Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

NinkaK

Kopletna niewiadoma.

Polecane posty

Mieliśmy kiedyś obydwoje plany co do naszego związku niestety przez ciągłe problemy mój chłopak nie ma już żadnych marzeń w sprawie naszej przyszłości. A ja jestem zagubiona i zupełnie nie wiem co robić. Ja dużo myślałam o tym żebyśmy założyli rodzinę, miałam kiedyś takie plany, marzenia. Niestety nasze sytuacje w domach nie pozwalają żebyśmy zamieszkali u siebie w domach i jeszcze bez slubu. Obecnie partner studiuje na pierwszym roku. Wcześniej stracił 2 lata na innych studiach. Ja teraz będę już na stałe pracować. Mielismy plan, że ja zacznę pracować to zacznę na nas zarabiać. Ale ja już zwątpiłam nie wiem kompletnie co czuję. W tym całym moim zagubieniu pojawiła się osoba trzecia. Jakieś 5 lat temu poznałam chłopaka w internecie. Nasza znajomość się rozwijała aż do teraz. Bardzo często rozmawialiśmy, ja zwierzałam mu się ze swoich problemów , on mi ze swoich. Mogliśmy zawsze na siebie liczyć. Byliśmy dla siebie przyjaciółmi. Nasza więź była naprawdę prawdziwa i szczeraa. Mieliśmy kontakt przez skype, telefon.Pół roku temu straciliśmy kontakt. Na początku miesiąca nawiązaliśmy go znów. Straciliśmy kontakt dlatego, że miał problemy i wyjechał za granicę do pracy. Od miesiąca ciągle rozmawiamy. Pierwsze nasze rozmowy po długim czasie braku kontaktu były dla mnie radością. Byłam wtedy zagubiona i potrzebowałam wsparcia w załamaniu dotyczącym związku z partnerem. Rozmawialiśmy przez wideo i głosowo. Przy rozmowach jakoś tak wyszło, że bardzo mu na mnie zależy i chciałby ze mną być. Doszło do tego, że nawet rozmawialiśmy nocami. Bardzo źle się czułam. Miałam potworne wyrzuty sumienia, że z nim tyle rozmawiam i, że mu tyle czasu poświęcam. Nie chciałam być nie w porządku wobec partnera. Zaczynało mi na nim też bardzo zależeć. Uważam, że jest wspaniałym człowiekiem i prawdziwym przyjacielem. Planujemy spotkanie jak wróci do Polski. Chciałabym się z nim spotkać. Niestety mieszkamy od siebie bardzo daleko i jeżeli byśmy się spotkali to któreś z nas musiałoby u siebie spać. Mieszkamy od siebie jakieś 12 godzin pociągiem i przyjazd na pół dnia się nie opłaca. Myślę, że to nie w porządku by było jakby któreś z nas u siebie spało. Mój partner wie o mojej przyjaźni. Ja jestem w kompletnej rozsypce bo nie wiem co ja mam robić. Cała ta sytuacja jest dla mnie za dużym ciężarem. Nie umiem już ratować swojego związku i być w nim szczęśliwa. Z drugiej strony z partnerem mamy wspólne pasje, upodobania. Nie wiem czy powinnam się spotykać z przyjacielem. Boję się, że coś się może wydarzyć. Dziewczyny proszę o obiektywne opinie. Pozdrawiam serdecznie N

