Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość OlaFasolaAngola

Tylko się chciałam pożalić, nic więcej.

Polecane posty

Gość OlaFasolaAngola

Po 4 latach związku (ja 26, on 31) dowiedziałam się, że w sumie to on nie chce brać ślubu. Nigdy nie naciskałam i nie należę do kobiet, które proszą się o pierścionek albo które wymuszają go w jakiś sposób, ale po 4 latach zaczęłam dopytywać. Najpierw delikatnie, czy kiedyś weźmiemy ślub - mówił, że tak. Czasami sam z siebie coś powiedział typu "muszę kupić twojemu tacie na święta jakieś dobre whisky skoro kiedyś masz być moją żoną". Myślałam, że poprosił ich o moją rękę pół roku temu i tylko czeka na okazję aby teraz fajnie się oświadczyć. Jakież było moje zdumienie, gdy okazało się, że nie. Mieszkamy za granicą i pół roku temu zabrał mojego tatę (rodzice przyjechali do nas na tydzień) na kilka kielonków do pobliskiego pubu. Chciałam iść z nimi ale mama nalegała, żebym została w domu. Pomyślałam sobie "męskie sprawy" a po chwili pomyślałam, że chodzi o poproszenie o moją rękę. Niestety nie. Zrobiłam dla niego wiele i teraz żałuję. Nie poszłam na studia magisterskie (mam tylko inżyniera) bo wyjechałam do niego za granicę gdzie on tu dostał rewelacyjną pracę i robi karierę. Ja tymczasem pracuję w magazynie bo wciąż szlifuję język, pracę mam bardzo ciężką. Moi rodzice są majętni i mogliby nam wyprawić 10 wesel więc to nie jest powód. Sęk w tym, że on chce za ok 1,5 roku wyjechać do Ameryki Północnej i ten temat poruszany jest u nas praktycznie codziennie. Po kolejnej takiej rozmowie powiedziałam mu, że może zaczniemy planować bardziej przyziemne sprawy bo mam dość gadania o Kanadzie skoro nawet ślubu nie planujemy a ja jako jego koleżanka czy dziewczyna tam nie pojadę. Oczywiście przyznał mi rację ale co z tego, skoro widzę, że to jakieś chore jest. Wyjazd do Kanady za ok 1,5 roku ale ślub "kiedyś". Nic z tego nie rozumiem. Jest cudowny, nie jest taki jak większość facetów. Nie zdradza, jest czuły, kochany, wierny, mądry, kulturalny, nie łazi na imprezy z kolegami co tydzień, nie gra na kompach do nocy. Nie naciska na jakieś dzieci, których ja nie chcę (on tez ich nie chce a jeśli będzie chciał to wie, że partnerka też ma tu dużo do powiedzenia). Szanuje mnie i to ja sobie więcej mam do zarzucenia niż jemu jeśli chodzi o całokształt, ale ten ślub mnie dobija. Naprawdę nie chcę brać ślubu bo to na chwilę obecną nie moja bajka ale tak dobija mnie jego niechętny stosunek do ślubu ze mną, że mi serce pęka. Wybaczcie, musiałam to z siebie wyrzucić. Bezpodstawny hejt proszę zostawić u siebie w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że w Polsce czekał na mnie 2 lata - bo ledwo zaczęłam studia jak się poznaliśmy. Pod koniec moich studiów wyjechał a niedługo po tym ja przyleciałam do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×