Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość OnaJużNiezakochana

Emocjonalne rozstrojenie po 7 latach

Polecane posty

Gość OnaJużNiezakochana

Jestem z chłopakiem 7 lat. Na początku wiadomo, jak u każdego z Nas- motyle w brzuchu, zachwycenie, rzekome uczucie na całe życie. Dziś, patrząc z perspektywy czasu na swój związek, chce mi się zwyczajnie wymiotować. Wkurza mnie w Nim, dosłownie wszystko. Zmuszam się do seksu, by zbędnie się nie tłumaczyć. Słucham Go, by nie czepiał się, że nie rozmawiamy ze sobą. Uśmiecham się przez łzy. Chciałabym wyplątać się z tego emocjonalnego rozgardiaszu. Problem tylko w tym, że boję się przyszłości. Mam dobrą samoocenę, wierzę w siebie, mam w życiu wyznaczone cele. Wszystko ładnie pięknie, ale chyba jestem zbyt wrażliwa. Obawiam się, że po rozstaniu zobaczę Go z inną. Uśmiechniętego. Zakochanego. Wiem, że nie powinnam ranić Go swoją nieszczerością, ale ten cholerny balans pomiędzy: tak a nie, rozstraja mnie totalnie. Jak zrobić krok w przód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość platek
musisz zbadać dlaczego tak sie stało,dlaczego wszytsko cie w nim denerwuje . A przypomnij sobie za co kochałas go te 7 lat. pomysl co mozna by zmienic by było znowu dobrze gdy to wymyslisz idz i powiedz mu o swoich uczuciach , ze jestes niepewna i nie wiesz co sie z tobą dziej****adz szczera poprostu. Dajcie sobie wtedy szanse , msc? i starajcie sie robic wszystko by było ok, jesli dalej nie bedzie , niestety ale musicie sie rozstac , czasami trzeba sie rozstac by kiedys naprawde do siebie wrocic i wiedziec dlaczego sie kocha nadal ta osobe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaJużNiezakochana
Problem w tym, że to, co kiedyś mi imponowało w Nim, teraz zwyczajnie mnie nudzi. Już nie cieszą spotkania, wspólne wyjazdy, niespodzianki. Nie potrafię nawet cieszyć się ze wspomnień i cudownych razem chwil. Mimo to, coś mnie przy Nim trzyma. To chyba ta niepewność. Dziękuję Ci, platek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość platek
trzyma cie sentyment, poczucie bezpieczeństwa stabilność, może strach ze ktos cie tak juz nie pokocha ... wiele z tych rzeczy nie potrafimy sobie uswiadomić gdy do gry wchodzą silne emocje .. opowiem ci w skrocie mega skrocie : moj TZ sie wypalil przestal kochac, stwierdzil ze to nie to,ze nie mamy wspolnych aktywnosci,ze wakacje wcale nie takie super, ze ja jakas za stabilna ,za spokojna itd. zostawil mnie, działy sie ze mną straszne rzeczy..minał rok ja dalej go kocham, spotkalam go jakiś czas temu i przyznal ze załuje swojej dezycji, ze był tchórzem ze nie chcial dac mi szansy (sam twierdzil ze nie moglby robic cos wbrew sobie) teraz przeprasza ,sugeruje ze sie naprawi itd ,ja mecze sie dalej przez jego niezdecydowanie..tak wiec nie podejmuj decyzji pochopnie bo mozesz stracic cos naprawde pieknego ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspominał ostatnio coś o zaręczynach. Chytrze odwiodłam Go od tego planu. Nie chcę, nie jestem gotowa, a na dokładkę- jestem osobą cholernie zawziętą. Nienawidzę presji, a taką właśnie kładą Rodzice. Boję się tego szybkiego kroku wprzód, mimo, że przyjaciółka powiedziała, że taka spontaniczna decyzja będzie najrozsądniejsza. Wiem, że mogę żałować. Przekreślić tyle lat? Zepsuć coś, co budowaliśmy szmat czasu? Ale powiedz mi- czy to są jakieś usprawiedliwienia? Rozum podpowiada jedno, serce próbuje na przekór. To dziecinne, głupie i szczeniackie- taka nieumiejętność rozmowy z osobą, z którą przeżyło się tyle lat. Ale tak jak pisałam wcześniej- problem w tym, że boję się obrazu po rozstaniu. U Ciebie też ciężki przypadek. Jeśli naprawdę kochasz i choć troszkę Ci zależy, może warto dać temu szansę? Długo byliście ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaJużNiezakochana
