Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dziewczyny, wczoraj poznałam płeć dziecka. Potrzebuję porady...proszę :(

Polecane posty

Gość gość

Witajcie, od razu na wstępie powiem, że oczywiście nie płeć a zdrowie mojego dziecka jest dla mnie najważniejsze. Piszę to, bo w każdym temacie o płci czytam komentarze, że płeć nie jest ważna, ważne jest tylko zdrowie...Nie rozumiem trochę tego porównania, bo co ma piernik do wiatraka? Wiadomo, że w życiu zawsze zdrowie jest najważniejsze, czy to zdrowie dziecka, czy potem starszego już człowieka... Jestem w 27 tygodniu, na każdym usg moje dziecko bardzo się zakrywało nóżkami i nie było możliwe odgadnięcie płci...do wczoraj. Okazało się, że to dziewczynka. Jestem przerażona. Wstałam dziś rano i chociaż próbuję z wszystkich sił myśleć pozytywnie po prostu się popłakałam ze strachu. Bardzo chciałam syna, dziewczynę boję się wychowywać. Jest ku temu wiele powodów. Najważniejszy - nie lubię kobiet. Najwięcej przykrości jakie mnie w życiu spotkały zawdzięczam kobietom, poczynając od "koleżanek" w szkole, kończąc na starszej siostrze i matce. Mam gigantyczne kompleksy, całe życie czuję się brzydka, głupia, niepotrzebna, ciągnęła się za mną długa depresja, nawet w pewnym momencie życia całkowicie zobojętniałam na wszystko, chciałam zniknąć, umrzeć. Jedyne rodzeństwo jakie mam to starsza o rok siostra. Siostra idealna. Prymuska w szkole, z łatwością ucząca się matematyki, chemii, przedmiotów z których ja musiałam brać tone korepetycji by w ogóle jakoś szkołę skończyć. Obecnie studiuje medycynę i dobrze jej idzie. Jest bardzo ładna, cieszyła się dużym powodzeniem wśród chłopaków, zawsze była powodem do dumy moich rodziców. Nawet głupie prawo jazdy zdała za pierwszym razem a ja...za siódmym okupując to gigantycznymi nerwami i stresem. Ja jestem brzydka, pod każdym względem brzydsza od niej, mam problemy z cerą - na tle hormonalnym, leczę się, ale to walka z wiatrakami, jestem za wysoka jak na dziewczynę, nie mam kobiecej sylwetki. Swojego pierwszego i jedynego chłopaka (teraz narzeczonego) poznałam dopiero w wieku 22 lat, wtedy też pierwszy raz się całowałam i w ogóle był to mój pierwszy w życiu związek.... Siostra zmieniała partnerów kilka razy, mogła wybierać i przebierać. Poza tym straszna z niej farciara - ma duże szczęście w życiu w sytuacjach niezależnych od niej, gdzie liczy się tylko fart, ona zawsze go ma - ja nigdy. Czasami mam wrażenie, że moje życie to tragikomedia, że aż nie można mieć takiego pecha jak ja. Moja mama nigdy nie kochała mnie tak jak moją siostrę. One między sobą mają o wiele lepszy kontakt, są do siebie bardziej podobne względem charakteru a nawet wyglądu. Ja zawsze czułam, że jestem obok, jestem inna i niepodobna do nich. One to takie super psiapsióły, a ja to taki doczepiony dziwny ktoś, niepasujący do rodziny. Moja siostra była też we wszystkim zawsze pierwsza. Nawet głupia osiemnastka była większym wydarzeniem kiedy ona ją obchodziła, niż ja. O mojej mało kto już pamiętał, podobnie z maturą i innymi sytuacjami. Zawsze czułam się jej cieniem, nieważnym i niechcianym. Ba, mama szczerze mi kiedyś powiedziała, że moja siostra była planowana a ja niechciana i ona bardzo bała się mnie urodzić, bo nie wiedziała, czy sobie dadzą rade z ojcem. Była mamą bardzo wymagającą, nie akceptowała mnie, do tej pory nie czuje jej akceptacji a miłość? Czuję, że z jej strony to tylko obowiązek mnie kochać. Mam wrażenie, że mnie nie lubi...Do końca życia nie zapomnę takich sytuacji jak na przykład: kiedy się przewróciłam na lodowisku i łzy stanęły mi w oczach (obiłam kość ogonową) stanęła obok i powiedziała, że jestem taka beznadziejna...albo mówiła mi wprost całe życie, że na pewno bedę starą panną itp. Bardzo podcinała mi skrzydła...Moje