Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Już nie mam siły...

Polecane posty

Gość gość

Jestem mamą. Planowane i wyczekiwane dziecko. Mąż podczas ciąży" nosił"mnie na rękach. Urodził sie maluch , ja zostałam w domu mąż pracuje. Kocham moje dzieciątko i jestem szczesliwa że je mam. Poświęcam się w całości dla niego. Nie jest łatwo. Mały nie wiele śpi w ciągu dnia. Popołudniu z zegarkiem w ręku zaczynają nam się kolki. W nocy budzi się co 2 godziny, ja w sumie nie potrafie zmrużyć oka bo boje się,że nie usłysze jak mały zacznie sie kręcić. W ciągu dnia chodze jak zombi. Podczas ataku kolki kręgosłup wysiada mi od noszenia synka. Nie mam czasu nawet cos zjesc bo przerwy kiedy śpi a jest ich nie wiele w ciagu dnia wykorzystuje na prasowanie, pranie , przygot obiadu mężowi. Prosze mnie nie zrozumieć zle. Ja się nie żale z powodu konieczności opieki nad dzieckiem. Kobiety mają po kilkoro dzieciaków na głowie i sobe radzą. Ja też staram sie wykonywac swoje obowiazki jak najlepiej. Chodzi o to, że mój mąż tego kompletnie nie widzi. Ani razu nie uslyszalam z jego ust słów " jestes fajną mamą, super opiekujesz sie naszym dzieckiem". Kiedy mowie , że jestem troche zmeczona i prosze go o przebranie malemu pieluszki to slysze ze to moj obowiazek z ktorego powinnam czerpac radosc, on w pracy nie lezy i potrzebuje odpoczac w domu. Hm czyzby sugestia ze ja w domu leze i pachne ? Malego wieczorem kąpie sama bo on jest zmeczony, w nocy nie ma mozliwosci by choc raz wstal do malego. Wczoraj powiedzial mi ze " nie nadaje sie na matke" ,chyba dlatego ze mam czasem chwile slabosci. Prysznic biore w biegu bo przeciez jak maly sie rozplacze to " co on biedny zrobi", cos przegryze szybko wieczorem. W sumie schudlam dzieki temu 20 kg w 7 tyg, wiec jest jakis pozytyw. Prosze drogie mamy poradzcie jak poradzic sobie z ta cala sytuacją. Moze dac mezowi nauczke i poprostu zostawic go z dzieckiem na pare godzin samego? Niech poczerpie troche radosci z tacierzyństwa i dowie sie ze opieka nad dzieckiem to tez praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weź daj spokój, też Ciebie rozumiem. Ja za miesiąć rodzę, obecnie mieszkam z moim partnerem z daleka od rodziny, nie znam prawie nikogo w nowym miejscu zamieszkania. A on do mnie, że jak urodze to on jedzie za granice do pracy, a ja mam sama wychowywac dziecko. Moi rodzice też tak chcą. Boje sie że dostane jakiegoś załamania nerwowego- ze wszytskim sama. Jeszcze jak bym pracowała czy cos, do ludzi wyszła... A tu nie... pewnie tylko w domu z dzieckiem a jedyna atrakcją beda zakupy zywnosciowe i wizyty u lekarza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale Cie rozumiem caly dzien z dzieckiem i cala noc jest wyczerpujaca do tego inne obowiazki domowe mozna byc zmeczonym...moj maz co prawda wychodzi do pracy 7 wraca kolo 18.30 ale zawsze zajmuje sie malym jak wraca nie ma z tym problemu nigdy mi nie powiedzial ze niw zajmie sie sie bo zmeczony..w nocy nie wstaje bo wiem ze tez ciezko pracuje do tego jezdzi autem wiec ja wstaje.u mnie maly chodzi spac tak kolo 20-21 wiec zanim maz zje obiad umyje sie to dzieckiem zajmuje sie kolo godziny zawsze to cos..a powiedz jak u Ciebie z weekendami jak maz ma wolne?wiesz js tez jestem zmeczona co prawda kolki juz za nami ale teraz sa zabki wiec tez ciezko ale coz zrobic trzeba zyc i cieszyc sie tym co mamy mimo wyczerpania i nieprzespanych