Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nieumiem

Nie umiem żyć swoim życiem

Polecane posty

Gość nieumiem

Od kiedy pamiętam zajmowałam się wraz z mamą młodszym rodzeństwem. Mama chorowała na depresję, na inne zaburzenia psychiczne. Były dni, że nie wstawała z łóżka. Ja, jako najstarsza gotowałam, sprzątałam, odrabiałam lekcje z młodszą siostrą i bratem. Ojca nie mieliśmy, odszedł tuż po tym jak urodził się brat. Nie narzekałam, cieszyłam się, że jesteśmy razem. Teraz jest inaczej, bo siostra ma partnera, wyprowadziła się do niego, mają dziecko. Brat wyjechał za granicę i tam pracuje. Mama zmarła w zeszłym roku a ja zostałam w rodzinnym domu. I czuję się samotna. Nie umiem żyć swoim życiem. Zawsze żyłam dla kogoś. Dla mamy, rodzeństwa. Dziś oni mają swoje życie, dom jest pusty, tylko koty i ja. Jestem jeszcze młoda, a czuję się jakby wypalona. Tylko praca i dom. Poznałam mężczyznę, zaczęliśmy się spotykać. Chce się żenić, mówi coś o dzieciach, ma dom, chce mnie tam wziąć. Ale ja sama nie wiem. Za długo żyłam inaczej, nie wiem czy nauczę się być żoną, matką. Siostra mnie zachęca, brat też bo widzą co się ze mną dzieje, jaka wpadam w dołek. Siostra zabiera mnie czasem do siebie, ale ile mogę jej siedzieć na głowie. Nie umiem odciąć się od przeszłości i żyć tu i teraz. Boję się, że stracę przez to wszystko. Ale co robić? Wariuję w pustym domu z kotami, dobija mnie cisza jaka tu panuje. Ale nie umiem się przełamać. Poradźcie coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psycholog. Albo dobry spowiednik. Masz problem i sama z tego nie wyjdziesz, bardzo dobrze Ci radze - znajdz numer do fajnego psychologa w okolicy, idz, powiedz wszystko co masz w glowie. Nie masz pojecia jak takie cos pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trochę nie rozumiem. piszesz że nie umiesz żyć sama dla siebie ale największą przyjemność dawało ci opiekowanie się innymi. no to jeżeli poznałaś mężczyznę który chce mieć z tobą dzieci to w czym problem. uwierz mi założenie rodziny wiąże się właśnie z pełnym oddaniem. mało która matka i żona miedzy praniem, gotowaniem, sprzątaniem, pieczeniem, czytaniem dzieciom książek, odrabianiem z nimi lekcji, zabawą z dziećmi, chodzeniem na wywiadówki, rozmawianiem z mężem o absolutnie wszystkim, uprawianiem z nim seksu, wychodzeniem z nim na miasto i organizowaniem rodzinnych przyjęć ma czas jeszcze na to żeby posiedzieć sobie spokojnie w fotelu, włączyć cicho muzykę, otworzyć wino i pomyśleć chwilę o sobie. rodzina to oddanie się komuś na maksa. ale może faktycznie psycholog jest tu potrzebny skoro ty tego nie widzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieumiem
No właśnie sama nie wiem dlaczego obawiam się małżeństwa, zamieszkania z kimś. Z jednej strony boję się samotności, z drugiej sama na nią skazuje. Kiedyś nie potrafiłam pogodzić się z faktem, że siostra i brat dorastają, nie jestem im już tak potrzebna. Potem przyszła śmierć mamy i zostałam sama. Mam problem, żeby zacząć teraz żyć dla siebie. Siostra mówi, że czas na mnie, na moje szczęście, że dość zajmowałam się innymi. Ale czy to się tak da przełamać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co prawda kiedyś studiowałam psychologię, ale niestety to za mało aby być dobrym terapeutą, dla tego naprawdę, jeżeli nie czujesz się szczęśliwa i wie wiesz jak temu zaradzić to powinnaś się tam wybrać. to nic złego. ja też kiedyś byłam u psychologa. wiedziałam że nie radzę sobie z nadmiarem smutku bo wiele przykrych rzeczy na raz mnie spotkało. zawsze byłam uśmiechniętą optymistką a ty nagle jak młotem dosłownie ogłuszona zostałam, nic mnie nie cieszyło. i sama stwierdziłam, że albo będę się nad sobą użalać i będę nieszczęśliwa do końca życia albo coś z tym zrobię. i poszłam. naprawdę nie bój się, spróbuj, nie wstydź się. inna sprawa, to fakt że każda kobieta kiedy jej dzieci dorastają i opuszczają rodzinne gniazdo przeżywa kryzys, a ty na swój sposób matkowałaś rodzeństwo i może teraz odczuwasz coś na kształt takiego właśnie kryzysu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieumiem
Dziękuję. Spróbuję posłuchać was i odwiedzić psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi się wydaje, ze psycholog to taka okrężna droga. Rzuć się w ramiona i miłości i żyj DLA męża, dzieci. Życze wszyskiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnaś iść dla własnego dobra do psychologa. I to co napisał ktoś wyżej, że będziesz idealną mamą bo będziesz oddana dzieciom itp... Nie przeczę, bo Cię nie znam więc nie bierz tego do siebie, ale jeśli teraz nie ogarniesz tego co się z Tobą dzieje, to możesz swoim dzieciakom przyszłym wyrządzić krzywdę, żyjąc w 100% dla nich, bo jesteś idealnym materiałem na taką super oddaną mamę... I to jest fajne jak bobas jest mały, ale potem dzieci żyją własnym życiem, dorastają, a taki rodzic stosuje wobec nich szantaż emocjonalny, wiem bo sama mam ten problem z moimi rodzicami. Mama zawsze była na 100000% oddana mi i moim braciom, niestety oczekiwała tego samego (np zgadzania isę z nią we wszystkim), a moment wyprowadzki mojego rodzeństwa czy mój to dla niej oznaka samotności, zwłaszcza że nie są z moim tatą specjalnie zgodnym małżeństwem. Długo wjeżdżała nam na banię, żeby żadne z nas się nie wyniosło i to przyniosło katastrofalne skutki dla naszego życia... Życzę Ci oczywiście jak najlepszego życia i wszystkiego co dobre, nie mówię że z Tobą tak będzie jak napisałam, ale skoro pytasz o radę to popieram poprzedniczki. Samouświadomienie sobie problemu, z którym się borykasz jest największym krokiem do sukcesu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieumiem
Dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym sama chodziłam na terapię przez trzy lata - między innymi dzięki moim rodzicom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×