Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy poprosic meza o pieniadze

Polecane posty

Gość gość

Pracuje na pol etatu i zarabiam malo. Generalnie naz placi rachunki, paliwo i czasem jakies zakupy spozywcze. Zazwyczaj jednak takie spozywcze zakupy sa na mojej glowie, poza tym kupuje tez ubrania dla siebie i dziecka i chemie. W tym miesiacu jakos poplynelam, bo jest dopiero 15 a ja mam 100 zl. Chcialam spbie kupic kurtke na jesien, spodnie, no i wszystkich swietych blisko. Prosic meza o kase czy pozyczyc od kogos. Moj maz to niestety w kwestii pieniedzy nie uznaje wspolnoty. Jego to jego, a moje to moje. Ma duzo wuecej niz ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepiej to zostawić takiego pacana! ze wstydu bym się spaliła jakbym obcych musiała prosić o pozyczkę bo mąż mi kasy by nie dał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maz by mi pewnie dal, ale ostatnio czestp sie klocimy i czasem woke prosic obcych o pomoc niz sie przed nim plsszczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto jakie płaszczyć! Co to za mąż zebyś musiała pożyczać od obcych! Mózg ci wyprał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to macie dziwny układ. jeżeli tak to powinniście mieć rodzielnosc majatkową ale zakladam że nie macie więc oboje pracujecie na wasze gospodarstwo domomwe, na rachunki, zakupy, ubrania itd... ja straciłam pracę, miałam umowe zlecenie ale zaszłam w ciąże i odrazu mi podziękowali za prace teraz dorabiam nie mam duzo pieniędzy ale z meżem wspólnie i tymi moimi groszami i jego wypłata dysponujemy to normalne ale kiedy normalnie pracwałm było to samo wspólnie wydawalismy pieniądze i nie musiałam go prosić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może niech on pożycza chleb i herbatę od sąsiadów, bo nie kupisz jak nie będziesz miała za co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy nie zrozumiem tego że w małżenstwie nie ma wspolnoty majątkowej... w takim razie po co sie ożenił? czyli ze na dzieci też żałuje, niech zaczną na siebie zarabiać? w każdych sprawach małżonkowie powinni sie wspierać, również i finansowej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, że dziecko jest wasze wspólne, więc on powinien dokładać się do utrzymania dziecka. Jesteście rodziną, więc nie rozumiem dlaczego nie macie wspólnej kasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co, ja bym chciala zebysmy mieli wspolne konto. On nie chcial. Wiec ja raczej staram sie na niego nie wolac. Przykre to jest dla mnie, ale tak jest. Jak kupilismy nowy samochod to nawet nie pomyslal zeby go na nas oboje zarejestrowac tylko na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to dziwne. Mamy razem dziecko, razem utrzymujemy mieszkanie (ja rachunku mąż zakupy). Dlaczego miałabym go prosić o pieniądze ? Żyjemy razem więc mamy pieniądze razem. Trzeba kupić opony to kupujemy, trzeba ubrać dziecko to ubieramy, trzeba kupić sprzęt do domu to kupujemy. Mężowi skończą się pieniądze w portfelu mówi 'zostało mi 5 zł' więc ja wyciągam i mu daje i tak samo jest na odwrót 'zostaw mi pieniądze bo musze jechać po to czy po tamto' i zawsze zostawia dużo więcej niż mi trzeba. Jak pożyczamy to tylko jak oboje się spłuczemy. Pomyśl teraz pożyczysz z wypłaty oddasz i co ? w przyszłym miesiącu też pożyczysz bo będziesz miała wypłaty mniej o te 200-500 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jakie Wy rachunki macie że wyrównują się wydatki na rachunki i paliwo (rozumiem że do twojego samochodu również) z wydatkami na jedzenie, chemię i odzież? Bo u mnie sama żywność to jest dużo większa kwota