nocy.dodam ze moje dziecko od tygodnia w nocy malo sypia przez te zabki wiec i ja spie pi dwie czasem trzy godziny..rano trzeba wstac a tu czlowiek nieprzytomny ale coz zrobic wiadro kawy i heja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja nie rozumiem czemu Ci wasi faceci to takie święte krowy. Oni też są rodzicami. My zajmujemy się córką po równo. Jak była malutka i wstawała w nocy to wstaliśmy na zmianę. Nie wyobrażam sobie tego. A po takich tekstach meża w moim kierunku na 100% przestałabym sprzątać, gotować, prać i prasować. To do Ciebie autorko. Jak można nie umieć zająć się własnym dzieckiem ? Co zrobi jak się rozpłacze ? Zapewne weźmie na ręce, a jak nie to by opieprz dostał taki, że aż by mu szczęka opadła. Ja nie jestem robotem ani jaimś wołem aby zapieprzać w domu i jeszcze dzieckiem się zajmować, a do tego słyszeć jaka ja zła i niedobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W weekend coz.. tez musi odpoczac, ja oczywiscie to rozumiem, moj mąż tez jezdzi autem w pracy i musi być "przytomny" i naprawde staram sie ze swojrj strony zeby mial jak najwiecej odpoczynku. Mnie najbardziej boli to ze moja rola w domu to chyba lezenie i pachnienie a dziecko nakarmi sie samo, przebierze uspi. Wiecie ja sie slyszy slowa " co Ty takiego robisz w tym domu" to naprawde opadaja sily. W weekendy co prawda wyjdzie z propozycja zeby gdzies pojsc tylk ze malego nie mamy z kim zostawic. Moja mama jest starsza osoba zchorowaną i tez nie zostawie jej malego szczegolnie jak ma te popoludniowe kolki. Nie wiem dziewczyny ale Ci faceci chyba powinni nas doceniać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwoje ludzi decyduje sie na dziecko zazwyczaj wiec trzeba podzielic sie jakos obowiazkami,tak jak pisalam moj pracuje od 7 do 18.30 wiec malo jest w domu ale weekendy ma wolne i zawsze zajmuje sie malym.ostatnio jak mu powiedzialam ze juz zmeczona jestem i nie mam sily to mi powiedzial ze wezmie urlop i zebym sobie do spa pojechala a on bedzie z malym...mile to bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem twoje rozgoryczenie ale jednocześnie rzuca mi się w oczy totalny brak asertywności. Idź, weź prysznic. Przecież jak dziecko się rozpłacze, to Twój mąż nie będzie stał jak sierota i czekał na ciebie. Jeśli przyzwyczaisz męża, że Ty przy dziecku i w domu palisz 100 % roboty to tak już zostanie, a ty się załamiesz nerwowo. Chodzi mi o to żeby Twój mąż robił drobne rzeczy, np zmiana pieluchy, nakarmienie butelką, wstanie w nocy od czasu do czasu. Juz nie skomentuję tego, co mówi o tobie. Ciekawe czy zmieniłby mu się punkt widzenia gdyby choć na jeden dzień musiał zostać z dzieckiem, opiekować się nim, posprzątać chatę, ugotować obiad i mieć uśmiech na buzi jak wrócisz do domu. Pamięta, zadowolona mama to zadowolone dziecko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy kobieto sluzaca jestes bo tak sie zachowujesz 333 www.youtube.com/watch?v=H8dqeVcRT4g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz męża egoiste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspoczuje Ci kochana.Ja mam roczniaka ,wiec wiem jak jest czasem zle i ciezko. u nas bylo tak,ze jak urodzilam,to maz pracowal co drugi dzien do 16,wiec jak wracal to zajmowal sie malym,moglam w tym czasie polozyc sie,poczytac czy ogarnac chate,a moj maly to taki ryczek do teraz od urodzenia,wiec tego jeku i ryku sie nasluchalam...kapalismy