Ludzie mnie nie szanują z wielu powodów

Po 1 Pewnie dlatego, że wychowywałem się bez ojca Po 2 Dlatego, że mój dziadek wykłada na uczelni,na której studiuje Po 3 Dlatego, że skończyłem technikum informatyczne a nie liceum a na prawo idzie się po najlepszym ogólniaku. Tajemnicą poliszynela jest to, że dziadek załatwił mi tam miejsce (oprócz tego będę mieć załatwioną pracę w rodzinnej kancelarii u wujka i kuzyna). Po 4 Pewnie dlatego, że matka mnie porzuciła jak miałem 8 lat i zostawiła swojej rodzinie a sama we Francji założyła swoją. Mam przyrodnie rodzeństwo ze strony ojca i ze strony matki ale nigdy ich nie poznałem. Nie wiem dlaczego Polaki to taki ciemny i zazdrosny naród, zazdroszczą mi znajomości, twierdzą, że niesłusznie dostałem się na prawo i że zajmuje komuś miejsce. Zarówno teraz na studiach jak i potem w pracy.

No bo zajmujesz, taka prawda.

A robię tym komuś krzywdę? Przecież zdałem bardzo dobrze maturę, więc po części zasłużyłem sobie na to by studiować prawo w systemie dziennym na państwowej uczelni.

mnie też nie szanują choć z innych powodów...

A dostałbyś się z takimi wynikami bez dziadka?

Polski 89%, Matematyka 60%, Rosyjski 75%, Polski rozszerzony 75%, Historia na poziomie rozszerzonym 74%, WOS na poziomie rozszerzonym 80% a ustne po 100%.

Nic mi to nie mówi bo nie wiem jakie są progi na prawo. Dostałbyś się bez pomocy dziadka czy nie? Wiem od koleżanki, że ludzie na prawie są specyficzni i jest tam straszny wyścig szczurów i generalnie mało kto szanuje kolegów.

o k***a!