Wspominał ostatnio coś o zaręczynach. Chytrze odwiodłam Go od tego planu. Nie chcę, nie jestem gotowa, a na dokładkę- jestem osobą cholernie zawziętą. Nienawidzę presji, a taką właśnie kładą Rodzice. Boję się tego szybkiego kroku wprzód, mimo, że przyjaciółka powiedziała, że taka spontaniczna decyzja będzie najrozsądniejsza. Wiem, że mogę żałować. Przekreślić tyle lat? Zepsuć coś, co budowaliśmy szmat czasu? Ale powiedz mi- czy to są jakieś usprawiedliwienia? Rozum podpowiada jedno, serce próbuje na przekór. To dziecinne, głupie i szczeniackie- taka nieumiejętność rozmowy z osobą, z którą przeżyło się tyle lat. Ale tak jak pisałam wcześniej- problem w tym, że boję się obrazu po rozstaniu. U Ciebie też ciężki przypadek. Jeśli naprawdę kochasz i choć troszkę Ci zależy, może warto dać temu szansę? Długo byliście ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaJużNiezakochana
Ja 24, On trzy lata starszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość platek
widzę w waszym związku blędy jakie i my popełnialiśmy.. nie gniewaj sie za szczerosc,ale widze to dopiero po takim czasie.. tez nie potrafilismy rozmawiac ze soba na tematy dla nas wazne, które dotycza nas :przykladowo on mi zarzucal ze ja nigdy nie wychodzilam z inicjatywa sexu tylko on, ja mu ze nie potrafil mi doradzac tylko mowil zmien uczelnie, bo ciagle narzekasz... to wszystko powiedzielismy sobie dopiero teraz ..a dlaczego nie potrafilismy gdy bylismy razem mowic od razu ze cos nam nie pasuje ,ze jest problem? nie wiem...kocham go nad zycie,byliśmy 4 lata razem rok mieszkalismy...problem jest taki ze on nadal nie potrafi sie okreslic czy mnie kocha czy nie.. nic nie robi w kierunku takim bym widziala ze mu zalezy.. gdybym była na twoim miejscu prowadzilabym z nim rozmowy na spokojnie, analizowała wszystko po koleji...robila wszystko by to naprawic ,a dopiero po nieudanych probach sie oddaliła ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy przenigdy nie patrz na zwiazek przez pryzmat przebytych lat. To nie tsk Zwiazek nalezy budowac, ale on ma byc szczesciem a nie ze zostajesz z kims z rozsadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaJużNiezakochana
Człowiek niestety czasami musi stracić drugą osobę, by wiedzieć, ile dla Nas znaczyła. Wydaje mi się, że nie potrafilibyśmy ze sobą rozmawiać. Oboje jesteśmy nerwowi, szybko wpadamy w szał bądź interpretujemy wszystko tak, jak niekoniecznie ta druga osoba miała na myśli. Myślę, że taka rozmowa zakończyłaby się kłótnią, później kolejnym przepraszaniem i dawaniem złudnej nadziei, że jesteśmy w stanie ratować Nasz związek. Z Jego strony jak to wygląda? Niby wszystko OK. Zero większego zaangażowania. Czuję się jak przeżytek. Dodatek, do którego przyzwyczaił się, ale sam nie zrezygnuje, bo po co na nowo budować to wszystko z kolejną osobą. Niby zaręczyny, niby planowanie przyszłości, ale bardziej z przyzwyczajenia niż z prawdziwego, szczerego uczucia. Nie chcę być jak setki par, które biorą ślub, bo "tyle lat razem szkoda zaprzepaścić" i rozwodzić się po 2-3 latach. Nawet nie łudzę się, że jeżeli teraz jestem w stanie obojętności na to wszystko i chęci zerwania to po ślubie nagle będzie błysk i szał między Nami. Daje Ci nadzieje. To niezdrowe. Taka gra na czyiś uczuciach. Paradoksalnie- sama tak robię.;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaJużNiezakochana
@gość Właśnie do takiego wniosku coraz częściej dochodzę. Tylko gdzie tkwi szkopuł, że nie potrafię rozpocząć nowego etapu życia? Już bez Niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość platek
