Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Smutna Monika

Czy mamy szanse? Czy nasza miłość już wygasła?

Polecane posty

Mam 24 lata, jestem od roku z chłopakiem. On ostatnio przestał się starać, przynajmniej tak mi się wydaje, kiedyś pisaliśmy dużo, wyznawał mi często, że mnie kocha, że tęskni itd. Teraz prawie w ogóle nie pisze. Jak już pisze to mam wrażenie, że jest taki oschły, pisze bez uczuć, tak jakbym była mu obojętna. Chciałam, żeby znowu zaczął się starać i napisałam mu sms-a, że lepiej będzie się rozstać. Myślałam, że powalczy o mnie, że zacznie mu zależeć na nowo. A on wręcz przeciwnie, powiedział, że skoro tego chce, to ok. Później mu wyjasniłam sytuację i się zeszliśmy, powiedziałam mu, że chciałam tylko, żeby zaczął na nowo się starać, że tak naprawdę nie chciałam z nim zrywać bo go kocham. Sprawa ucichła, on był ciągle obojętny. Jakiś czas potem gdy siedzieliśmy i rozmawialiśmy, on mi powiedział: "Nasza miłość wygasa". Od tamtej pory nie potrafię cieszyć się spotkaniami z nim. Mam wrażenie,że jemu jest ze mną źle, już nie cieszy się tak jak kiedyś, jest zupełnie inny. Podczas seksu czuje się okropnie, ciągle mam w głowie te słowa, zaczęłam się go wstydzić, nie wiem co mam mówić, mam takie dziwnie uczucie. smutas.gif Problem jest w tym, że on mi bardzo pomaga w remoncie mieszkania, kładzie płytki, fuguje, praktycznie robi wszystko. Znajomi mówią, że on w ten sposób się stara. Chce mu zapłacić za to, on nie chce tych pieniędzy. Ale czy to mieszkanie to oby napewno jego starania, może robi to z litości, bo ja mam ciężką sytuację życiową. Co ja mam o tym myśleć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście razem, on ma Ciebie, no więc o co ma walczyć? Przecież już zdobył. Jeśli miłość wygasa to albo podsycajcie oboje, bo do tego trzeba dwojga, ale się rozstańcie. Do rozstania wystarczy jedno z Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proponuję zapytać wprost, czy jeszcze coś do Ciebie czuje? Dlaczego uważa, że miłość wygasa? Facet jak popada w taki marazm to zazwyczaj znaczy, że nie wie czego chce i czy dobrze robi tkwiąc w związku, ale być może brak mu odwagi, żeby zerwać. Zgodził się tak łatwo na rozstanie, bo nie zależy mu już tak jak kiedyś. Tylko że trudno będzie najpewniej wyjąć z niego tę przyczynę jego samopoczucia - oni niechętnie rozmawiają o tym, dlaczego zmienili nagle zdanie. Tak samo nie umieją powiedzieć, że przestali kochać albo że nie wiedzą czego chcą, bo często boją się zranić drugą osobę i dopóki sami sobie tego w głowie nie ułożą to nie zerwą, nie zrobią nic, a sytuacja stanie się nie do zniesienia. Rozmowa będzie chyba najlepsza, ale sama musisz wiedzieć jak go podejść i jak za język pociągnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem w tym, że w niedzielę już nie wytrzymałam i się go zaczęłam wypytywać przez tel (niestety nie mogliśmy się spotkać przez 2 tyg, bo leżałam z gorączką w domu). czemu nasza milosc wygasa, co to wg niego znaczy, czy jest tego pewny, czy mnie kocha, czy teskni za mna. Zaczęłam go męczyć tymi pytaniami, ale nie potrafiłam już w tym życ, męczyło mnie to bardzo. W koncu zapytałam: czy Ty chcesz ze mną zerwać. On odpisał słowo: tak. Później zaczelam sie go pytac czemu tak nagle, on napisal, ze to nie jest nagle, ze zle jest miedzy nami od czerwca, ze sie ciagle klocimy, ze nie chcialam jezdzic do jego rodziny, ze nie przyjechalam na jego imieniny i babci (w ten sam weekend byly robione u jego babci), a potem robiłam mu wyrzuty, ze tam siedzi, ze 2 razy z nim zerwałam. Owszem nie bylam u jego babci na imieninach, ale ja prostu jestem z nim dopiero rok, a on wszedzie chcial mnie zabierac do rodziny, ciagle tam jezdzilam, mialam juz tego dosc, ze nie mamy czasu dla siebe, bo co weekend prawie tam jezdzimy, Napisalam mu