Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćmusizapytać

Zakaz przynoszenia niezdrowej żywności do szkoły

Polecane posty

Gość gośćmusizapytać

Czytałam łaśnie temat gdzie jedna z użytkowniczek napisała, że w kzole jej dziecka istnieje taki zakaz. Może mi ktoś wytłumaczyć jak to funkcjonuje i jakim prawem mi szkoła jako matce może zabroniać tego bym np. dała dziecku do szkoly batona? Mam szkolne dziecko i bardzo mnie to ciekawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zeby sie psuja od batonow :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
normalnie.... u moich kociakow w szkole podstawowej tez tak bylo i jest, zero napojow gazowanych, batonow czekoladowych. promowane sa zdrowe przekaski typu warzywa owoce, ewentualnie ciasto domowe (chodzi bardziej o tablice mendelejewa niz ilosc kalorii). sa robione pogadanki na temat zdrowej zywnosci, akcje np, przez dwa tygodnie lub inny okres czasu prosi sie dzieci by braly zdrowe przekaski, owoce, warzywa, napoje i daje naklejke na tablicy, kto na koncu ma najwieksza ilosc naklejek, dostaje np dyplom lub cos bardzo drobnego :) ma to poprostu za zadanie wyuczenie zdrowych nawykow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmusiazapytać
i mam rozumieć, że z tego powodu nigdy w swoim życiu nie zjadłaś nic słodkiego?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
funkcjonuje normalnie, u nas nie ma takiego zakazu, ale ze względu na jakieś straszne uczulenia dzieci zabronione są orzeszki i kiwi, takżę wszelkie rzeczy, które zawierają orzechy łącznie z nutellą, masłem orzechowym i batonami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmusiazapytać
a jak ktos przyniósł napój gazowany czy tego głupiego batona to co? Mi chodzi bardziej nie o promowanie, a o zakaz. Jak szkoła może mi zakazać dania dziecku np. wody mineralnej, ale gazowanej?:O za karę do opieki mnie zgłoszą czy moze dziecko ze szkoły wyrzucą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zakazać ci nie mogą ale jak to wyglda jak szkoła mówi jedno a matka drugie, powinnas byc wdzieczna za takie akcje, a nie dac batona i przynajmniej roboty sobie nie narobisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
woda gazowana nie jest problemem. chodzi o napoje gazowane. tak zakladaja kartoteke i zapisuja co dziecku dalas, a na koncu roku szkolnego robia bilans i przekazuja to do oopieki spolecznej :P :D to tak samo, jak noszenie np rozpuszczonych wlosow na wf-ie lub dlugich kolczykow. tez obowiazuje zakaz. nie buntuj sie tak i po prostu uzyj zdrowego rozsadku, przeciez to dla dobra twojego dziecka... sama stosujesz nakazy i zakazy w jego procesie wychowawczym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uwielbiam takie plotki :) coś usłyszała, nie wie do końca o co chodzi wiec sobie coś doda i sieje plotki. Będzie (w niektórych szkołach juz jest) zakaz sprzedaży niezdrowej żywności w sklepikach szkolnych. A ty jako matka mozesz mu dać 5 hamburgerów i batonów nawet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie buntuj sie tak i po prostu uzyj zdrowego rozsadku, przeciez to dla dobra twojego dziecka. x dokładnie, moze zastanów się co wpychasz w swoje dziecko zamiast jakieś postawy roszczeniowej. Ja bym sie pierwsza pod czymś takim podpisała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmusiazapytać
mam dziecko nastoletnie, w szkole średniej także nie daje mu batonów ani nie zakazuje, bo jak będzie chciał to sam sobie kupi. Tyle tylko, że to już taki wiek, ze jedzenie słodyczy to żadna atrakcja:P Pytałam z ciekawości, bo zakładając, ze w takiej lasie jest 30 uczniów, klas kilkanaście to jak w ogóle nauczyciele to kontrolują? chodzą od ławki do ławki i mówią "pokaż co z domu przyniosłeś"?:D:D:D dla mnie taki "zakaz" to jakaś abstrakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmusiazapytać
widze, że się mamusie mniejszych dzieci się oburzyły:D Moje drogie, mam już 18 letniego (w tym roku skończy 19 lat) syna także wychowajcie najpierw swoje na zdrowe i mądre dzieci, a potem się bierzcie za pouczenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i bardzo dobrze !! po co dawać dzieciom jakies batony i słodkie napoje ?? tak ciezko zrobic dziecku kanapkę do tego owoc i woda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kanapki jadam tylko z careringu albowiem szkoda mi czasu o poranq :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośćmusizapytać no to po co zakładasz takie durnowaty temat jak ty wiesz lepiej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmusiazapytać
