Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy jesli mam watpliwosci co do faceta

Polecane posty

Gość gość

I co do tego czy go kocham oraz czy on kocha mnie a takze mam sporo ukrytego zalu do niego to powinnam skonczyc ten zwiazek? Dac sobie spokoj czy co? Dodam ze z poprzednim facetem to byl ogien, milosc niesamowita.bylismy razem 5 lat, zareczeni. Nie wyszlo. Nigdy wczesniej tak nie mialam, po rozstaniu mialam krotki epizod ktory przypominal to no ale tez nie wyszlo, noi teraz od roku jest ON, nie ma jakiejs takiej big love, ze nie mozemy bez siebie zyc, ze szalejemy za soba, od poczatku tak nie bylo z jego strony, ja bardziej liczylam na jakies glebsze uczucie ale z czasem zauwazylam ze tak nie bedzie z jego strony wiec zaczelo mi to wszystko obojetniec. Czy on jest, czy go nie ma, jak sie nie widzimy to mi to wisi, czasem sie nawet ciesze bo mam spokoj, kiedys sie wkurzalam ze on nie pisze nie dzwoni teraz samej mi sie nie chce, jest mi to obojetne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asssa1234
Hmm ja nie widze za bardzo przyszłości dla takiego związku... ja nie tkwiłabym w takim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Liczylam na wielka milosc ale on za kazdym razem sciagal mnie na ziemie pokazywal ze takiej milosci nie bedzie robil to tak konsekwentnie ze az mi zoobojetnial. Nie ma miedzy nami bliskiej wiezi ze np. Torzymy jednosc, wsztydze sie swojego ciala przed nim, nie zawsze jestem soba w obawie ze mnie takiej nie zaakceptuje. W ogole ja sadze ze juz nigdy przy zadnym facecie nie bede soba tak jak przy eks narzeczonym, w pelni soba, wyluzowana w 100 procentach i ze nikogo nie pokocham tak jak jego, oraz nikt nie pokocha mnie takiej naturalnej mnie tak jak moj eks narzeczony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asssa1234
A czemu nie wyszło Ci z eks? Hmm to jest tudna sprawa bo z jednej strony piękna miłość zdarza się tylko w bajkach i ja sama nie wierze w to że można zakochać się w kimś tak z fajerwerkami nie wiem czy takie coś w ogóle istnieje...ale z drugiej strony tkwić w związku z kimś nie czując jakiejś takiej więzi też na dobre nie wyjdzie. A jeszcze jakby pojawiło się dziecko w takim związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo mial pociag do alkoholu i obajwy wczesnego alkoholizmu, i zamiastcto splycac to objawy poglebial, alkohol ze mna wygrywal. Jego rodzina nie dopuszczala faktu ze on ma problem z alkoholem i uwazali ze przesadzam. A dobrze wiem ze nie. Przez % m.in. Stracil prawo jazdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dobrze że z tamtego związku się wyplątałaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety z obecnym nie czuje tej wiezi. Tej bliskosci, ze moge go spytac o cokolwiek-kilka razy uslyszalam ze moje pytania sa nietaktowne. ze moge wygladac przy nim jak chce- bo pare razu mial zniesmaczona mine, ze moge smiac sie tak jak chce, wybuchac placzem kiedy musze, ze moge powiedziec mu co mi lezy na sercu- kilka razy uslyszalam ze to moje prywatne sprawy. Ogolniejestesmy jak dwie jednostki spotykajace sie ze soba a nie jednosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy bylym bylam w 100% soba, akceptowal mnie w 100% taka jaka jestem naprawde, nie wstydzilam sie go wcale, znal moje niedoskonalosci,wady,problemy, smutki. W tym zwiazku tak nie jest. Wstydze sie swojego wygladu, zachwania, problemow, o niczym mu nie mowie. Wszystkie zlosci i smutki oraz radosci przezywam wewnatrz sama. Glupia sytuacja: nocuje u niego, zawsze idealnie wydepilowana, pachnaca z nawet lekkim podkladem na twarzy zeby czasem nie pokrzywil sie na widok jakiejs krostki na twarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli masz waptliwosc to serce mowi tobie, ze nie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko jak to zakonczyc? I jak ubrac w slowa powod zerwania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No chyba właśnie, blondynko, zacznij od bycia sobą, a na jego miny reaguj, że chcesz się rozstać bo nie podobają ci się jego reakcje. Logiczne, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No przecież sie męczysz,ewidentnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem blondynka nawet mentalna. Ogolnie jest ok, nie pije, nie bije, nie poniza, nie dokucza ale jest tak....jalowo...nie ma tego bum od ktorego zaczyna sie zwiazek, i z ktorego przechodzi sie do "normalnosci" a w razie kryzysu przypomina czemu z ta osoba zaczelismy byc, noi tej bliskosci tego porozumienia dusz. Nie mam w nim przyjaciela, powiernika, itp. Tylko faceta od przytulania glaskania, czasem nie czuje jakbym siedziala z facetem tylko z kumplem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie wiem jak mu wytlumaczyc czemu zrywam jesli juz do tego dojrzeje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×