Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czuję się winna śmierci babci...

Polecane posty

Gość gość

Babcia zmarła dwa tygodnie temu, dlaczego? Nie wiadomo. Trafiła do szpitala z podwyższonym poziomem cukru i wymiotami. Zrobili jedno ekg, wykluczyli zawał. Następnego dnia okazało się, że przechodziła zawał wcześniej i zrobiły się jakieś zrosty. Podobno dało się to wyleczyć. Dostała drgawek, straciła przytomność, reanimacja nie pomogła i babcia zmarła. W karcie jako przyczynę zgonu lekarz wpisał niewydolność krążenia... a ja czuję się winna, bo to ja nalegałam żeby wezwać karetkę... może gdyby została w domu to jeszcze by żyła. Może lekarze się pomylili, może to była tylko zwykła grypa żołądkowa i może gdyby podali odpowiednie leki to babcia by żyła... czy to w ogóle możliwe żeby po zrobieniu wszystkich badań lekarze mogli się pomylić? Ciężko mi z tym teraz żyć. Babcia mnie wychowała, była przy mnie zawsze. A ja teraz się czuję jakbym to ja Ją wysłała na śmierć... może to ja coś przeoczyłam, może faktycznie miała wcześniej ten zawał, a ja tego nie zauważyłam... mam takie wyrzuty sumienia, ciągle mi się wydaje, że czegoś nie zrobiłam, że mogłam Jej jakoś pomóc. To mnie po prostu dobija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana nie ma tu twojej winy ,zrobilas wszystko ,gorzej byloby gdybys nie wezwala pomocy. Wyrzuty sumienia sa zawsze po smierci bliskich ale ty nic nie zawunilas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi gdy myślę o twoim cierpieniu. ty jesteś jej śmierci najmniej winna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mecze sie podobnie po smierci mamy i rozumiem jak cierpisz.A masz rodzicow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też sobie to powtarzam, ale jakaś część mnie ciągle się obwinia :( nie wiem, może minęło za mało czasu, może to wszystko jest jeszcze zbyt świeże i próbuję doszukiwać się winy w sobie i innych :( ciężko mi zrozumieć, że może tak po prostu miało być :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwierz ze w jakich okolicznościach ona by nie odeszła, ty mialabys do siebie pretensje. Czas jedynym lekarstwem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potrzebujesz czasu, żeby pogodzić się z odejściem z Twojego życia ważnej osoby. Na pewno nie jest to Twoja wina. Jeżeli działo się coś niepokojącego to wezwanie karetki było uzasadnione. Nie masz wpływu na stan zdrowia innych ludzi. To przykre, że babcia zmarła, ale zadręczanie się z tego powodu i oskarżanie siebie jest bezzasadne. www.pomocwwarszawie.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oklepane co Ci powiem ale to nie Twoja wina, nikt nie umiera przed czasem. Ale wiem co czujesz. Przed czterema laty zmarł mój Tato, miał raka płuc. Parę minut przed śmiercią jadł jak szalony, podobno to normalne że ktoś kto odchodzi, chce się najeść " na drogę". To ja mu podawałam kolejne kawałki kotleta a w pewnym momencie zaczął się krztusić. Udusił się, mimo pomocy personelu medycznego. Bo był jego czas. Ale wtedy czułam się taka winna. Pielęgniarka jak wpadła na salę to krzyknęła "Co mu zrobiliście?", nigdy nie zapomnę jej głosu, lekarz przyznał, ze Tata miał kruszynki pokarmu w płucach, zachłysnął się. A mogłam mu nie dawać jeść, mogłam... Ordynator mi powiedział, ze to w żadnym razie nie moja wina, ze to i tak cud, ze tyle żył. I nie cierpiał tak mocno jak inni z tą chorobą. Rozpisałam się. Dopiero dwa tygodnie minęły, jeszcze minie sporo czasu ale przyjdzie taki dzień, ze ból po stracie będzie znośny. Gdy odchodzą najbliżsi to musimy sobie wiele wybaczyć, bo oni też by nam wybaczyli. Nie ma tu żadnej Twojej winy, gdybyś nie wezwała pogotowia to byś czuła większe wyrzuty sumienia a tak zrobiłaś wszystko, aby Babci pomóc. Ona jest teraz w lepszym świecie. Trzymaj się ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję Wam za wszystkie słowa pocieszenia :* może faktycznie potrzeba czasu na to żeby się z tym pogodzić. Siedem lat temu zmarł mój tata, nagle. Nie chorował wcześniej, dostał wylewu i zawału. Wtedy też było ciężko, ale nie miałam takich wyrzutów sumienia jak teraz. Może dlatego, że z babcią byłam bardziej związana, rodzice pracowali za granicą i to Ona z dziadkiem byli ze mną i moim bratem. Dziadek też załamany, mama musiała iść do psychistry, okazało się, że ma depresję i dostała leki. Gość 03.40 Babcia też chwilę przed śmiercią zjadła obiad, lekarze mówili jeszcze, że Jej stan nie jest krytyczny, da się to opanować. A nagle dostała drgawek i straciła przytomność. Może to faktycznie nadszedł na Nią czas, może co bym nie zrobiła to i tak by musiała odejść :( śniła mi się dzień przed pogrzebem, wyglądaław tym śnie tak spokojnie i młodo. Tak bardzo chcę uwierzyć w to, że to nie była niczyja wina :( może z czasem do w końcu do mnie dotrze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×