poczucie własnej wartości jest równe zeru... Najgorsze jest to, że ja pomimo, że kocham mamę to....też jej nie lubię. Unikam z nią kontaktu odkąd nie muszę już z nią mieszkać, wcześniej też unikałam, bo wpędza mnie tylko w depresję, z której cudem wyratował mnie mój narzeczony. I wiem, że moja mama poniosła wiele trudów w wychowaniu mnie, musiała mnie urodzić, wstawać do mnie w nocy, karmić i przewijać a jednak....nie chce się z nią przyjaźnić, wystarczy mi jeden telefon na rok by wiedzieć jak się czuje i tyle. TO takie okropne! To ja też się tak natrudzę przy mojej córce a finał może być taki jak ze mną i z moją matką...na marne to wszystko :( Tak bardzo boję się wychowywać dziewczynkę. Że nie będzie szczęśliwa, że nie będzie mnie kochać....Że całe trudy macierzyństwa pójdą na marne a dziecko, które kocham nad życie nawet nie będzie za to życie wdzięczne...Bo ja za swoje nie jestem :( Wolałabym nie żyć :( Gdyby ktoś zapytał, dlaczego zdecydowałam się w takim razie na dziecko odpowiadam - wpadka. Ale kocham je całym sercem i zrobie dla niego wszystko co w mojej mocy, by było zdrowe i szczęśliwe... Dziewczyny, czy któraś z Was miała podobną sytuację? Możecie mi coś poradzić? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak mam rade kleknij przy łozku i Bogu dziekuj, ze masz szanse urodzic zdrowe dziecko i przestan myslec o glupotach ja dzieci miec nie moge z powodu choroby to jest nieszczescie a nie omamy w twojej glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze powinnaś sie udać do psychologa . Masz ewidentnie problem i niestety ale tu tylko psycholog pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, że będzie zdrowe fizycznie, nie znaczy, że będzie zdrowe psychicznie. Ja się boję o jego zdrowie! Psychika jest równie ważna, a ja się boje, że tak jak ja bedzię miało głęboką depresję i myśli samobójcze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga autorko:) na poczatek gratuluję córeczki. Na pociechę powiem Ci ze zanim nie trzymasz dziecka na rekach, ba, zanim nie miną pierwsze kolki, zabki i burze hormonów po porodzie, wiele kobiet dalej ma problemy z emocjami wobec swojego dziecka, także Twoje rozterki to nic nienormalnego:) Ja mam synka i bałam się czy go pokocham, teraz czekam na córeczkę i trudno mi sowbie wyobrazic czy drugie dziecko mozna tak samo pokochac... jednym słowem, typowe dylematy kobiety w ciązy..:) Co do Twojej sytuacji rodzinnej... Myslę ze sama sobie po trochu odpowiedzialas na pytanie. Jestes świadoma wielu swoich blokad i ich przyczyn, a to juz połowa sukcesu. Traktuj swoją córeczkę dokladnie odwrotnie niz Twoja matka Ciebie - a obie będziecie szczesliwe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Depresje niestety nawracają, płeć Twojego dziecka nie ma tutaj nic do rzeczy. Jesli się znowu źle poczujesz to idź do dobrego psychiatry, masz typową osobowość skłonną do tej choroby. Poza tym, mam wrażenie że jestes młoda i bardzo niedojrzała. Zobaczysz, wydoroślejesz trochę przy dziecku, będzie dobrze. Ja tez nie wyobrazałam sobie dziewczynki, bo mam juz dużego synka, ale powim Ci że generalnie dziewczynki sa chyba fajniejsze. Moja ma co prawda duzo energii, ale są jakieś takie pogodniejsze. NIemowlak to wiadomo, nie róznicuje się płci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nei jest przeciez tak, że jak Ty masz depresję to córka tez bedzie miała (zresztą płeć nie ma tutaj nic do rzeczy, co syn by nie miał?) Owszem, może miec predyspozycje, ale potrzebne sa odpowiednie wyzwalacze, u ciebie to był brak akceptacji ze strony rodziny, jak zafundujesz to swojemu dziecku to tez tak moze byc, ze zacznie chorowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość josh
