Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mój narzeczony jest agresywny.

Polecane posty

Gość gość

Witam. Jak w temacie, moj narzeczony jest bardzo nerwowy. Bardzo go kocham, on mnie tez. Ostatnio bardzo się zmienil, stal sie bardzo zazdrosny. Nie ufa mi. Najbardziej jest zazdrosny i nie ufny wobec mojej kolezanki, która mieszka 300 km ode mnie. Sabina moja kolezanka, nie miala szczescia do facetow, a moj narzeczony uwazal ja za puszczalska. Teraz gdy zaszla w ciaze i znalazła dobrego chłopaka, postanowiłam ja odwiedzić. Od tego zaczęły sie problemy, nie chcial bym tam jechala bal się, ze go zdradze, pojde na imprezę. Kocham go i nie zamierzałam go zdradzic. Gdy wróciłam, zaczely sie klotnie. Napocztku uprawialismy seks, później gdy usnelam wszczął awanture bo ide spac zamiast sie z Nim kochac, rzucil poduszka w stojące szklanki na stole narobil potwornego huku, krzyczal. Obudzil moich rodzicow, wygadywal im bzduru. Powiedział mi ze pewnie gdy bylam u kolezanki tam sie pierd.... z innym. Rzucilam wtedy pierscionkiem i kazalam mu sie wynosic. Teraz pisze i przeprasza za swoje zachowanie. Nie wiem co robic. Wcześniej zdazyl sie tez inny przypadek, gdy byliśmy razem za granica, razem ze znajomymi na odjezdne zrobilismy domowa impreze, moj luby oczywiscie nie pil, ja tak chcialam sie odstresowac oczywiscie w umiarkowaniu. Lecz mojemu juz to nie pasowalo, siedzial naburmuszony. Widzialam jak sie wsciekal, wyszedł do pokoju trzaskajac dzwiami, gdy wyszlam za Nim to urzadzil mi awanture, walnal z piesci w ściane. Mowil, ze jestem pijaczka, ze go ignoruje. Po tym zdarzeniu mu wybaczylam, obiecal ze pojdzie do psychologa i bedzie bral tabletki uspokajajace. Lecz jak widze nic sie nie zmienilo, nie chce zmarnowac sobie zycia. Mysle jeszcze o jakiejs terapii dla par. Jak myślicie dalo by to cos ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie temat powinien brzmiec moj byly narzeczony jest agresywny i ma urojenia oraz manie nieuzasadnionej wyzszosci 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale po co nas pytasz o zdanie? i tak do niego wrócisz bo przecież magiczna potęga miłości zmienia wszystko :P ja jednego nie kumam, spędziłam calutkie liceum w klasie hÓmanistycznej i NIGDZIE nie zidentyfikowałam tego farmazonu o zmieniającej potędze miłości :P baby gniły z leszczami bo nie mogły pracować + groźba skandalu społecznego ale nikt oprócz nawiedzonej babci singielki z Lalki Prusa nie próbował zmieniać złego chłopa :P skąd się biorą takie goovna we łbach dziewczyn "ja zmienię ach ach"? serio czy to tylko kult cierpienia z KK tak ryj*****ię? ktoś ma jakiś pomysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hey jestem studentką i pół roku temu poznałam faceta który mnie sponsorować i wogóle początek był ok ale wymaga zbyt wiele traktuje mnie jak szmate i jeszcze kolega jego też się przyłączył. Ost ponizac mnie i każe np lizaći ccałować stopy ich i mają ubaw i film kiedyś chyba tel. Nagrali a teraz to okazało się że jest to mojego kolegi brat i na uczelni powiedział że widział film i wieczorem ma wpaść a on chodzi z kuzynka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mysle jeszcze o jakiejs terapii dla par. Jak myślicie dalo by to cos ? " Nie. Ci ,którzy piszą do Ciebie o "byłym narzeczonym", mają rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, były narzeczony. Poprostu chcialabym mu pomóc, ale jeśli mowicie, zevto nic nie da, dam sobie z nim spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w czym mu chcesz pomoc? zeby cie nie traktowal jak szmate? :D w tym pomoze mu tylko jedno: jak nie dasz mu na to szans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież wy lubicie być tak traktowane, lubicie jak się was obraża, katuje, traktuje jak szmatę, najważniejsze jest dla was aby facet wymówił to jedno "kocham" słowo i uwierzycie we wszystko :) Idiotki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego z nim zerwalam, balam sie ze może kiedyś sie nie powstrzymac i mnie uderzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.37 tak gosciu.... z nasz babska przepustke do meskiej karty kredytowej? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty go olej a nie naprawiaj. nie wiem co kobiety robią z takimi cwokami. nie wierze w teksty typu: ja kocham go a on mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Caly czas mi teraz pisze se zachowuje sie jak dziecko bo poszlam spac o 22 zamiast sie z nim kochac i że to moja wina bo tez jestem nerwowa. Nie dociera do niego że to koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekaj jak najdalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maja racje, ucie. Zylam kiedys w takim związku, pieknie ladnie poki nie zaczął byc nerwowy, myslalam że poprostu stresy w pracy. Nieraz krzyczal, wyzywal mnie, ale pozniej przepraszal, przychodzil z kwiatami, mowil ze kocha a ja wybaczalam! Kiedys doszlo do tego ze mnie uderzyl i wtedyvzrozumialam co musze zrobic. Zerwalam z Nim wszelkie kontakty ! Pisalal. Dzwonil ale uparlam sie i dalam sobie z Num spokój. Najsmieszniejsze jest to ze za rozpad związku winil mnie, bo nie potrafilam go zrozumiec. Tacy ludzie sie nie zmieniaja !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Mam 31 l i od jakiegoś czasu też borykam sie z tym problemem. Narzeczeństwem jesteśmy od niedawna, kilka miesiecy, problem jest w tym ze moj narzeczony nie dawno wyskoczył z zK.Na początku było calkiem inaczej , zanim tam trafił.... ale teraz poprostu opadam z sił, jest mi bardzo trudno pogodzić sie z tym wszystkim.. Stał się agresywny, podobnie jak tu ktoraś z dziewczyn pisala.... kłocimy się o byle g****o , a najbardziej o sex. Bo ja nie mam ochoty, bo to .. tamto.... Teraz wynajmujemy od niedawna mieszkanie i jest mi jeszcze cięzej mieszkać z nim pod jednym dachem:( Caly czas staram się zebrać myśli, jak postąpić zeby odejść..... boję się ze kiedyś moze mnie uderzyć, podnieść jednak na mnie tą ręke.... a ja nie moge pozwolić sobie na takie traktowanie, 1wszy raz jestem w takiej sytuacji, jednak chyba znów nie udany związek.... mam dość :-( Też myslalam o psyhologu, ale czy jest sens? Wątpię czy to sie wogole kiedyś zmieni..... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×