wtedy przez sms, ze jest jedynaczkiem, synusiem mamusi i to co mamusia powie on robi. Pisałam, żepowinien do mnie przyjechac, a nie tam siedziec, tym bardziej, ze jego babcia mieszka z jakies 5 km ode mnie,ze powinien ze mna spedzic czas a nie z nimi, zaczelam robic mu wyrzuty, ale czulam, ze rodzina jest dla niego wazniejsza i mialam mu to za zle. Od tamtej pory zaczelo sie psuc. On stal sie obojetny wobec mnie, stal sie inny. W koncu napisałam wczoraj: czy chcesz ze mną zerwać, a on odpisała: tak. Pozniej napisal, ze juz nie ma szansy dla nas, ze jest za pozno, ze nie cofnie sie zlych slow, ze zostana w jego pamieci, zebym nie robila sobie nadziei, zebysmy sie rozstali w przyjacielskich stosunkach, ze nie ma co tego ciagnac na sile. Ja zas bardzo go prosilam, zeby wrocil do mnie,ze przepraszam, ze sie zmienie, ze bardzo chce z nim, ze go kocham. On byl nieugięty. Niestety to wszystko dzialo sie przez smsy. W sobotę musimy si ę spotkac, zeby kupic panele, bo to jest bardzo dziwne, ale on chce mi skonczyc ten remont i napisal: ze musze sie z nim przemeczyc w sobote, bo pojedziemy po panele. Nie rozumiem juz nic. Czy on mnie ostatecznie skreslil, czy chce dac mi tylko nauczke. Wczoraj o godz 12 byla ostatnia wymiana zmian, a dzis sie juz w ogole nie odezwal. Co ja mam robic, ja nadal go kocham. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To proste, on cie nie Chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale Masz do nierozumienia, Chce Ci pomoc to wszystko. Jaso Ci powiedzial ze nie da rady wiec odposc. Nie rozumiem takich tepych strzal Jak ty :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skasuje je, gdy sam poukłada wszystko w głowie. Narazie zapewne przeżywa tak jak i Ty, ale ma racje, że złych słów cofnąć się nie da. Są pary, które do siebie wracają i udaje im się, jednak mądre przysłowie mówi, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Narazie to jest świeże i cierpisz, ale nie sądzę, żeby coś z tego więcej było. Ty chcesz czegoś innego, on chce czegoś innego. Wychodzi to teraz, kiedy wyrzucacie sobie to i owo. Wcześniej po prostu milczeliście, bo każde z Was myślało, że coś się zmieni. Ale tak się nie da w nieskończoność. Może i lepiej, że teraz się to okazało. A co do remontu - myślę, że jest na tyle słowny i uczciwy, że po prostu chce skończyć, co zaczał. Skoro zaoferował pomoc, nie chce się z tego wycofać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może jest jeszcze szansa to jakoś naprawić? W sobotę mamy się spotkać? Co ja mam zrobić tego dnia? Jak mam z nim rozmawiać. Przecież było tak, że w sumie ja na nim wymusiłam trochę tą odpowiedź. To ja napisałam: Czy Ty chcesz ze mną zerwać? A on tylko napisał jedno słowo: Tak. Może on jednak tak nie myślał, to wszystko było przez sms. Mam się do niego odezwać w tym tygodniu czy przeczekać do soboty i zobaczyć czy on się odezwie do mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proponuję: weź głęboki oddech, uspokój się. Z Twoich wypowiedzi wnioskuję jedną wielką panikę, a takich spraw nie załatwia się paniką. Nie może być tak, że nie umiesz wytrzymać, że musisz coś powiedzieć, a później marudzisz, że nie powinnaś była. Panuj trochę nad sobą. Dziwisz się, że on tak reaguje? Dwa razy z nim zerwałaś, nawrzucałaś mu przez smsy, później znów wydzwaniasz, spotykasz się i odkręcasz. Postaw się na jego miejscu - ma dość takiej huśtawki. Prawdę mówiąc dziwię się, że sam nie zerwał po 1 takiej akcji. Normalnie nie było między wami dobrze, a takie dobijanie się tylko drażni. Podtrzymuję swoją poprzednią wypowiedź, że nie sądzę, aby coś więcej z tego jeszcze było. Ale jeśli masz jeszcze jakieś resztki nadziei, to jedyne co mogę Ci poradzić - przestań zachowywać się jak spanikowana i roztrzęsiona, bo tym co najwyżej dobijesz was