Ja nie mam dzieci, nawet nie jestem kobieta ale to nie istotne. Dziecko które urodzisz będzie w przyszłości takim człowiekiem na jakiego go wychowasz. Jestem przekonany ze gdy twojej córce cos nie wyjdzie, to na pewno otrzyma ona od ciebie wsparcie, kiedyś gdy będzie starsza tym wsparciem się odwdzieczy. To jakie bedziecie miały relacje jest zależne tylko od ciebie. Dygresja, mam 4letniego brata i poswiecam mu mnóstwo czasu, znacznie więcej niż robią to moje siostry. Gdy mały był chory lub cos go bolalo troszczylem się o niego czasem nawet i z przesadna atencja. Od jakiegoś czasu gdy jestem chory i jest mi zimno mały idzie po koldre, poduszke, nawet temperaturę chce mi mierzyć, gdy boli mnie brzuch to chce mi go pomasowac itp. Zauwazylem ze o siostry sie tak nie troszczy. Nie wiem czy nie wybieglem przesadnie od tematu, ale wydaje mi się ze dzieciaki po prostu odwdzieczaja się taka miłością, jaka wczesniej otrzymają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz kochasz to malenstwo :-) ,ono wynagrodzi Ci Twoje cierpienia,zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno przestań. Ja też dużo przykrości zacznałam od mężczyzn. Moj ojciec był akoholikiem, przebojowy starszy brat który był popularny na moim osiedlu, dużo ludzi go lubiło, w domu się nade mną pastwił psychicznie przez całe lata, mnie nikt nie lubił. Potem jak byłam młodą kobietą to nie jestem w stanie policzyć ilu mężczyzn mnie odrzuciło, mówiło bolesne rzeczy już przy pierwszym poznaniu. Mężczyźni pozwalali sobie na dużo więcej bezwzględnych tekstów które normalnie kobiety przemilczały. Z czasem zaczęłam czuć lęk przed mężczyznami. A potem jak ktoś był mną faktycznie zainteresowany to nie potrafiłam mu okazać miłości bo sama jej dla siebie nie miałam. A teraz mam syna i szczerze mówiąc nie przyszło mi do głowy takie przemyślenie jak tobie. Przecież to zupełnie inna relacja. Bezbronny dzidziuś tuli się do twojej piersi i jesteś dla niego całym światem. Nie masz pojęcia ile czułości sobie okazujemy z moim 2 letnim synkiem. Myślę że zmieni się twoje podejście do córki kiedy ona zacznie uśmiechać się do ciebie świadomie. To zupełnie inny rodzaj relacji niż miałam z bratem czy z ojcem. Totalnie inna planeta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lecz się u psychologa głupia p......Masz ewidentnie powazne problemy psychologiczne, a nie wiem czy nie psychiatryczne. I chyba ze względu na to nie powinnaś mieć dzieci. Może po leczeniu tak, ale na pewno nie teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do psychiatry marsz . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To ja też się tak natrudzę przy mojej córce a finał może być taki jak ze mną i z moją matką...na marne to wszystko smutas.gif" Uważam że powinnaś o tym z kimś pogadać. Może psychoterapia. To nie jest złośliwe. Ja tez kiedyś chodziłam na psychoterapie. Ty potrzebujesz rozmowy, wyzucić z siebie żal i wypracować poczucie własnej wartości. Ty bardzo tego potrzebujesz. Ja mam syna i zdaję sobie sprawę że kiedy będzie nastolatkiem to może mnie za kogoś nudnego i pełnego wad, ale ja to przyjmuję jako zjawisko nie takie którego się boję tylko wręcz coś normalnego. Normalny etap rozwoju. twoja postawa świadczy o tym że chcesz wychować dziecko po to aby ono potem cię kochało bezwarunkowo i dowartościowywało przez całe zycie. Obawiam sie że ma takiego czegoś z żadnym człowiekiem, zawsze będzie sie widzieć wady, czy ktoś cie kiedyś zawiedzie. Ja mam przede wszystkiem takie podejście że synka wychowuję dla świata, jest teraz ze mną i jest we mnie wpatrzony ale wiem że to nie będzie trwało wiecznie, jak będzie nastolatkiem do będzie miec swój własny świat, pewnie jakąś dziewczynę a później żonę która będzie dla niego najważniejsza. Nie jest to coś czego się boję lecz normalna, naturalna sprawa, taka jest