Moje marzenie to ślub jak na amerykańskich filmach. Ogromny, pełen przepychu....

Chcialabym zaprosic setki osob, w tym wazne osobistosci ,celebrytów etc. MAm w glowie plan, nawet muzyke, my wchodzimy po dlugim białym lub czerwonym dywanie i akcja ;-) jak w Shreku, znalazlam utwor ''zespolu'' Two Steps From Hell, muzuka pochodzi z filmu o jakims samuraju, bardzo piekna, potem juz tradycyjnie miliony kwiatów, po sakramentalnym tak białe gołebie w niebo albo dla draki białe kroliczki Chcialabym taki slub zebym zaczela ryczec jak dziecko, zebym poczula sie jak dziecko, jak księzniczka z bajki, zeby inni tez sie tak poczuli, jak w bajce :) Nie chce zwyczajnego slubu jak wy macie :(

w Las Wegas ?

Nie :) W Polsce bym pewnie znalazla kilka miesc fajnych, w Austrii widzialam taki sliczny zamek w górach jak z bajki, we Francji masa tego jest :)

Nie widzę przeszkód, milion-dwa i będziesz mieć taki ślub.

A znalazłaś już dupka który ci to zasponsoruje?

Nie wziąłbym cie za żone. Skoro na jedna impreze chciałabyś wydac ponad 100 tyś jak nie wiecej to moim zdaniem strata pieniedzy

a ja bym chciała iść w krótkiej białej rozłożystej kiecce takiej retro i z czerwonymi ustami...żeby byli moi rodzice i mojego mama bo ojciec i tak mnie jego nie lubi, żeby byli nasi przyjaciele i znajomi a potem impreza zamiast wielkiego wesela :P