwnej, nie wierzę w to za bardzo.

Ogólnie to zazdroszczę dziewczynom, które mają dużo kolegów i ostatnio też do tego dążę. Nie muszę się im nawet podobać jako kobieta - chcę po prostu wzbudzać ich szacunek, sympatię i podziw. No dobra, mam na oku kogoś, dla kogo chciałabym być kimś więcej, ale w najgorszym razie wystarczy mi to, że mnie po prostu lubi i szanuje. Boli mnie, że tak nie jest. :(

Prosiłabym o jakieś wypowiedzi. Męczy mnie ten problem od lat i bardzo mocno rzutuje na moim postrzeganiu siebie.

Szkoda, że nikt nie chce porozmawiać. :(