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczęta! Jestem tu nowa i chciałabym się serdecznie przywitać z Wami wszystkimi. Piszę z trapiącym mnie już dość długo problemem. Nie mogę spać i normalnie funkcjonować z powodu tego co się dzieje w moim życiu. Potrzebuję obiektywnych porad z Waszej strony. Od 7 lat jestem w związku. Nasza miłość zaczęła się jak byliśmy nastolatkami. To był czas rozwoju, edukacji, nowych przeżyć... Zanim się związaliśmy przyjaźniliśmy się rok. Bardzo dobrze się rozumieliśmy, mieliśmy do siebie duży szacunek, wspieraliśmy siebie w każdych sytuacjach. Pierwszy rok był cudowny , bez żadnej presji środowiska, spokojny, nauka i edukacja . Następne lata to był huragan. Nasi rodzice robili nam pretensje, że się za często spotykamy, jego rodzice mówili, że się za bardzo mi poświęca, że lata za mną jak wariat. U mnie w domu były pretensje, że zamiast tak latać mam się zająć nauką a nie miłościami. Ja bardzo przeżywałam wszystkie te pretensje. W tym samym czasie nasi wychowawcy wezwali rodziców do szkoły ze względu na to, że boją się , że zajdę w ciążę. Wtedy bardzo się tym przejęłam. Dlatego,że cała szkoła o nas wiedziała i czułam, ze wszyscy o nas plotują. Nie mogłam przez to wszystko co się działo spokojnie uczyć i poświęcać czas temu co jest dodatkowo jeszcze ważne poza związkiem. Miałam swoje pasje ale coraz mniej poświęcałam im uwagi dlatego, że bardzo chciałam poświęcać czas ukochanemu. Teraz wiem, że błędem był brak poświęcenia czasu na swoje pasje. Żyłam tylko miłością do niego. Budowaliśmy mocną wieź między sobą. Na początku liceum musieliśmy odreagować i niestety musieliśmy się od siebie odsunąć gdyż to co się działo w gimnazjum między nami przez otoczenie było dla nas toksyczne. Nie mielismy kontaktu ze sobą. Po 4 miesiącach przypadkowo się spotkaliśmy, ja jechałam autobusem do domu a on stał na przystanku . Szybko wysiadłam żeby się z nim tylko zobaczyć. Byliśmy dla siebie wtedy tak bardzo obcy. Dalismy sobie wtedy szansę i powoli układaliśmy swój związek na nowo i trochę na starych zasadach. W liceum były kłótnie o rodziców i resztę spraw. Oczywiście były też miłe aspekty w naszym związku. Jak chcieliśmy jechać na wakacje po 4 latach związku w wieku 17 lat rodzice byli przeciwni... Jak byli na imprezie rodzinnej to zaczęła sie rozmowa na temat nasszego wyjazdu na wakacje. Bliska rodziny powiedziala jego rodzicom, że w tym wieku nie powinniśmy nigdze wyjeżdzać , ze nawet pełnoletni nie jestesmy, że może coś sie stać. Zadne prośby nie pomogły. Obiecali mojemu chłopakowi, że w wieku 18 lat spokojnie sobie pojedziemy na wakacje. Dla nas to było oczywiste, że pojedziemy, bo przecież nam obiecali, poza tym bylliśmy zawsze bardzo odpowiedzialni i dojrzali, nie sprawialismy żadnych klopotów. Jak przyszło co do czego, to było znow proszenie sie o wyjazd. Jakimś dziwnym trafem okazało się, że jego rodzice mają akurat wolne wtedy kiedy my jedziemy na wakacje. Mój partner chciał mnie zabrać tam gdzie zawsze jeździli z rodzicami. Wyszło na to, że nie dość , że jechaliśmy w tym samym terminie to jeszcze w to samo miejsce i na te same pole kampingowe. Na dodatek rozbili się koło nas. Partner mnie zapewniał, że wszystko będzie dobrze, że będą w porządku. Byłam przerażona. Niby wszystko było dobrze. Ale jak szlismy się razem kąpać to kątem oka nas obserwowali. Jego mama dzowniła do nas jak bylismy na plaży, gdzie jestesmy. Bywały momenty, że pisała sms-y i dzowniła. Wiem, że to troska matczyna ale ja czułam , że jesteśmy osaczeni z każdej strony. Mieszkają w małym mieszkaniu. Przez cały czas nawet do teraz (a mamy po 21 lat) jego rodzice każą mu sie kłaść spać. Jest godzina 23 i przychodzi jego mama mówiąc mu, że ma iść spać. A on siedział i sie uczyl. Nie mógl się sprzeciwić bo od razu przychodził jego tata i byly problemy ze nie chce isc spac. Kazali mu iść spać tylko dlatego, że chcieli sie kochac. Ta sytuacja z kładzeniem sie spac jest od zawsze. Raz mu tata powiedzial , że jak bedzie starszy to zrozumie dlaczego tak robią wobec niego. Jestem kompletnie przerażona. Cokolwiek mój partner chce zrobic po swojemu jest karane. Jezeli sprzeciwi się swojej mamie, albo jej powie, że zrobi coś tak a nie inaczej to od razu ona mówi o tym jego tacie i jest źle w domu. Ostatnio była taka sytuacja, że partner chciał sobie sam prać rzeczy dlatego, że źle się czuje po wypraniu ciuchów w proszku. To pod jego nieobecność jego mama mu te ciuchy wyprała normalnie w proszku. Powiedziała mu, że te ciuchy tak źle pachniały , ze musiala je wyprac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięwczęta przepraszam was bardzo ale pisałam wszystko w wordzie i źle wkeiłam. ten pierwszy tekst jest drugą częścią a ten drugi tekst jest pierwszą częścią. przepraszam ale nawet nie wiedziałam jak edytować. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak szukasz porady, to skróć problem do 5 zdań, bo nikt elaboratów nie będzie tutaj czytał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×