niż rachunki, na pewno 2x większa, z chemią jeszcze więcej, a gdzie tu buty i ubrania? Nie, nie prosiłabym, w przyszłym miesiącu kupiłabym sobie kurtkę, spodnie a potem konsekwentnie podawała do jedzenia pierogi, placki ziemniaczane, racuchy, zupy na kostce... :P To w ogóle dla mnie kosmos jakiś, skoro masz tak mało to dlaczego nie szukasz innej pracy? Bo oddzielne pieniądze to jedna z opcji, skoro oboje się na nią zgadzacie to wasza sprawa i ciężko z tym dyskutować, chociaż dla mnie nie do wyobrażenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem ze mam meza dupka, ale co mamvzrobic? Probowalam jakos go przekonac do wspolnego konta ale omijal temat wiec mialam go przymusic? Teraz w dodatku zalozyl konto oszczednosciowe i prawie wszystkie pieniadze z rachunku przelewa na to konto. Jak mowie ze mi sie kasa konczy to on moei ze tez ma tylko 200 zl. Daje mi do zrozumienia ze nie chce mi dac pieniedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To postrasz go, że pozwiesz go o alimenty, do tego nie trzeba rozwodu. Przestań kupowac jedzenie do domu. Rób mu na obiad ziemniaki z jajkiem sadzonym i powiedz, że na więcej nie masz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dupiate wyksztalcenie i trudno o prace w zawodzie. Zreszta o jakakolwiek trudno. A teraz mam male dziecko wiec zalezy mi zeby pracowac blisko domu i miec mozliwosc swiadczen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja nie chce go straszyc. Nie chce sie ponizac. Dla mnie normalne powinno byc ze zyjemy razem wiec kase mamy razem, ape tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tego nie da się nawet czytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To powiedz mu, zeby sam sobie rodzil dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kup sobie to co masz kupić i nie rób zakupów. Jak przyjdzie do domu i zobaczy, że nie ma chleba/bułek czy wędliny na kanapki to sam może zacznie myśleć. My nie mamy wspólnego konta, bo jedno z nas dostaje wypłatę do ręki, a drugie na konto, ale to nie ma znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
to cię ładnie mąż urządził. ja na zakupy spożywcze wydaję 4 razy wiecej niz na opłaty. czyli ty zarabiajac mniej-masz wieksze wydatki. no taki to pożyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm...a podobno to kobiety sa materialistkami :) W sumie tak, bo jak ona śmie wołać o jego pieniądze. Dziwnym trafem to kolejny przypadek, w którym ona kupuje jedzenie itd, a on płaci rachunki i utrzymuje samochód. Gdyby u mnie tak było, to też byłabym pokrzywdzona. Rachunki mamy średnio na 1000-1100 zł, a na jedzenie itd dla 4 osób wydaje się 1500. A gdzie właśnie ubrania dla dzieci? Żeby było zabawniej, to przeważnie facet pochłania więcej jedzenia niż jego żona z małym dzieckiem razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będę brutalna - takie małżeństwo nie przetrwa. To jest Wasze życie, Wasz dom, Wasze dziecko, Wasze wydatki, Wasze pieniądze. Mnie się taki układ, gdzie jedno płaci za to, a drugie za tamto i trzeba się o cokolwiek prosić, w ogóle w głowie nie mieści. Dobrze ktoś zapytał, po h.j ten Twój chłop w ogóle się żenił? Czytałam kiedyś taki artykuł w gazecie, o małżeństwach z oddzielnym kontem. Jedna babka opowiadała, że od początku mieli z mężem osobne konta i jakoś jej to nie przeszkadzało na początku. Ale mąż znacznie więcej zarabiał i zaczęły się zgrzyty, bo on, na przykład, chciał gdzieś wyjechać na wakacje, a jej nie było stać, to jeździł sam. Czasami musiała od własnego męże pożyczać na życie i oddawać po wypłacie. Ale czara goryczy się przelała, kiedy zepsuł się