ale ja nie chciałam dyskutować o tym po co na co i dlaczego. Mnie nie obchodzi czym kto karmi swoje dziecko, jestem zwyczajnie tylko zianteresowana jak taki "zakaz" wygląda w praktyce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmusiazapytać
no właśnie nie wiem to pytam. Czego nie rozumiesz? To nie temat o żywieniu, nie interesuje mnie czy dajesz swojemu dziecku kanapkę z własnych tylko produktów czy rogalika z czekoladą kupionego w markecie. Mam to gdzieś. Pytam o coś co niby istnieje, ale nikt mi nie potrafi powiedzieć jak to wygląda w praktyce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
toz przeciez ci powiedzialam jak to wyglada, nie chodzi o egzekwowanie takiego zakazu ale raczej o zachecanie by go nie lamac. Jest to zagranie na zasadzie pozytywnej dyskryminacji, dzieci ktore sie stosuja do tegoz zakazu sa czesto chwalone, jak juz podalam przyklad "zbierania punktow". dzieci ktore sie nie stosuja do tego nakazu/zakazu zostaje im zwrocona uwaga itd. dzieic sa istotami stadnymi, im bardziej beda upodobnione do reszty (w tym wypadku dzieci, ktore maja zdrowe przekaski) tym mniej chca sie wyrozniac. Jest to tez psychologiczne zagranie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmusiazapytać
ok, kotka rozumiem. Taki zakaz więc nie istnieje, chodzi bardziej o promocję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaznaczam, u mnie tak jest. na poczatku roku szkolnego, dzieci dostawaly ulotke, ze szkola bierze udzial w programie promowania zdrowej zywnosci i dlatego zakazuja przynoszenia niezdrowych przekasek. tak samo zrobiono z walka z niepotrzebnym smieceniem, zrobiono zakaz przynoszenia kanapek owinietych folia aluminiowa i np jednorazowych opakowan z napojami. promuje sie tz'chlebaki' i zbiorniczki na napoje wielokrotnego uzytku. dziecko, ktoremu zdazy sie wylamac od tej reguly, nie jest karane, po prostu zwraca mu sie ustnie uwage :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonaMatka
U nas to wyglądało tak: Nie zakaz a raczej prośba, aby w miarę możliwości dawać dziecku zdrowe przekąski...no ale cóz z tego skoro w sklepiku sama chemia była. Tak więc to miało na celu tylko to aby ruch w sklepiku szkolnym był. Za to w miejscowości obok był ZAKAZ. Egzekwowanie go wyglądało w taki sposób, że jeżeli dziecko wyciągnęło batona to Pani kazała mu schować z powrotem i nie mógł go zjeść. Jestem jak najbardziej za zdrowymi przekąskami w sklepiku i za zachęcaniem do tego. ALe jeżeli szkoła narzuca coś takiego to nóż mi sie otwiera w kieszeni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmusiazapytać
a co takiego sprzedają teraz w tych sklepikach? U mojego syna w szkole to pamiętam,że same chrupki, batony, cukierki i latem lody w podstawówce i gimnazjum. W szkole średniej trochę lepiej, bo kanapki, zapiekanki, jakies bułki, ale młodzi i tak wolą na okienku iść zjeść np. prawdziwą zapiekankę niż taką gotową odgrzaną w mikrofalii i droższą w sklepiku. Kiedyś na wywiadówce jak byłam to kupiłam w szkolnym sklepiku kanapkę, bo byłam głodna to była naprawdę dobra, ale reszta to ogrzewany badziew, kupią po 2zł w Biedronce, a sprzedają po 8zł:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdzie takiego zakazu nie ma, bo szkola nie ma prawa decydowac o tym co rodzice daja dziecku do jedzenia. Jestem nauczycielka i u nas tez promuje sie zdrowa zywnosc ale nikt nie kontroluje tego, bo niby jak? Na przerwie dzieci jedza kanapki przyniesione z domu i ja naprawde nie wiem czy sa one z super zdrowa wedlina czy drogim serem czy moze z mortadela, pasztetem badz wyrobem seropodobnym. Nie sprawdzamy tego, bo nie mamy prawa. Co do slodyczy to poruszany byl temat na zebraniach by chipsow, batonow, cukierkow nie dawac, ale nikt z nas kadry nie ma prawa zabronic dziecku zjedzenia batona. To nie papieros czy piwo. Jesli rodzice o to nie dbaja to my tym bardziej nie pomozemy. Mozemy tylko w ramach szkolnego programu strzepic jezyk na zebraniach. Co kto jednak da dziecku i co dziecko zje zalezy od rodzicow. Nie wierze, ze jakis nauczyciel kazal schowac dziecku batona. Chyba, ze na lekcji. Jest duzo akcji ktore szkoly promuja, ale wpraktyce wyglada to ta, ze rodzice maja ostatnie slowo. Nie ma zadnych zakazow, sa co najwyzej sugestie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonaMatka
