Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NeonoWy

Czy Ona ma prawo żądać ode mnie...

Polecane posty

Gość NeonoWy

Jesteśmy w związku już kilka lat, tak się złożyło, że w grudniu skończyły nam się umowy o pracę. Ona miała na czas określony, ja dostałem odprawę (zlikwidowali stanowisko). Nie mieszkamy razem, właściwie obecnie utrzymują nas rodzice. Ostatnio uparła się, że chce wyjechać do Anglii, do pracy. Oznajmiła mi to z ni stąd ni zowąd, nie wiem w ogóle skąd u niej ten pomysł. Ja nie chce wyjeżdżać, wiem, że znalezienie pracy w naszym mieście to kwestia czasu (mam kilku wysoko postawionych znajomych - oni też intensywnie rozglądają się za pracą dla nas) w ostateczności mogę iść nawet do Maka. Poza tym nie dała mi czasu na zastanowienie się, zadecydowała za nas, gdy usłyszała mój sprzeciw "śmiertelnie" się obraziła, nie odzywa się kilka dni, nie odbiera telefonów, nie odpisuje na smsy, jej rodzice mówią, ze nie ma jej w domu. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak mi jest przykro z tego powodu... przecież ja jej nic nie zrobiłem, ma prawo tak mnie traktować? żądać ode mnie wyjazdu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według mnie nie ma takiego prawa. Takie decyzje powinno podejmować się wspólnie, a nie decydować samemu i potem mieć pretensje do drugiej osoby że tego nie chce. Zachowania po Twoim sprzeciwie nie komentuję bo jak dla mnie jest dziecinne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź idź do niej i pogadajcie w cztery oczy, a nie jakieś sms-y i telefony. Bądźcie dorośli. Ona nie ma prawa od Ciebie tego wymagać,ale widocznie nie brała pod uwagę takiej opcji,że sie nie zgodzisz i teraz liczy na to,że pod wpływem szantażu emocjonalnego Cie jednak przekona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NeonoWy
dzięki za odpowiedź, chyba chciałem upewnić się, że to wszystko nie moja wina. Nie będę się już dobijał, prosił itp itd. co ma być to będzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NeonoWy
byłem u niej 3 razy, wiem, że jest w domu bo świeci się światło u niej w pokoju. Jej rodzice mnie spławiają więc co mam zrobić... przez okno nie wejdę bo to 3 piętro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli ona chce wyjechac to nie mozesz jej tego zabraniac. Mysle ,ze ona ma racje ,ja bym tez nie chciala byc na utrzymaniu rodzicow a ty tez nie dajesz jej utrzymania wiec nie masz nic do gadania. Nie wiem w jaki sposob wyraziles swoj sprzeciw ,moze ja obraziles ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a CZEMU on ma jej dawać utrzymanie? nie jest jej mężem tylko chłopakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czemu ona ma siedziec bez pracy kiedy moze miec prace i to za lepsza kase ? Ona moze popracowac w Anglii i wrocic jak znajdzie sie dla niej praca w jej miescie . Mysle ,ze tu jest chyba wiekszy problem, moze ona nie jest w tym zwiazku za bardzo szczesliwa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NeonoWy
Wyglądało to tak: w poniedziałek wieczorem oznajmiła mi, ze jutro mamy spotkanie w sprawie wyjazdu, ze to niby wielka dla nas okazja i musimy iść, powiedziałem, że nawet gdybym chciał to nie mogę (faktycznie musiałem podrzucić mamę do szpitala na badania) i że ja wyjazdu nie planowałem i nie planuję. Wyszła obrażona, na drugi dzień spotkaliśmy się (przypadkowo) i już kontakt z nią był bardzo utrudniony, odpowiadała jednym słowem albo wcale (no dziecinada po prostu) a na moje pytanie co się dowiedziała na tym spotkaniu, kiedy byłby ewentualny wyjazd, niech coś opowie usłyszałem cyt. :"g****o, trzeba było iść to byś wiedział, poza tym jeśli wyjazd cię nie interesuje to nie będę ci opowiadała". No i jak zobaczyłem to wrogie spojrzenie obróciłem się na pięcie i poszedłem sobie do domu... chyba to ja tak wkurzyło, bo nie prosiłem, nie przepraszałem itd (jak to często miało do tej pory miejsce) Poza tym nie mam zamiaru jej tego wyjazdu zabraniać, chciałbym bo nie wyobrażam sobie takiego życia no ale... co ja mogę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×