Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutnabuzkaznow

moj toksyczny zwiazek z rozwodnikiem pytam jak uciec?

Polecane posty

Gość smutnabuzkaznow

poniewaz coraz czesciej mysle o odejsciu, a jestem sama jak palec postanowilam tu napisac jestem w zwiazku z rozwodnikiem od trzech lat, jak go poznalam mial zupelnie inna sytuacje rodzinna,materialna itp,uczucie u nas pojawilo sie gdzie razem zaczelismy o wszystko walczyc,zakochalismy sie,potem sie rozwiodl( do dzis nie mam pewnosci czy dla mnie, czy tylko dlatego ze nie mial innego wyboru) nie chce tu pisac calej historii bo to za dlugo potrwa i nie ma to juz sensu, ma trudny charakter, ciezko sie z Nim zyje na codzien, ale juz sie przyzwyczailam, jest to facet szczery,bardzo inteligentny, ale tez wybuchowy i manipuluje.nigdy mnie nie zdradzil ale zanim sie rozwiodl i zona dowiedziala sie ze ich malzenstwo to tylko papier to spal z nia jak jezdzil na weekendy,potem ze mna, ja o tym wiedzialam ale nie chcac go stracic jakos to akceptowalam ledwo, potem po rozwodzie nigdy mnie nie zdradzil ale tamto wraca do mnie jak bumerang, ulozylismy jakos tam sobie zycie, w wyniku problemow 2 razy wozilam go na wszywki zeby nie pil no i nie pil ,ale od dlugiego juz czasu siedze z Nim sama jak palec, bo nie lubi sie z moja rodzina i nawet robi awanture jak jade do siotry na piwo,ciezko codziennie pracuje, nic nie mam dla siebie, cala wyplata idzie na rachunki oplaty itp, jego wyplata na alimenty na dziecko i na jego pomysly, nigdy nigdzie mnie nie zabral, nawet jak byly pieniadze, kiedy pil i robil mi jakies chore wantury o nic zdarzylo sie ze podniosl na mnie reke ale mu to wybaczalam, i tak tkwie w tym juz 3 lata, czasami potrafi byc kochany jak chyba sam potrzebuje milosci, a poza tym o raczej jest chlodny, kiedys mimo wszystko zwracal sie do mnie z szacunkiem, ostatnio coraz czesciej powie cos w stylu piz*do itp, przy malej klotni albo jak ja o czyms mowie,czasami porowna mnie do bylej zony rzekomo po to by mi dosrac, przy nim zupelnie sie zmienilam, odcielam od rodziny, znajomcyh dla niego, na poczatku bylo mi z tym dobrze bo zla bylam za brak akceptacji rodziny czy przyjaciol, ale samotnosc zaczela mi dokuczac, on sam nie ma znajomych tylko jednego kolege z ktorym coraz pogada, na codzien nasz zwiazek niby wyglada normalnie, ale nigdzie nie wychodzimy, raz jak jest lepiej to sie nawet pokochamy, albo chce zebym zaszla w ciaze, a raz nie kochamy sie tydzien i siedzimy razem bardziej jak koledzy a nie partnerzy, czesto zaczynam plakac po nocach, ze nie jestem soba, nie zyje z facetem ktory na mnie zasluguje, zawsze mnie krytykuje, kiedy mamy jakies problemy to wszystko to moja wina, nie wiem tylko jak od niego odejsc, przezylismy razem na prawde duzo, dlugo by o tym pisac, byly tez mile i fajne chwile, ale od ponad roku jest jak jest, i chyba jest to toksyczny zwiazek, zrobilam dla niego bardzo duzo, az za duzo, wypompowal ze mnie cala energie, a w zamian za to chociaz szacunku nie mam :( pomocy ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pozionka
Ale gnój z niego. Jak mógł Cię uderzyć. On się nie patrzy na Twoje dobro, na niczyje dobro, chce Cię odseparować od reszty świata i powoli mu się to udaję. Nie napiszę tu banału zostaw go, bo wiem , że i tak tego nie zrobisz, bo nie masz siły na tyle, ale przede wszystkim ODNÓW KONTAKTY Z RODZINĄ, ZNAJOMYMI. Musisz mieć swoje życie, żeby nie był taki pewny, że ma Cię na własność i może robić co mu się żywnie podoba, niech wie, że masz poparcie u innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnabuzka
staram sie, ale pracuje 6 dni w tyg, od 15 do pozniej nocy, wracam klade sie spac, rano cos tam porobie , posprzatam i znow do pracy, ndz mam zazwyczaj wolna to spedzamy ja niby razem, napisalam juz tak, caly dzien przed tv, albo zakupy i nic wiecej, staram sie wiecej chodzic do siostry ( ona go nie lubi, wrecz nienawidzi ale staram sie z nia o tym nie gadac, dobrzy znajomi tez pracuja, mama jest daleko ode mnie tylko skype) odejscie od Niego to jest dla mnie jeden dzien, dwa razy juz mialam takie proby tylko zawsze sie konczylo tak samo ze wracalam, dawalam sobie wpoic poczucie winy bo zawsze to robi, i zylismy dalej razem, po tych probach, walkach widze ze zwyczajnie sie mecze, ale wiem ze on tak latwo nie odpusci, podejrzewam ze bedzie mnie nachodzil w pracy, pisal maile i bog wie co jeszcze, po to by tylko z Nim byc bo sam jest samotny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pozionka
Wiem, co to za typ człowieka, zastraszający manipulator. Im masz mniej kontaktów z rodziną tym łatwiej mu wmówić Ci, że jesteś ta najgorsza. Musisz znaleźć ten czas dla bliskich, bo oni Ci pomogą wyciągnąć Cię z tego. Jak jesteś sama, to nic nie zrobisz, bo zabrał Ci Twoją siłę, czujesz się nikim przez niego nic nie warta itd. W tą wolną niedzielę idź do rodziny i poproś o wsparcie, wyżal się. Od razu poczuje się on mniej pewniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnabuzkaznow
nadszedl juz chyba ten czas ze mimo milosci, przyzwyczajenia, wspolnych chwil mam dosc, nie raz jak siade i pomysle o dobrych chwilach jest ich nie wiele a tych zlych duzo, dopoki nie mysle o rozstaniu mysle tylko o zlych rzeczach, a jak mysle o rozstaniu nagle przypominaja mi sie te dobre, czemu tak do cholery jest?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty się jeszcze zastanawiasz.........masz wątpliwości....... To życzę Ci kolejnego roku który minie Ci na przemyślaniu,analizowaniu etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile macie lat? Dlaczego wdałaś się w romans z żonatym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko! A Ty ułomna jestes, że nie dasz sobie w życiu rady bez tego tyrana? Trudno Cię zrozumieć... Przecież Ty pozwalasz temu gnojkowi na takie traktowanie...Chcesz żeby Cię psychicznie wykończył?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnabuzkaznow
jak sie poznalismy nie mielismy zadnego romansu i dlugo tak bylo, do momentu gdzie nie zaczely sie rozne problemy i bylismy na siebie skazani, zalilismy sie nawzajem, gadalismy jak przyjaciele i tak sie zaczelo, a jak go poznalam to jego malzenstwo juz bylo ''zepsute'' jezdzil tylko raz na tydz zeby zobaczyc dziecko i spedzic z Nim czas, a ze chlop wygodny to i sypial z zona, akceptowalam to idiotka, pozniej tak jak pisalam rozwiodl sie z innych powodow niz ja i zylismy razem , nie chce pisac o tym, przykro mi jest bo wyglasda ten zwiazek teraz jak wyglada, nie mam juz sily i checi by jeszcze sie starac po raz 100tny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Modlitwa i życie jak Bóg przykazał, a on ma ważny Ślub kościelny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ferfewrfe
Ale ta jego była, a obecna uwolniona, to by sikała ze śmiechu czytając twoje wpisy. Myślisz że ten ich rozwód to bez powodu? A tobie to z nim dobrze? Nie macie ślubu, to uciekaj, bo lepiej raczej nie będzie, za to może być gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnabuzkaznow
rozwiodl sie, wlasnie nie pozwalam i nie chce tak dluzej zyc, boje sie tylko nie samotnosci tylko tego ze nie da mi spokoju, znow bedzie mi wpajal poczucie winy i nie wiem co wymyslal bym nie odeszla od niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×