Ja piszę jako mama zerówkowicza. Jedzą w klasie przy stolikach więc Pani widzi co. U nas w sklepiku oprócz zwykłych słodyczy to jakieś barwione waty cukrowe w pudełkach, lizaki pudrowe (takie a^la lody) i inne takie typowo chemiczne żarcie. Nie pisze jak było u mnie w liceum bo to inna kategoria. Co do zakazu to autentycznie tak było! Moja przyjaciółka posyła tam dziecko i byłyśmy raz na zakupach i jej syn chciał batona i mówi ze jutro do szkoły a ona na to, że dobrze wiesz ze Wam nie wolno. Zapytałam ja jak to nie wolno i mi opowiada. I zadałam jej takie samo pytanie - a jak one niby sprawdzają co dzieci przynoszą. Jedzą wszyscy w klasie - bo to zerówka - i jak dziecko wyciąga coś takiego to Pani każe im chować albo konfiskuje i oddaje pod koniec lekcji. Sama byłam zdziwiona i pytałam jak mogą sobie pozwolic na coś takiego? Ale wiecie jak jest. Większość mam nic się nie odezwie bo boją sie że Pani "uweźmie sie na ich dziecko" i tolerują wszystko. Dlatego napisałam, że jak Panie sugerują to ok jestem jak najbardziej za ale jakby tak mi zrobiły jak tam w szkole to nie puściła bym tego płazem. gość dziś wiesz zdarzają sie jeszcze tacy nauczyciele którzy myślą, że są ponad wszystkim i wszytsko im wolno. A jak rodzice nie sprzeciwiają sie niczemu to tym bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serioserioserio serio
U mojego 8-latka w szkole nie dość, że nie ma takiego zakazu, to jeszcze teraz na początku roku postawili automat na kasę z samymi słodyczami! Jestem za tym zakazem, dzieci powinny uczyć się zdrowego odżywiania i zdrowego życia od najmłodszych lat i szkoła powinna być tego najlepszym przykładem. Jeśli rodzic chce takimi słodyczami karmić dziecko, to tylko po szkole, w domu, w czasie kiedy przebywa z rodzicem. Szkoła jest do nauki i zabawy i tam dzieci kształtują dobre nawyki. Tam nie są dzieciom do szczęścia słodycze potrzebne. A czasem nawet albo się zdarza, że dziecko na przykład jest chore i nie może słodyczy jeść i patrzy biednie na rówieśników, albo, wręcz przeciwnie, dziecko ma kompleksy, bo od słodyczowego nałogu wyśmiewają je rówieśnicy. A biedne dziecko nie za bardzo ma możliwość omówienia rodzicom, gdy dają mu słodycze. Oczywiście, nie przesadzajmy, wiadomo, czasem jeden batonik nic nie zaszkodzi, ale chodzi o to, żeby dziecko wiedziało, że to jednak jest niezdrowe i trzeba uważać. Jasne, czasem dzieciom dam batona czy lizaka, ale nie jest to ich podstawowe jedzenie i uprzedzam, by nie "obżerały się" samymi słodyczami. Takie jest moje zdanie. Dzieci powinny wiedzieć, że słodycze istnieją i są dla ludzi, ale mogą nieść za sobą poważne zagrożenia i trzeba, może nie ich unikać, ale jeść ostrożnie i z rozmysłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i bardzo dobrze że jest taki zakaz. Ja moją córkę zdrowo odżywiam. Chodzi do niepublicznej szkoły podstawowej Promyk http://www.szkolapromyk.szczecin.pl/ w Szczecinie i tam chodzi na szkolne, domowe, zdrowe i smaczne obiady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wreszcie zaczeli myslec. Wszystkie dzieci chowane na produkrach ze szkodliwym skladem beda w przeszlosc***acjentami oddzalow onkologicznych polskich szpitali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas w szkole pod koniec lat 90 w sklepikach były główne lizaki, cukierki, gumy , wafelki, batoniki i inne słodkości a jakoś nie miałam żadnego otyłego dziecka w klasie ani w szkole. Za to wśród współczesnych dzieci jest dużo przypadków dzieci z nadwagą mimo,że szkoły wprowadzają programy "zdrowego odżywiania" ? I czym to wyjaśnicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tym, że kiedyś dzieciaki bawiły się na podwórku, a teraz siedzą przed telewizorami i komputerami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisze ci jak w szkole mojego syna (ma 10 lat ) jest egzekwowany taki zakaz. Dzieci maja 2 przerwy w ciagu dnia i jedza w klasie, nauczycielka patrzy ( nie codziennie ) co jedza, ale nie zaglada im do pudelek z kanapkami :P Jesli zauwazy batony, chipsy, cukierki itp. sa konfiskowane po prostu :) Gazowane, slodkie napoje tez np. fanta. Napoje w kartonikach nie. Na koniec tygodnia wszystkie skonfiskowane slodycze wystawiane sa w kartonie w halu szkoly i kazdy moze sobie zabrac do domu co chce. Rodzice zapisujac dziecko do szkoly podpisuja sie pod regulaminem i..musza go przestrzegac :) Jak sie nie podoba-zawsze moga dziecko przeniesc :) A niektóre punkty regulaminu sa omawiane wraz z rodzicami przed wprowadzeniem ich w zycie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×