Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Kasperek

Powoli tracę nadzieję i wiarę, że mój związek może na nowo się odbudować.

Polecane posty

Gość Kasperek

Witam. W związku z moim problemem małżeńskim postanowiłem napisać coś nie coś na forum tak aby się wygadać i może pożalić gdyż powoli tracę nadzieję na to, że moje małżeństwo może się odbudować. Jesteśmy osiem lat po ślubie i mamy dwójkę wspaniałych dzieci. Od jakiegoś czasu przestało się nam układać, a nasze rozmowy były bardzo płytkie i z reguły bardzo trywialne. Moja żona miała cały czas pretensje, odnośnie mojego picia piwa, o to że wyjeżdżam w delegacje i ją zostawiam samą o moją pracę. Z początku uznawałem, że to jest jakach błahostka, że to jest chwilowe i zaraz jej przejdzie tak jak wielokrotnie było już nie raz - w końcu pracowałem długo i ciężko na kredyty dom rodzinę. Kilka miesięcy temu zauważyłem, że moja żona zaczęła się lepiej ubierać, stroić i przestała próbować ze mną porozmawiać. Uznałem ten stan jako trudny czas gdyż mieliśmy sporo problemów z pracą, w domu nie było jak porozmawiać bo akurat była teściowa, która opiekowała się naszymi dziećmi. W pewnym momencie moja żona oświadczyła, że już nie ma siły trwać dalej w naszym związku, że wypaliło się w Niej uczucie do mnie i trzeba z tym skończyć. Jej wypowiedziane słowa uderzyły we mnie jak młot. Od tego momentu zacząłem podejmować bardzo aktywne próby rozmowy. Próbowałem dowiedzieć się co mogę zrobić aby to uczucie w Niej na nowo się rozpaliło. Oczywiście podała mi dużo powodów z jakich ją zraziłem do siebie, ale ja postanowiłem popracować nad sobą i obiecałem jej zmianę. Na początek postanowiłem zerwać całkowicie z alkoholem i zapisałem się do poradni, do której chodzę po dzień dzisiejszy. Zacząłem być bardziej czuły, otworzyłem się, postanowiłem więcej rozmawiać nawet o pierdółkach na które do tej pory nie zwracałem uwagi , zaczęliśmy bardziej rodzinnie podchodzić do wielu spraw. Był kilkudniowy moment olśnienia gdzie czułem, że nasz związek idzie w dobrym kierunki, aż do chwili gdy żona zdołowała się i stwierdziła, że to wszystko jest bez sensu. Tego wieczoru pokłóciliśmy się dosyć poważnie, zacząłem ją pytać czego oczekuje ode mnie? Jak się okazało, powiedziała mi, że poznała kogoś. Na początku nie mogłem w to uwierzyć, ale jak zacząłem analizować dogłębnie fakty uświadomiłem sobie, że to prawda. Działo się to tak szybko, że pod wpływem emocji postanowiłem spakować się i wyprowadzić. Ku mojemu zdziwieniu żona powstrzymała mnie i oświadczyła, że nie wyobraża sobie życia beze mnie u boku i żebym został tak abyśmy spróbowali na nowo. Od tego momentu a trwało to dwa miesiące regularnie przechodziliśmy problemy huśtawek nastroju co tydzień (żona traciła motywację do życia, trwania w związku). Sześć dni wszytko wyglądało bardzo dobrze a siódmego nasz związek rozsypywał się jak domek z kart. Cały ten czas próbowałem jej wytłumaczyć, że to jest chwilowe i uda nam się stanąć na nogi. Bo naprawdę było fajnie, spacery, przytulanie, wspólne obiady, gotowanie, wypady do kina, wycieczki, a nawet zaczęliśmy się częściej kochać. Jak się okazało moja żona przez cały ten czas ukrywała, że nadal utrzymuje kontakt ze swoim kochasiem. Kilka dni temu w nocy pojechała do niego, gdyż poczuła się samotnie. Po powrocie do domu zacząłem z Nią rozmawiać, żebyśmy dali sobie szansę i żeby definitywnie dała sobie z tym kolesie spokój , bo widziałem w jej oczach zagubienie. Oświadczyła, że z nim zerwie bo chce próbować dalej i nawet z nim rozmawiała i powiedziała że teraz powinna mieć z nim spokój aż tu nagle w piątek kompletny krach. Moja żona oświadczyła mi, że nasze próby są na marne i że ona już tego nie czuje i chciałaby się ze mną rozstać. Oczywiście protestowałem, tłumaczyłem że to nie jest dobre rozwiązanie nawet ze względu na dzieci, ale ona na początku uparcie nie. Postanowiłem wyprowadzić się tymczasowo z domu tak aby dać nam czas na przemyślenie.Dodatkowo powiadomiłem jej rodziców, że istnieje szansa naszego rozejścia bo nie wiedziałem gdzie już mam się udać. Byłem roztrzęsiony i szukałem pomocy u kogokolwiek, u przyjaciół, mojej mamy i wspomnianych teściów. Cały czas nie mogłem przyjąć do wiadomości, że nasz związek tak się posypał. Co się okazała moje rozmowy z teściami na chwilę obecną tylko pogorszyły sprawę gdyż jej rodzice Ją zaszantażowali, że jak do mnie nie wróci to nie jest ich córką. Na chwilę obecna żona wysłała mi wiadomość, żebym zrozumiał, że mnie nie kocha i żebym się więcej do niej nie odzywał. Nie wiem co począć gdyż nadal ją kocham i bardzo mi na Niej i naszych dzieciach zależy. Zdaję sobie sprawę, że jest zauroczona drugim gościem i jestem przekonany, że on jest w naszym przypadku gwoździem programu. Zapewne podpowiada jej co ma robić, a ja boję się że sprowadzi ja na manowce. Jest w końcu rozwodnikiem z ograniczonym prawem do widywania swojego dziecka. Co mam robić bo tracę grunt pod nogami. Boję się, że moja żona sobie nie poradzi sama bo w końcu mamy dwójkę dzieci i spore kredyty. Chciałbym jej zaproponować pójście do poradni, ale jak to zrobić? bo nie mogę odpuścić Nazajutrz po wysłaniu sms'a nawet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×