nigdy nie ma tej pewnosci ze po slubie bedzie juz zawsze dobrze , bo co jesli przed slubem zwiazek jak z bajki a po slubie problemy , to odrazu ma byc rozwod ? sama nie potrafie odpowiedziec ,ale wydaje mi sie ze zwiazke to ciezka praca, nagradzana dobrymi chwilami bo w zyciu nie ma samych dobrych chwil..moj powiedzial mi tak samo jak ty piszesz " wolałem to teraz urwać niz po slubie cie zostawiac jak bedzie nas łączyl kredyt ,dzieci " tu go rozumiem ,ciebie tez, tylko widzisz napisalam mu tak "pamietasz jak prosilam cie o szanse,zebys nas nie przekreslal" a on "Zebym nie popelniała jego błędów". wiesz po co ci wszystko to opowiadam ... bo nie chce zebys kiedy kolwiek załowała i zeby ten twoj cierpal tak jak ja ;(niestety zawsze jedna strona musi wyjsc z zadrapaniami ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaJużNiezakochana
Ja dziękuję, szczerze platek, za Twoje wypowiedzi. Wyciągam odpowiednie wnioski z każdej odpowiedzi, która tutaj padnie. Ciężko wierzyć, że ktoś, po drugie stronie monitora, pokłada szansę i nadzieję, że w życiu nie stawia się wszystkiego na jedną kartę. Ale czasami tak właśnie jest lepiej. Ty po rozstaniu masz blizny, które jeszcze się goją. U Nas wygląda to tak: ja desperacko szukam odpowiedzi na pytanie co robić, bo nie czuję się dobrze w swoim związku. On przewraca się teraz na drugi bok, by rano wstać, iść do pracy, odezwać się do mnie raz, rzucając to swoje standardowe pytanie: Co robisz i oschłe kocham, w którym jest więcej pretensjonalności niż szczerości. To tak jak moja Mama zjada codziennie na śniadanie kanapkę z serem. Pytam czy nie może zjeść chociaż raz czegoś innego. Odpowiada: Nie, już się przyzwyczaiłam. Szybko się robi i nawet nieźle smakuje. Podobnie jest w Naszym związku: rzucamy półsłówkami, które na pozór mogłyby świadczyć o jakiejkolwiek miłości, nie starając się nawet zniwelować rutyny wypowiadania tych słów. Bo się przyzwyczailiśmy i żadne z Nas nie ma odwagi tego zmienić. Nie ma odwagi, albo zwyczajnie nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość platek
chcialabym wiedziec jak sie sprawy potoczą u was, napisz jak tam u was/ ciebie .Trzymam kciuki i zycze odwagi i siły :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaJużNiezakochana
Napiszę tutaj jeżeli coś się wyjaśni. Chyba, że mogę prosić o jakiegoś kontaktowego maila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość platek
annanow91@onet.pl to czekam na wiesci :) dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie zaczęło się od tego że nie byłem w stanie odczuwać żadnej przyjemności, anhedonia. Odczuwałem bezsensowność życia i własnego bytu, nie miałem żadnego zapału i motywacji, nie miałem potrzeby wstawać rano z łóżka. Utraciłem zainteresowanie. Czułem się winny. Nie wychodziłem w dzień z domu, robiłem to wieczorem, ale kiedy kogoś mijałem, to miałem wrażenie, że ta osoba śmieje się ze mnie. Z tego, że nie dostałem się na studia i siedzę rok.,,Co tutaj jeszcze robisz? Nie dostałeś się? A do pracy dlaczego nie pójdziesz?” Chciałem czytać książki, ale nie byłem w stanie skupić się na tyle, żeby doczytać jedną stronę. Wiedziałem ze muszę coś z tym zrobić. Szukając informacji jak sobie pomóc trafiłem na stronę http://moc-energii.pl i zamówiłem rytuał oczyszczenia aury. Kilkanaście dni po rytuale wszystko jakby zaczęło się układac po mojej myśli. Zacząłem mieć więcej sił witalnych i przestałem mieć czarne myśli. Ten stan utrzymuje się już kilka miesięcy a tamten okres zaczyna być tylko niemiłym wspomnieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×