Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość problemowa pani

Niestabilnosc emocjonalna. Grupa wsparcia.

Polecane posty

Gość problemowa pani

Hej, hej Wszyscy ktorzy zmagaja sie z "humorami", wybuchami zlosci itp, krzywdzac siebie i bliskich wiedza jak ciezko jest po prostu zyc. Chcialabym stworzyc grupe wsparcia na tym forum, bysmy mogli podzielic sie swoimi odczuciami i sugestiami jak radzic sobie w tych ciezkich chwilach. Zaczne wiec od siebie, odkad pamietam bylam osoba nerwowa ale radzilam sobie z tym na swoj sposob, chwila dla siebie i bylo ok. Po duzym stresie w moim zyciu zwiazana z choroba bliskiej mi osoby kompletnie sie rozsypalam. Po jakims czasie trafilam do psychiatry ktory oprocz przepisanych mi lekow niewiele pomogl... Po odstawieniu cudownych srodkow po jakims czasie wszystko wrocilo ze wzmozona sila, cierpie ja, cierpi moj partner. Mam serdecznie dosc samej siebie. Mysle nad terapia u psychologa. Komus pomoglo? A moze sami nauczyliscie sie z tym radzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak żyjesz w psychopatycznym środowisku ,to żadne tabletki co nie pomogą zresztą po co masz się truć i chodzić do konowałów.S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem bardzo impulsywna, najmniejszy drobiazg potrafi mnie doprowadzić do furii. próbuję jakoś sama sobie z tym radzić, mój mąż stara się po prostu nie dobierać sobie do głowy tego co mówię, gdy jestem zła. wiem czemu tak robię, jakie przeżycia i wspomnienia sprawiają, że zachowuję się tak a nie inaczej. tylko jeszcze nie bardzo umiem się z tym "zmierzyć", przepracować to. może to głupie, ale nie chcę iść do psychologa, bo nie wyobrażam sobie by mówić o tak intymnych sprawach obcej osobie, rozdrapywać tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też jestem niestabilna emocjonalnie. Na większość rzeczy reaguje agresją, złością. Wiem co czujesz... :( Od kilku lat męczę się ze swoim charakterem. Jest ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też tak mam i strasznie mnie to męczy.Mojego męża też.Nie potrafię się opanować,jest dobrze a za chwilę jakaś błahostka wyprowadza mnie z równowagi i się wściekam.Potem żałuję i tak w kółko.Szukam sposobu żeby się uwolnić od tej huśtawki emocjonalnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemowa pani
Ciesze sie, ze jest odzew :) Dzis troszke szperalam na ten temat po "nowym ataku" i trafilam na ta stronke: http://michalpasterski.pl/2013/10/jak-uwalniac-destruktywne-emocje/ Przez moje zachowanie, prawie stracilam swoje najwieksze szczescie, jestem mu wdzieczna ze tyle przetrwal ale ile mozna zniesc? Sama siebie wykanczam bo przychodza wyrzuty sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staram się panować ale w tamtym roku ktoś mi złożył beznadziejne życzenia, wyszłam, trzasnęłam drzwiami i cholernie się boję że w tym roku znowu coś nie tak będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja staram się stosować metodę, którą zapewne zaleciłby psycholog. kiedy się denerwuję i uświadamiam sobie co tak w rzeczywistości było powodem mojej złości (np złe wspomnienie, które podświadomie skojarzyłam z daną sytuacją) rozmyślam o tym. staram się 'przetrawić" tę złą rzecz, pogodzić się z nią. i zawsze potem mówię mężowi, że zdenerwowałam się, bo np kiedy zrobiłeś/powiedziałeś to to przypomniało mi się... i wiecie, jemu jest łatwiej dzięki temu, bo rozumie moje zachowanie w danej sytuacji. jakkolwiek moje wytłumaczenie (nie usprawiedliwienie, bo nie szukam takowego) może czasem wydawać mu się głupie to ważne jest dla niego, że jest jakiś powód, że nie złoszczę się "ot tak", albo co gorsza nie uważam, że on jest winien całego zła na świecie. gość dziś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemowa pani
Mój partner wrócił własnie do domu a miał byc o 18. Wyrzuciłam mu laptopa przez okno ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
serio? o.O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemowa pani
Dlugo zmagacie sie z ta "choroba"? Ja juz zyc z tyn dluzej nie dam rady chyba... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nerwowa byłam od zawsze. najgorzej, że u mnie to "rodzinne" i z wiekiem jest coraz gorzej :/ a powiedz Autorko, Ty się denerwujesz na partnera bez powodu np złości Cię gdy się spóźnia, czy nadużył kiedyś Twojego zaufania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemowa pani