oboje. Zamiast nękać go smsami i telefonami, uspokój się i przemyśl swoje postępowanie i życie. I może najpierw daj sama sobie czas i zastanów się trochę nas wszystkim. Do soboty jest prawie tydzień. Obiecał, że przyjdzie, więc przyjdzie. Sama zresztą znasz go dobrze, więc powinnaś wiedzieć, czy tego słowa dotrzyma. Spotkacie się, zobaczysz jego reakcję, jak rozmowa pójdzie. Patrz na niego, słuchaj go, myśl, zamiast panikować i peplać bez sensu a później przepraszać. To jest człowiek, okaż mu trochę szacunku. Siejesz zamęt, a później oczekujesz, że będzie dobrze. Emocje są emocjami, ale kochać trzeba również z głową. W przeciwnym razie zniszczysz każdy związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na pewno musicie sobie wszystko wyjaśnić.. nie możesz naciskać na jego decyzję powrotu, bo to zawsze ma odwrotny rezultat... a może poukłada sobie to w głowie i za jakiś czas będzie żałował tej decyzji... głowa do góry...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiuuu
mam identyczna sytuację bo też z byłym byłam rok ale kopnął mnie. Mi dawał dziwne symptomy że kocha a było co innego.Mój niedojrzały powiedział identycznie że nie kocha,wszystko jakoś wygasło.Na pytanie czy mnie w ogóle nie kochał czy to po prostu rutyna go przerosła odpowiedział że rutyna i nie ma sensu ja płacze ale cóż rodzina pomaga. Choć 2tyg temu powiedział mi że jeszcze waha się ale chciałby wrócić bardziej do mnie bo mu wszystkiego szkoda.W głębi duszy czekam naniego aż zrozumie.Powiedział że byłam jego pierwsza dziewczyna i tak naprawdę nie wie czy to było to i co to miłość tak naprawdę. Ale boję się że i ja rozczarowuje się.Zostało Mam tylko czekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie jestem jego pierwszą milością. Był 3 lata z dziewczyną i był z nią zaręczony, ale zostawił ją gdy się dowiedział, że pisze z koleżanką i się wahała którego faceta wybrać, bo spotykała się jeszcze z kimś jednoczesnie. Rozmawiałam z nim wczoraj przez tel. Powiedział, że już mnie nie kocha. Wtedy jak mi powiedział, że nasza miłość wygasa, to dał mi znać, żebym się postarała, bo wtedy jak z nim zerwałam nawet na tą chwilę to został bardzo zraniony. A ja gdy usłyszałam te słowa, że nasza miłość wygasa zalamalam się troche i zaczelam go bardziej dreczyc, obwiniac, dlaczego tak się stalo, zaczelam się go wypytywac, zamiast zostawic to i dalej się spotykac, ale bardzo mnie to bolało. Powiedział, że już jest za pozno. Powiedział, że możemy się spotykać jak przyjaciele. Że skończy mi to mieszkanie i jak oboje będziemy mieli czas to można się spotykać, ale żebym nie robiła sobie nadzie.Myślicie, że skoro chce się spotykac ze mną to może po jakims czasie znowu się zejdziemy. Tylko problem jest taki, że on jest zdania, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi i że on nie zapomina złych chwil. Czy spotykając się z nim jako koleżanka, mam szanse, ze zakocha się na nowo, Czy już nie ma nadziei?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiuuu
nadzieja umiera ostatnia. ale jak nie kocha to trudno ja poczekam mimo wszystko trochę na niego ale bd spotkala się z innymi.Ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiuuu
nadzieja umiera ostatnia. ale jak nie kocha to trudno ja poczekam mimo wszystko trochę na niego ale bd spotkala się z innymi.Ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiuuu
jestem gówniarą mam 21on 20 ale w sumie wcześniej już coś mówił że nie wie co czuje. Ja sb z tym nie radzę cały czas płacze Wszystko oddalabym żeby z nim być .To wszystko uświadomilo mi że tak naprawdę jego szukałam. A on tak lekko powiedział że to wszystko miajalo stopniowo ,że prysło. Chciałabym przytulić się pogadać ale za późno już:-(każdy mnie tak naprawdę ze znajomych zostawił:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×