Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Raquin

Zakochałam się w nie tym co trzeba...

Polecane posty

Gość Raquin

Jestem ostatnią osobą, która prosi o rady ludzi zewnątrz. Pewnie wynika to z mojego, dość buntowniczego, czasami wręcz pełnego egoizmu charakteru. Zdaje sobie z tego sprawie, tudzież zdecydowałam że najwyższa pora zmienić nastawienie i podzielić się problemem, który zaczyna wywierać zły wpływ na moją psychikę. Więc tak; jestem ja, I jest on. Ogólnie znamy się 6 lat, ale od 4 utrzymujemy dobry, koleżeński kontakt. Mogę chyba śmiało mówić o nim, jako o swoim przyjacielu. Wiemy o sobie naprawde dużo, ostatnio okazało, że nawet za dużo. Mam 26 lat, on jest ode mnie 3 lata starszy. Pamiętam, jak na początku swojego już "tak-jakby-doroslowego" życia chciałam udowldnić wszystkim swoim koleżaneczkom, że co jak co ale ja miłości nie potrzebuje, jestem kobieta samo wystarczalną I żaden facet do życia mi nie potrzebny. Długo udało mi się tworzyć takie pozory, do tego stopnia, że koleżanki zazdroscily mi tej "pewności siebie", niektóre nawet chciały być takie jak ja. Mu też o tym powiedziałam. Minęły te lata przepłnione dumą i trudnymi chwilami. Ta samotnosc rodzila wiele problemow , a ja zoriętowałam się, że jestem sama, no prawie sama. Jedyną osoba, której nie bałabym się wyznać najwiekszego sekretu. On zawsze przy mnie był, był przyjacielem jakiego niejedna osoba może mi tylko pozazdrościć. Kiedy ja wracałam pijana , on sie mna opiekował, kiedy kaloryfer w nocy dędnił on potrafił o drugiej w nocy przyjechać z śrubokrętem w ręce I mi pomoć. Mimo tej bliskosci, różnilismy sie temperamentami, on muzyk, dorabiający w pubach z zespolem, z ciekawej rodziny, czuły, wrażliwy, no I nie musze dodawać, że niezwykle przystojny. Ja z kolei, potrafię być jego totalnym przeciwieństwem, choć smię twierdzić, że on mnie zminił. Ostatnio dopadaja mnie mysli starej baby z 40 kotami, desperaki jako ja w przyszłości. Zakochałam się w nim. Po prostu. I choć zawsze go kochałam po przyjacielsku, tak teraz zrozumiałam czym jest ta prawdziwa miłość, ta z filmów I książek, to która uskrzydla ludzi. Niby wszystko gra, ale nie wyobrażam mu sobie tego powiedzieć, mało tego ... ciężko mi byloby teraz zamienić ta przyjazn na milosc. Bardzo mi dobrze w tej przyjazni ale nie moge przestac o nim myslec .... jestem kompletnie zagubiona, nie wiem co robic. Jestem glupia, wiem. Czasami mysle, ze lepiej byloby po prostu zostawić to tak jak jest, niż ryzykowac na rzecz miłości ... Z jednej strony kocham to uczucie, za kazdym razem jak go widze, moje serce rosnie, ale z drugiej, mecze sie w tej znajomosci. Może lepiej byłoby po prostu zminimalizować kontakt? Naprawde, potrzebuje pomocy ... (Przepraszam, ze tak chaotycznie, ale z telefonu cieżej się pisze ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Raquin
Zapomniałam dodać, że on ma za sobą bardzo toksyczny związek, który go w pewnym stopniu wymęczył I "obniżył" jego samoocene. Wiem, że on czeka na miłość, nie wstydzi sie o tym mowic. Tak wiec tymbardziej serce mnie boli ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, zajmij się nim bo przecież Misiu jest po toksycznym związku i potrzebuje czułości - od czego są "przyjaciółki", tym bardziej, że "serce ci rośnie", a także dlatego, że "męczysz się w tej znajomości", a na koniec: bo masz dylemat wiedząc, że jesteś głupia i nie możesz "przestać o nim myśleć". Puść się z nim i daj se siana kobieto :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zbaw go i wybaw z tej toksycznej miłości. Z tobą będzie inaczej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi tez sie podoba nieodpowiedni facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo. Jakbym czytala o sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×