Gosc 22:24 - hej :) A czy ktos z Twojej rodziny probowal to "leczyc"? Raczej bez powodu, biore wszystko za bardzo do siebie ze tak to okresle. A potem to juz nie mysle i wygaduje takie bzdury, ze wstyd potem tylko i wyrzuty sumienia... Przestal odpowiadac na moje zaczepki jak widzi, ze zaczyna mi odbijac. Wychodze do drugiego pomieszczenia i staram sie wyciszyc, niby pomoga po jakiejs chwili ale czuje jakby to narastalo we mnie bo nie bylo ujscia i boje sie ze wroci ze wzmozona sila...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, nikt nie leczył tego. podejrzewam, że tylko ja widzę w tym problem. ja się denerwuję np na męża, bo przypomina mi się co chamskiego powiedział czy zrobił. czasem to są kosmiczne wręcz skojarzenia, nikt inny by pewnie nie znalazł analogii. ale mnie się od razu przypomina i mi się ciśnienie podnosi. z tym staram się walczyć, rozmawiam z nim, mówię, że przypomniałam sobie to i to, i że mnie boli. poooowoli, ale jednak "odcinam te złe kupony" i coraz rzadziej się irytuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i też jak się denerwuję to gadam co mi ślina na język przyniesie, najgorsze rzeczy, byle tylko tymi emocjonalnie nacechowanymi słowami, określeniami wyrzucić złość. nawet nie myślę tego wszystkiego co mówię... dlatego też staram się "na bieżąco" nawet wyzłościć i potem porozmawiać o tym. próbowałam odganiać od siebie te złe emocje, ale to skutkowało tylko tym, że potem przez byle drobiazg awantura była potworna :( więc już wolę od razu "upuścić parę"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemowa pani
Koszmar po prostu. Ja zaczelam analizowac jak sie w danym momencie czuje i dlaczego, po prostu to nazwac i zmierzyc sie twarza w twarz. Niewiem jaki bedzie tego skutek bo dopiero zaczelam ale mam nadzieje, ze rowniez jak i Ty zaczne powoli to cholerstwo odcinac. Ja bym nie wytrzymala chyba z takim czlowiekiem, patrzac na siebie z boku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też bym ze sobą nie wytrzymała :/ czasem trudno jest przyznać się przed samym sobą co tak rzeczywiście wywołało furię, przynajmniej mnie, bo to zazwyczaj bardzo intymne. zranione uczucia, poczucie odrzucenia itp zmierznie się z tym boli, ale kiedy się to zaczyna widzieć i rozumieć łatwiej nad sobą zapanować. coraz częściej potrafię sobie powiedzieć: "hej, irytujesz się na niego a tak naprawdę to boli Cię..., więc czemu masz się na nim wyżywać, przecież nie jest winny"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemowa pani
Gosc 22:52 Heh, jakbym czytala siebie... Tylko skad to sie bierze? Czasem spostrzegam siebie jako maly rozwydrzony bachor, sama siebie nie znosze i to jest jeszcze bardziej frustrujace :[ strzelic sobie w leb to czasem za malo. Probowalas moze jakis srodkow uspokajajacych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znałam takiego kolesia,zawsze będę go wspominać jako potwora odpychającego ohydnego obślizgłego agresora,to nie był mój facet,jego histerie napady wściekłości jego jad,coś obrzydliwego,dodatkowo załączała mu się chęć gnojenia słabszego,mam nadzieje nigdy nie spotkać kogoś takiego,ciężko mi uwierzyć że gdy macie taki napad nawet przez sekundę nie pomyślicie że niszczycie inną osobę którą atakujecie,że to podłość ,napisałam to oczywiście nie żeby dokuczyć ,zachęcić do starań?:-) mam taka ograniczoną zdolność pojmowania jak to możliwe,ja to mam tylko jak widzę gdy ktoś katuje zwierzę mogę zabić wtedy,ale te wszystkie inne pierdoły żeby tak działały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemowa pani
Racja, jest to podle... wcale mi z tym dobrze nie jest, probuje z tym walczyc. Ciesze sie, ze mam tak wyrozumialego i kochanego partnera, ktory musi znosic moje odchyly. Ostatnio wspolnie doszlismy do wniosku ze pewna sprawa caly czas siedzi w mojej glowie i to jest chyba glowny powod moich zachowan. Nie chce sie w zaden sposob tlumaczyc bo to niema sensu, ale chyba probuje ta bezsilnosc jaka mi wtedy towarzyszyla odreagowac? Niewiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skąd się bierze o tym trzeba się dowiedzieć jest jakiś potencjał negatywnych uczuć złość poczucie krzywdy wyobcowanie lęk który jest w środku i wybucha trzeba się przyjrzeć dobrze sobie od samego dzieciństwa często potrzebna jest osoba która zada sensowne pytanie pokaże coś wysłucha słowem przyjaciel lub terapeuta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie próbowałam żadnych środków, uważam to za środek doraźny. Będę wciąż starała się zwalczyć to w sobie... W Wigilię zrobiłam awanturę, eh... :( teraz mam postanowienie noworoczne, że nie będę zwracała uwagi na głupie myśli, że postaram się zaufać mężowi (wiele z moich paranoi wynika z zawodów, których niejednokrotnie doznawałam...). Mam nadzieję, że uda się mnie, Tobie Autorko i wszystkim "problemowym". Chciałabym w końcu przestać świrować i móc żyć bez wyrzutów sumienia :( gość 2014.12.23

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemowa pani
Gosc 01.01.2015r.: Ja wigilie pominelam ale za to przed sylwestrem ze dwa dni dalam czadu... zamek w drwziach trzeba bylo zmieniac, wstyd! Az glupio o tym pisac... Zmienilam taktyke, z uzalania sie nad soba i myslenia o tym co w danym momencie czuje bo to doprawadzalo mnie do kiepskich stanow typu "nikt mnie nie rozumie, nie kocha i bog jeden wie co jeszcze" teraz mysle "laska, przeciez to bzdura, czym sie znowu w*******z?". Poki co dziala, mam nadzieje ze tym razem na dluzsza mete. Pozdrawiam. Duzo cierpliwosci Kochane zycze do samych siebie w tym nowym roku. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×