Ale będę mała beznajdziejne życie, w zasadzie już mam...

Kocham mojego faceta, ale wiążąc się z nim nie przypuszczałam,ze jego rodzina ma taki duży wpływ na nasze życie. A więc do rzeczy: jestem w ciąży, jego rodzice nieustannie wtrącają się w to, jakie mieszkanie mamy sobie kupić, my chcemy takie, ktore nie wymaga remontu, stać nas tylko na dwupokojowe, ja jestem szczęsliwa, może jest małe (niecałe 40m) ale jest mały czynsz, nooo po prostu jest takie na jakie nas stać, krytyka,że za małe, oczywsicie tym wcale bym się nie przejmowala ale to już cała rodzina huczy babcie ciotki, wujkowie... bardzo zle znoszę ciąże , wymioty nie daja mi normalnie funkcjonować cały dzien męczarnia a oni tylko chodzą i się smieją ze to dobrze, będą u nas ciągle przesiadywac bo już to zapowiedzieli u swojej córki siedzą po 12 godzin od rana do wieczora, już mi jakies ubranka szykuje od swojej córki z ktorą jesteśmy w konflikcie, straszna krzywda stała się tez taka,że przełożylimy termin ślubu i wesela ponieważ mam termin na miesiac przed tym terminem wiec przełożylismy to o rok, mają pretensje ze po co to przekładalismy a ja też chce się dobrze bawić, a nie miec przy cycu malenstwo miesieczne przecież slub i wesele to dzien panstwa młodych. No i kwestaia mojego faceta, gdy jest jakiś zgrzyt to ja gadam tłumaczę się a on siedzi i nic nie umie powiedzieć . Nie mogę się denerwować a mam już tego dosc to nie chodzi o te akcje konkretnie bo tydzien po tygodniu wychodzą inne sytuacje tylko o to ze tak jest co ja mam zrobić? Będą wchodzić nam na głowe