Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mendelew

Czy bycie z kimś innym, to dobry pomysł, by zapomnieć o tym, kogo się kocha?

Polecane posty

Cześć wszystkim Nigdy nie miałam zwyczaju prosić kogoś o poradę przez internet, jednak nie mam już sił i pomysłu co robić. Jestem załamana, dlatego też liczę na to, że może ktoś chociaż troszeczkę mi doradzi Mówi się, że można być z kimś dwa lata i nie poczuć nic, a można też być przez dwa miesiące i poczuć wszystko. I myślę, że to dotyczy mnie. Dwa lata temu poznałam swojego obecnego przyjaciela. Od razu zaczęliśmy się dogadywać. Był dla mnie bardzo miły, rozmawialiśmy ze sobą codziennie od rana do późnego wieczora. Może to głupio zabrzmi, ale właściwie po miesiącu byłam w nim zakochana. Na początku myślałam, że to tylko zauroczenie, że mi przejdzie, ale trwa to do dzisiaj i nie czuję, żeby szybko minęło. Po roku naszej znajomości sprawy sercowe wyszły trochę spod kontroli. Zauważyłam, że zaczepia jedną z naszych koleżanek i po prostu stałam się zazdrosna. Nie robiłam nic głupiego, tylko zawsze kiedy widziałam jak razem flirtują, nie za bardzo chciałam z nim rozmawiać i mniej się odzywałam. W końcu doszło do poważnej rozmowy, podczas której zwyczajnie wymiękłam. Okazało się, że on od dawna podejrzewał, że mi się podoba, ale nie wspominał o tym. Później sam przyznał, że chciał mnie poznać jeszcze przed naszym pierwszym spotkaniem i że od razu mu się spodobałam. Jednak następnego dnia stwierdził, że przemyślał wszystko i teraz nie chce być z nikim w związku, bo uważa, że jest niedojrzały, że nie chce nikogo zranić i woli poczekać. Doszłam do wniosku, że "co ma wisieć, nie utonie" i postanowiliśmy, że na razie będziemy się przyjaźnić. Na szczęście między nami nic się nie zmieniło aż do obecnej jesieni. Nie mam pojęcia co mu odbiło, ale zaczął zaczepiać każdą z naszych znajomych. Nie uważam, że zaczepianie to coś złego, ale on robi to nadmiernie. Na początku zaczął flirtować z tą dziewczyną (nazwę ją X), o której wspomniałam wcześniej. Później z jej koleżanką (Y). Jakiś czas później Y wyznała mu, że on się jej podoba, ale nie chce ranić X, bo ona też jest w nim zauroczona. O wszystkim mi powiedział i stwierdził, że musi porozmawiać poważnie z jedną i drugą. Podobno wszystko sobie wyjaśnili. Mnie zapewniał wiele razy, że żadna z nich mu się nie podoba, tylko lubi z nimi rozmawiać, bo uważa, że są w porządku. Postanowił też, że przestanie się tak zachowywać (tak często zaczepiać), bo już kilka osób powiedziało mu, że zachowuje się jak "lovelas". Na początku byłam z tego zadowolona, bo rzeczywiście przestał się tak wygłupiać, jednak nie trwało to długo... po jakimś miesiącu znowu zaczął zaczepiać X i to na tyle często, że teraz chodzą plotki, że coś między nimi jest. Z kolei jesli chodzi o mnie, wydaje mi się, że nasze relacje ostatnimi czasy pogorszyły się. Raz mówi mi, że zależy mu, ostatnio spytał mnie o coś, a ja się sprzeciwiłam i stwierdził, że chyba już mnie stracił. Powiedziałam mu, że może jeszcze nie wszystko stracone i że to zależy tylko od niego. Od dłuższego czasu zauważył, że podoba się większej liczbie dziewczyn, co trochę wykorzystuje i powiedziałabym, że bawi się nimi (chociaż on uważa, że to nic złego i że nie potrafi "drętwo gadać"). Zaczepia, przytula, dotyka, bierze wszystkie po kolei na kolana. Niektóre same się kleją. Stał się bardziej chamski, pewny siebie. Uważa, że wszystko mu wolno. Ja należę do osób, które są spokojne, ciche, skromne i nie pozwalam mu na to, żeby traktował mnie jak pozostałe (poza tym stwierdziłam, że muszę być bardziej niedostępna, przez to, że za szybko się "odkryłam"-mówię tu o tym, że dowiedział się, że jestem w nim zakochana), dlatego też nie zgadzam się na to, co wymieniłam wyżej. Przez to jemu wydaje się, że jestem na niego zła, że traktuję go jakby mi coś zrobił, albo jakbym uważała, że on nie pasuje do mojego otoczenia i chciałabym się go pozbyć. Raz jest dobrze, a za chwilę nie ma dnia, żebym przez niego nie płakała, bo trudno mi na to wszystko patrzeć kiedy jestem zakochana. Wmawiam sobie, że on jest jeszcze niedojrzały, że może kiedy dorośnie zrozumie, ogarnie się, ale tracę już siły. Nie mogę się skupić na tym, co naprawdę jest ważne. Zaniedbuję inne sprawy. Stałam się bardziej nerwowa. Poza tym mój kolega bardzo chciałby mieć dziewczynę. Jest samotny, szuka, ale nie może znaleźć. Wiele razy rozmawiał ze mną na temat związku, jednak za każdym razem dawałam mu jasno do zrozumienia, że nie. Jednak ta sytuacja z przyjacielem dobija mnie już na tyle, że zaczęła myśleć, czy nie spróbować z tym, który jest dla mnie naprawdę dobry i zainteresowany mną... może dzięki temu odkochałabym się, a byłabym szczęśliwa z tym drugim? Może mój przyjaciel doceniłby to co miał, jeśli to straci? Niech nikt nie zrozumie, że chcę wykorzystać kolegę, żeby wzbudzić zazdrość w przyjacielu-nie o to mi chodzi. Chodzi mi o to, żeby zapomnieć o tamtym, bo to mnie wykańcza. Tylko jest jeszcze jeden problem. Boję się spróbować z tym drugim, bo obawiam się, jakby mógł zareagować, gdybym jednak chciała zakończyć związek, bo nie czułabym się w nim szczęśliwa. On BARDZO chce mieć teraz dziewczynę i wydaje mi się, że gdyby ją miał, to nie chciałby jej za nic stracić. I martwię się, że mógłby wtedy zrobić coś głupiego... Co powinnam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o ja pierd/ole....nawet mi się tego nie chciało czytać. Nie możesz jakoś skracać swoich myśli ? Dobra, Myślę, że jak się zwiążesz z kimś na siłę, tylko po to, żeby zapomnieć o swojej aktualnej miłości to to nic nie da, bo jedynie będziesz się męczyć w związku z kimś kogo nie kochasz, już nie wspominając o ranieniu drugiej osoby. Nowa miłość leczy nas ze starej miłości ale to musi być nowa MIŁOŚĆ a nie związek z kimkolwiek z braku laku. Jeżeli nic nie czujesz do tego chłopaka z którym chcesz być w tym związku to to nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×