Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

pytanie do mam które miały dzieci rok po roku

Polecane posty

Gość gość

Drogie Mamy, jak sobie radziłyście z małym ponad rocznym dzieckiem oraz z niemowlakiem ? Czy ktoś Wam pomagał przez pierwszy rok ? Czy to prawda, że pierwszy rok jest straszny ale potem jest już lepiej bo dzieci bawia się razem i z tak małą różnicą wieku rodzeństwo jest bardzo za sobą ? ( tak słyszałam ). Pytam, bo za 2 miesiące przyjdzie na świat moja druga pociecha, w drugą ciążę zaszłam 5 miesięcy po porodzie. Dziękuję za odpowiedzi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podbijam, żadna z Mam nie była w takiej sytuacji ? ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak słyszałam. zaopatrz się w chustę lub nosidło tula z wkładką dla niemowlaka. przyda się, bo dzidziuś będzie spokojniejszy, a Ty będziesz mogła spokojnie bawić się z roczniakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od 6 tygodni jestem mama rok po roku. Starszy synek chodzi od 3 miesiecy do zlobka, zawozi go maz, odbieram czasem ja, czasem maz. Jak synek jest w zlobku, to moge spokojnie zajac sie malym i domem. Staram sie, aby po powrocie ze zlobka, maluch zawsze spal, wtedy moge sie spokojnie pobawic ze starszakiem. Jest poki co latwiej niz myslelismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up up, dziękuję za odpowiedzi, może jeszcze ktoś się wypowie ? ja nie będę mieć na razie możliwości aby starszego synka dać do żłobka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie nie ma nawet roku miedzy moimi dziewczynkami :) A jak sobie radzilam gdy byly malutkie? no jakos radzilam,nie wiem zabardzo o jakie rady pytasz,chusta to fajna alternatywa jest tak jak ktos juz wyzej napisal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli chodzi o pomoc to moi rodzice mi troszke pomagali,brali starsza na weekendy do siebie,powiem Ci ze wcale nie taki diabel straszny nie jest koszmarnie przez pierwszy rok,jest ciezko,ale wierz mi wszystko jest do ogarniecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie tak bylo, niestety nie mialam nikogo do pomocy, mama moja chorowala, maz do wieczora w pracy,nie chcialam oddac dzieci niani. Poczatki trudne,choc akurat drugie dziecko bylo o niebo spokojniejsze i latwiejsze w "obsłudze". Najgorsze byly spacery- nie bylo jak opanowac, w dodatku znoszenie wózka z pietra. ALE potem, jak byly starsze to po prostu bajka - nigdy sie nie nudzily, wspolna zabawa, zabawki, ksiazki, ciuchy itp jedno po drugim, a ja juz i tak bylam nastawiona na dzieci, wiec nie mialam poczucia,ze cos mi umyka, dwojka to niewiele wiecej roboty niz jedno - to samo jedzenie, te same lektury, spacery itp. POtem za jednym zamachem szkola, wspolni koledzy . Trzeba tylko przezyc pierwszy rok-dwa- a potem naprawde duzo luzu. Drugie bylo wpadka, a poniewaz pierwsze dziecko dalo mi na poczatku w kosc, pewnie bym sie na drugie nie zdecydowala- wiec bardzo sie ciesze,ze tak wyszlo- i wspaniale wspominam ich dziecińswto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi pomagala moja mama i maz. Poczatki byly trudne bo starsze dziecko bylo zazdrosne ale i bardzo ciekawe nowego czlonka rodziny ale jak angazowalam je w.rozne sprawy przy niemowlaku to bylo ok a czasami nawet zabawnie. Powiem tak, urobisz sobie rece po pachy i bedziesz powtarzala nigdy wiecej dzieci jak beda plakac razem kilka nocy pod rzad ale jak juz ochloniesz i przez chwile bedzie dobrze to emocje opadna a potem znowu to samo :) Aha i bedziesz sie wyrywala z domu kiedy tylko nadarzy sie okazja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi pomagala moja mama i maz. Poczatki byly trudne bo starsze dziecko bylo zazdrosne ale i bardzo ciekawe nowego czlonka rodziny ale jak angazowalam je w.rozne sprawy przy niemowlaku to bylo ok a czasami nawet zabawnie. Powiem tak, urobisz sobie rece po pachy i bedziesz powtarzala nigdy wiecej dzieci jak beda plakac razem kilka nocy pod rzad ale jak juz ochloniesz i przez chwile bedzie dobrze to emocje opadna a potem znowu to samo :) Aha i bedziesz sie wyrywala z domu kiedy tylko nadarzy sie okazja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 1,5 roczną córcię i 5 miesięcznego synka, przez jakieś 4 miesiące mąż był w domu i mnie wspierał, a więc jakoś ten najgorszy etap przebrnęliśmy, teraz jestem sama, jeżdżę po lekarzach, rehabilitacji bo mały tak jak córka ma problemy z napięciem, asymetria i spłaszczona główka po porodzie. Jest ciężko, czasem puszczają nerwy, ma się dość. Pomocy nie mam, tylko mąż. Nasze dalsze relacje rodzinne są skomplikowane, a więc jak nie muszę to nie proszę o pomoc, nawet jak muszę to i tak próbuje sobie sama poradzić. A córcia przechodzi trudny wiek bo się boi ludzi, własnych dziadków bo jej nie odwiedzają. Ale my jesteśmy tylko winni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a no i zazdrości u nas jest mało, córcia ciągle by całowała braciszka itp. z tymże ma też takie momenty, że strzeli go z plaskacza albo rzuci mu coś do łóżeczka, ciągle trzeba uważać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziekuję serdecznie drogie Mamy za odpowiedzi, dużo się od was dowiedziałam, mam nadzieję, że dam sobie radę :) pozdrawiam Was i Wasze Pociechy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×