czy dorosły facet dorośnie jeszcze?

Po ślubie 8 lat. A on zamiast dorastac to się cofa... Nawali to kupi mi kwiatki, przeprosi, że się zmieni i jak to on mnie kocha. A ja dalej w to brne no bo co mam zrobić. Pracuje na czarno, ma pobrane pożyczki niektóre tylko spłaca bo na resztę mu nie starcza. Niby się stara ale tylko się stara. Wiecznie na wszystko brakuje, żadnych pieniędzy nie odkłada. W końcu założyłam własne konto i udało mi się odłożyć kilka zl na czarną godzinę. Gdyby nie to to dalej byśmy nie mieli nic. Nic nie załatwi. Wszystko ją muszę robić. O wszystkim mu przypominac. Jego obowiązki które robi to da dzieciom kolację i położy spać co drugi dzień kiedy mnie niema. Nie dopilnuje lekcji, młodego nie spakuje do szkoły.Ja piore, gotuje, sprzątam. Ale co z tego jak zaraz syf bo przecież on garów nie zmyje, nie odkurzy. Pracuje fizycznie, ma prawo być zmęczony o 18 po pracy, ok ale czy to tak dużo zmyć tę kilka talerzy i garnek po obiedzie??? Sprawdzić dzieciom zeszyty?? Nawet niewie jakie mają oceny w szkole, jakie wyjścia, imprezy, nic. Jestem już zmęczona. Pracuje co drugi dzień a jak mam wolne to mam ręce pełne roboty. Bez sensu to.