Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

smerfy wzór dla człowieka

Smerfy Gumisie i Muminki rozpisałam się

Polecane posty

Są takie bajki, o których najchętniej byśmy zapomnieli. Już na samą myśl robi nam się wstyd, że kiedyś coś takiego oglądaliśmy i co gorsza byliśmy z tego faktu bardzo zadowoleni! Jednak Smerfy, Muminki i Gumisie zaliczają się do tego drugiego obozu. Przynajmniej w moim mniemaniu. Są to bardzo przemyslane i nadzwyczaj ciekawe kreskówki, z którymi wiążę miłe wspomnienia. Nie jest ich wiele, ponieważ minęło sporo czasu odkąd obejrzałem je ostatni raz, ale gdzieś w środku mnie tli się iskierka ponownego zainteresowania tymi tytułami. Trzeba przyznać, że mają one pewnego rodzaju magnes, dzięki czemu nie jestem w stanie wymazać ich ze swoich myśli. Każde związane z nimi wspomnienia sprawiają mi niebywałą przyjemność, lekkość oraz pozytywne nastawienie, zaś w środku mojego ciała czuję rosnącą temperaturę. Wiadomo, z dzisiejszej jak i tamtej perspektywy większe wrażenie robią i robiły na mnie seriale o superbohaterach, aczkolwiek służyły mi one jako zaspokojenie innego głodu oglądania. Nigdy nie zastąpiły mi klasyki o której dziś wspominam. To samo mam chociażby z filmami, muzyką czy też grami. Każde dobre uniwersum jest nie do zastąpienia, choćbym nie wiem co. Można by to nazwać fenomenem, bo na takie słowa uznania zasługują dobre produkcje, niezależnie od tego czym i o czym są. Gdy parę lat temu odwiedziłem swoją najmłodszą kuzynkę, zobaczyłem że ogląda ona Gumisie. Uczucie jakie mi wtedy towarzyszyło jest nie do opisania i z wielką dumą oznajmiłem jej, że sam się wychowywałem na tej kreskówce. Parę chwil później dołączyłem do seansu i nie lada się wciągnąłem. Niestety był to jeden odcinek, a raczej jego połowa. Mimo to wspomnienia na nowo powróciły i to pomimo tej krótkiej chwili. Oczywiście takich seriali, które darzę dziś ogromnym szacunkiem jest więcej, ale dziś natchnęło mnie na te trzy. Niestety pamięć bywa ulotna, szczególnie będąc dzieckiem, wdlatego od dłuższego czasu zastanawiam się nad retrospekcją. Na szczęście nie zapomniałem o bohaterach. Moim ulubionym był ponury i nieufny Grafi. Wygląda na to, że zazwyczaj lubowałem się w dośc pesymistycznych postaciach jak chociażby Dinobot z Beast Wars: Transformers. Oprócz wyrazistych osób, mamy tu także świetny rodzimy dubbing oraz wspaniałą muzykę. To jednak dotyczy każdej z tych trzech programów dla dzieci. Niezależnie od tego czy mam tu na myśli Smerfy czy też Muminki. W przypadku tych drugich upodobałem sobie Włóczykija. Cichy, spokojny podróźnik grający na harmonijce przypadł mi niezwykle do gustu. To właśnie w niego najlepiej się wczuwałem. A skoro jestem już przy Muminkach to należy napomknąć o postrachu z dzieciństwa jakim niewątpliwie była Buka. Nie znam nikogo kto by się jej nie bał w tamtych czasach. Jej upiorny wzrok, towarzysząca jej posępna muzyka oraz groźna postura z szerokim uzębieniem robiła ogromne wrażenie. Po takim strasznym odcinku było niemal pewne, że przyśni się w nocy. I tak w istocie było. W przypadku Smerfów moim ulubieńcem okazał się Osiłek. Jak wiadomo za dziecka lubowało się umięśnionych aktorów takich jak Arnold Schwarzenegger tudzież Sylvester Stallone, dlatego kreskówkowy odpowiednik moich idoli od razu zyskał moją sympatię. Wiem, głupio to zabrzmiało, ale mając te parę lat naprawdę tak uważałem. Z odcinków najbardziej zapadł mi w pamięci ten gdy Papa Smerf odnalazł w bardzo dziwnym miejscu jeszcze starszego Smerfa od niego samego! Dziadek Smerf nosił zółte ubranie i miał najdłuższą brodę. Innym nietypowym odcinkiem był ten, w którym wszystkie Smerfy nagle się zestarzały i przywódca wioski wraz z najstarszym przedstawicielem tej rasy próbowali temu zapobiec. W jaki sposób? Szczerze nie pamiętam. To było tak dawno. Do bardziej typowych należą potyczki z Gargamelem, który usilnie próbował je zjeść. Nie wiem jak wy, ale ja z kuzynem bawiliśmy się w Gargamela jedząc czekoladowe chrupki z mlekiem firmy Chocapic, bądź Nesquik. Smerfy były chrupkami, zaś my ich arcywrogiem. Tak je wyjadaliśmy, że trzeba było ciągle dosypywać nowe, ponieważ samego mleka nie chciało nam się jeść. Żałuję, iż nie mogę się bardziej rozpisać na temat wspomnianych tu bajek, ale aby to zrobić musiałbym odświeżyć swoją pamięć. Mimo to liczę na waszą pamięć i związane z tymi kreskówkami przeżycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smerfetko, świetny tekst! Serio! Załóż dziewczyno bloga. Rozwiniesz warsztat, będziesz mieć odwiedziny, wpisy, ktoś Cię zauważy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×