razem,on trzymal i wycieral ja mylam,ubieralam,maly okolo 20zasypial i ja tez,a maz do 1w nocy z reguly ogladal filmy,wiec tyle mialam snu bo on w tym czasie wstal i robil mleko,potem ja. no a teraz pracuje za granica wiec robie wszystko sama,nacisk klade by miec umyte podlogi i obiad ugotowany,a reszta jak sie da,ale z reguly sie wyrabiam i z praniem i ze sprzataniem. Tobie radze zostawic ten obiad i prasowanie dla meza,bo jest chamski ,lezaczek,zapakuj malego zrob sobie sniadanie porzadne,zjedz maly bedzie cie widzial,a jak pokwili w tym czasie to naprawde zadna krzywda mu sie nie stanie,wierz mi,ja niedawno to przeszlam i wiem co pisze,tak robilam,dziecko do lezaczka,powiesilam mu zabawke i jadlam a on gapil sie na nia,mowilam do niego w tym czasie i zyje i nie umarl,pomysl o sobie kobito bo sie zajedziesz.tak samo mozesz zupe na dwa dni nagotowac sobie z duza iloscia warzyw,obierasz ,wrzucasz i na maly ogien,zupa sama sie gotuje,:)dasz rade bo musisz,a jak zaslabniesz z glodu kto sie malym zajmie? a maz,oj ja bym go szybko do pionu sprowadzila,zostawiajac na caly dzien samego Z niemowlakiem,musialby dac rade i zareczam Ci,ze dalby,wrocilabym wieczorem po kapieli i uspaniu dziecka,zobaczylabys jakby gnojek spuscil z tonu i zaczal doceniac Ciebie:)powodzenia i nie daj sie dziewczyno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj miałam to samo,wstawałam w nocy co 2 godziny na karmienie,czuwałam czy oddycha,zjesc tez nie było czasu wszystko w biegu,ale to minie musisz teraz byc cierpliwa ja zaczełam odpoczywac tak po roku gdy mały zaczał przesypiac noce itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój syn ma 2,5 i szczerze to myślę, że dawniej byłam zmęczona i teraz też. Oczywiście wtedy siedziałam w domu (do roku), a teraz praca + opieka nad synem. Dużo by pisać... Na pewno jest bardzo dobrą mamą, to widać. Na matkę spada bardzo wiele, bo mi reagujemy od razu,a facet potrafi nakryć kołdrę na głowę, odczekać i zareagować za 15 min. Zresztą, matka działa jak automat - dzień po dniu, jak nakręcona. Twój mąż może by zrozumiał, gdyby został sam na sam z dzieckiem na kilka godzin, a Ty wyszłabyś z domu. Powinno tak być. Na pewno nie powinien tak mówić do Ciebie...Ty się męczysz + żyjesz monotonnie...Ale na pocieszenie powiem Ci, że wiele kobiet tak ma...byle tych mężów "wychowywać sobie"... Nie może tak być, że wszystko Ty robisz. Mój mąż kończył studia, dojeżdżał 60 km w jedną str., pracował w każdy weekend!!! + pomagał, wstawał w nocy itd. Oczywiście często też spał sam w pokoju by się wyspać, ale wiedzieliśmy, że to przejściowe....i teraz, po skończeniu szkoły, jak tylko ma dzień wolny to siedzi z dzieckiem w domu sam. Rozważ, czy stać Was na nianię w razie czego. I myśl o sobie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po jednym takim tekście taki pseudomąż nie zobaczyłby już na stole obiadu, brudne gacie i skarpety sam by musiał sobie prać i suszyć, żarcie, kosmetyki itp. sam musiałby sobie kupować do końca zafajdanego życia a ode mnie usłyszałby taką wiązankę, że popadłby w kompleksy. Nie wiem, jak wy to robicie, że dajecie się takim dziadom zepchnąć do roli służącej :O Co to za ojciec, co nie potrafi zająć się własnym dzieckiem - to było normalne w czasach naszych dziadków, i to też nie zawsze! Miękki f/i/u/t/e/k z tego twojego chłopa i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×