prawidłowość, porządek świata. Po odejściu dziecka z domu zostaje mi mąż, mam nadal swoje życie, swoje zainteresowania i swój świat. Wydaje mi się że ty chcesz dziecko mieć w przyszłości dla siebie. Spróbuj sobie to odwrócić że to z męzem będziesz żyć za 20, 30 lat, czego ci życzę oczywiście aby ci się z tym mężem układałom, bo to to jest tak powinno być dla ciebie czymś o co powinnaś się martwić. Wygląda na to że jesteściee świeżuteńkim związkiem... Nie wiesz co cie czeka z facetem za 10 lat a może byc wtedy zupełnie inaczej... Z dzieckiem nie układaj sobie życia. Kochaj je, ciesz się tym co najlepsze, a potem spotykaj się według chęci ale wiedz że ono będzie kiedyś żyć dla siebie samego i dla świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że mam takie problemy, do psychologa i psychiatry chodziłam. Ostatni raz byłam w poradni kiedy rozpoczęłam związek z moim partnerem i pani psychiatra mi powiedziała bym przestała rozpamiętywać przeszłość a skupiła się właśnie na nowym życiu, na mojej relacji z facetem. Naturalną jest rzeczą, że jak się dwoje ludzi kocha, chce mieć razem potomstwo. Ja nie planowałam teraz dziecka, ale stało się inaczej...Czy to błąd, że do tego dopuściłam czy nie, czasu już nie cofnę, ale bardzo je kocham i zrobię dla niego wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a koleżanka z godz 08:57 powinna wg mnie nawet bardziej iśc do psychologa i chyba nawet nie tylko ona. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok dziewczyno, sama sobie trafnie ustaliłaś jakie masz problemy, z czego one wynikaja, wiesz też , że one przeszkadzaja ci normalnie funkcjonować a teraz jeszcze będa niszczyć psychikę innych osób- twojego faceta, dziecka (niezaleznie od płci, z takim podejściem to chłopca też wypaczysz psychicznie) i nic z tym nie robisz? Pierd.... na forum, a o terapii nie pomyslisz. Skrajna nieodpowiedzialność, jak sie chciałaś męczyć sama to ok, twój problem, może tak lubisz, ale teraz to już powinnaś obowiązkowo iść do fachowca zanim komuś krzywdy nie zrobisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogolnie za cale zlo tego swiata uznalas kobiety i dlatego tak sie przejmujesz. Znalazlas sobie kozla ofiarnego. Szkoda ze zadnej przyjaciolki nie mialas i nie masz to wtedy bys poczula ze kobiety nie ja wcale taakie zle. Ja sie przyznam ze bardzo chcialam syna-zawsze myslalam ze bede miala synka. Jak zaszlam w ciaze to lekarz powiedzial ze chyba widac siuska-malo pod sufit ze szczescia nie skoczylam. Moj maz zachwycony nie byl bo on chcial coreczke. Pozniek usg prenatalne i sie okazalo-corka...bylam zla, chcialo mi sie plakac bo to taka porazka. Cala ciaze mialam mieszane odczucia. Myslalam ze dziewczynki to gorzej niz chlopcy. Podczas cc jak mi ja pokazali wszystko sie zmienilo ale nie tak na 109% jak patrzylam na inne mamy z chlopcami dalej sie zastanawialam dlaczego nie ja...a teraz corka ma 1,5 roku i zycie bym za nia oddala i nawet sobie nie wyobrazam miec syna i nie chce wiecej dzieci. Mam nadzieje ze porod bedziesz miala lekki i ze nie rozczaruje Cie macierzynstwo i deprasja Ci minie-choc wiem ze calkiem sie jej nie da wyleczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że bardziej powinnaś się bacznie pilnować żeby nie zafundować córce tego samego co twoja mama tobie. Historia lubi sie powtarzać, bo tego czego w dzieciństwie nie zostaliśmy nauczeni to nie umiemy potem okazywać swojemu potomstwu, choć nie zawsze musi tak być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a koleżanka z godz 08:57 powinna wg mnie nawet bardziej iśc do psychologa i chyba nawet nie tylko ona. ojej, pogłaszcz ja po głowce i powiedz ze wszystko z nia ok. No nie ok, ma duże problemy ze sobą i te problemy odbija sie na dziecku. Z jej podejściem to zniszczy to dziecko psychicznie. Można tego uniknąć, ale trzeba się ostro zabrać za pracę nad soba i terapię. A nie żalić sie na forum i liczyć na to , że samo się rozwiąże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Postaraj sie pokochac to dziecko, ono jest niewinne i pamiętaj, ze ono jest oddzielnym bytem, bedzie miało swój charakter i osobowość. Zresztą przyomnij sobie tego maila po porodzie. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze teraz masz poprostu szanse zmienić zdanie o kobietach. Wychowasz córkę jak najlepiej potrafisz. Ja tez mialam podobne dylematy. Teraz mój brzdac leży kolo mnie w lozku i pije kaszke. Wyglada i jest najslodsza dziewczynka jaka znam choć bardzo daje mi w kość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś lecz się u psychologa głupia p......Masz ewidentnie powazne problemy psychologiczne, a nie wiem czy nie psychiatryczne. I chyba ze względu na to nie powinnaś mieć dzieci. Może po leczeniu tak, ale na pewno nie teraz x kilejna rozżalona jadowita staraczka haha co nie moga cię zaplodnic? Widocznie się nie nadajesz haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Robicie juz tutaj taki szum...wszystkie analityczki i psychoterapeutki. To ze ma takie mysli nie jest niczym groznym. Boi sie i to zrozumiale. Ma takie doswiadczenia zyciowe i niestety powazne problemy z tym zwiazane. Ale litosci...czy ona napisala ze je poduszka udusi? Nie! Napisala ze postara sie dac mu wszystko i je kocha. Boi sie czy podola zrobic wszystko innym torem niz jej matka. Tu jest problem bo ona musi orzestac sie zadreczac tym co jej matka zrobila zlego i myslec o tym ze ona jest calkiem inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:13 dobra dobra, ale ty tez idź na terapie żeby się wyleczyć hejterstwa, jestes toksyczną jednostką i myślę że otoczenie się z tobą też męczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kilejna rozżalona jadowita staraczka haha co nie moga cię zaplodnic? Widocznie się nie nadajesz haha hahaha , ani rozżalona, ani staraczka. Więc musisz się lepiej postarać jak chcesz mi jakoś dopiec :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobra dobra, ale ty tez idź na terapie żeby się wyleczyć hejterstwa, jestes toksyczną jednostką i myślę że otoczenie się z tobą też męczy myśl dalej, może kiedyś ci coś z tego przyjdzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dajcie spokój ludzie. Wg mnie to 90% społeczeństwa o może nawet 99% powinno iść na terapie. Każdy ma cos tam do przerobienia aczkolwiek hejterstwo powinno iść na pierwszy strzał do leczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu jest problem bo ona musi orzestac sie zadreczac tym co jej matka zrobila zlego i myslec o tym ze ona jest calkiem inna. problem jest taki, że nawet jeśli będzie robić wszystko inaczej niż matka, to i tak podswiadomie powieli jej zły wzorzec, tylko innymi metodami. chyba , że to przepracuje i w pełni świadomie będzie umiała inaczej kształtować swoje zachowanie. Ale to trudna codzienna praca i pilnowanie sie na każdym kroku, sama do tego nie dojdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałaś że byłaś u psychologa ale chyba słabo coś mało ci nadoradzał. Idź do kogoś kto ma lepszą opinię. Lepiej by było gdyby to nie była jedna symboliczna wizyta lecz psychoterapia złożona z serii wizyt bo z doświadczenia wiem że pojedyncza wizyta nic nie wnosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swojego pierwszego i jedynego chłopaka (teraz narzeczonego) poznałam dopiero w wieku 22 lat, x to mnie rozbawiło na maksa :) chyba powinnaś była napisać JUŻ!!! w tym wieku myśleć o chłopach, ładować sie w pieluchy.... nie dziwne że do niczego nie doszłas jak masz takie priorytety w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×