jej laptop, niezbędny do pracy, nie miała gotówki, nie chciała brać kredytu, więc poszła do męża. A mąż się zgodził pożyczyć, ale na procent!!!!! I z umową u notariusza. I tak małżeństwo się skończyło. I Twoje skończy się podobnie, kochanieńka, jak Cie nie daj Boże wyleją z roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie masz świadczenia skoro mąż tak dobrze zarabia? A co do wykształcenia- zawsze możesz iść do szkoły... sorry, ale wydajesz na rodzinę więcej niż on, więc gdzie tu równość? Zakładam że zakupy, sprzątanie, gotowanie, przedszkole również na twojej głowie, to wszystko robisz gratis, tak? Po prostu durny układ, albo każdy dba o siebie i własną kasę, a wydatkami i obowiązkami dzielicie się po połowie, wtedy Ci wisi na co mąż resztę wydaje lub oszczędza, albo wspólnota i każdy daje (czas, energię, pieniądze) i zabiera według potrzeb, z szacunkiem dla potrzeb współmałżonka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 23:03 autorce zapewne chodzi o coś takiego, jak ubezpieczenie zdrowotne. Nie zdziwiłabym się gdyby dziecko zgłoszone do ubezpieczenia, czyli książeczkę zdrowotną rodzinną (nie wiem jak jest w innych województwach, ale na Śląsku tego aktualnie nie ma, ale wiadomo o co chodzi) miała właśnie autorka. Darmowe wykształcenie to tylko szkoła średnia i jakieś technikum policealne, za zaoczne studia już trzeba zapłacić. Napisałaś "Zakładam że zakupy, sprzątanie, gotowanie, przedszkole również na twojej głowie, to wszystko robisz gratis, tak?" A wiesz, że ja bym się nie zdziwiła, gdyby autorka zapierdzielała w domu jak mały samochodzik, bo jej mąż więcej zarabia. Oczywiście to zdanie męża, że tak ma być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspomnij ze zajmujesz sie domem gotujeszitp a on powinien utrzymac rodzine. a jak nie to zarabiaj i nie gotuj itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wyobrażam sobie takiego życia autorko.Ile masz zamiar jeszcze tak funkcjonować, w takim stresie-czy zabraknie czy moze akurat nie zabraknie?podczas gdy mężuś wielebny będzie sobie odkładał pieniążki, które tobie i WASZEMU DZIECKU mogłby się przydać. Dla mnie to nie do pojęcia jest-taka sytuacja. Zwijaj się z tego małżeństwa, nic dobrego z tego nie będzie-na 100%!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem w szoku. Dla mnie małżeństwo to jedność. A Wy żyjecie jak kolega z koleżanką :o Skoro mąż uważa że jego to jego , A Ty ciesz się swoim ....to rozumiem że sam dla siebie również gotuje,pierze,sprząta ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie jest tak maż płaci czynsz,rachunki,chemie,leki,lekarza,a ja jedzenie ale jak mi braknie to kupuje maz,nie ma problemu w końcu razem żyjemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję trudna sytuacja. Z drugiej jednak strony coraz więcej małżeństw czy par tak żyje. On odkłada pieniądze na konto oszczędnościowe ok ale na swoje? Ty nie masz nic do tego jak myślę. A co będzie jak ty stracisz prace? Wygoni cie z domu czy skaże cie na śmierć głodowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedynaczka4
Co to za nowa moda w Twoim małżeństwie? Ja z mężem mamy wspólne konto.Część kasy jest w domu żeby nie biegać do bankomatu gdy potrzebna jest kasa. Świadczenia płacę internetem.Nie wyobrażam sobie prosić męża o pozwolenie.Wcześniej mówię że potrzebuję tą rzecz i koniec dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
izulka87 dziś A u mnie jest tak że jest jedno konto i dwie karty płatnicze . Zakupy robi ten kto ma po drodze . nie ma problemu w końcu razem żyjemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×