Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czytakczynie

Życie nie kończy w momencie kiedy zostajemy rodzicami :)

Polecane posty

Gość gość
Rynsztok, ale to nie przeszkadza Heloizie myśleć o sobie jako o jedynej sprawiedliwej i myślącej . Co jest totalnym nieporozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
och, cóż za uraz...ktoś taki jak heloiza...czyli jaki? uśmiecham sie do ludzi, którzy rozmawiaja ze mną normalnie, a Ty mnie zwyczajnie oszukałaś. Gdy przechodizłamz toba na rozmowy mailowe, to dlatego, że przedtsawiałaś sie na osobę, która mnie rozumie i popiera. Stopniowo pokazywałas swoją twarz, a ja pytałam, czy mnie okłamałas. zaprzeczałaś temu az do czasu, gdy wyjawiłas to na kafe. Spytałam, to po co ze mną pisałaś. A Ty na to: bo myslałam, ze jak na spokojnie coś tam coś tam. Po jakiego grzyba zabrałaś mi tyle czasu, skoro to była jakaś inkwizycyjna intryga z Twojej strony?? I Ty mi teraz będziesz pisała, ze ja nie zasługuję na Twoją odpowiedź, och, załamię sie... Dobrze, ze córek nie miałaś, że Ty programujesz osobę po co ona żyje. Żałuj samej siebie lub tych, co chcą mieć te zdrowe dzieci, a rodzą kalekie, bo aborcji na przykład nie moga miec. Tam jest dramat, a nie tu, gdzie osoba nie ma tego, czego mieć nie chce. Ale z tym, że kobieta stworzona jest dla meczyzny i odwrotnie, to trafiłaś. To akurat prawda, chciałabym kogoś.Reszta jest już czysto opcjonalna. I najpierw zastanów sie co tu sama robisz, potem rób analizę ludziom czemu oni tu sa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie widze ani jednego momentu,w którym jest w tym temacie rynsztok. Ale skoro zebrało sie tu towarzycho wierzące, choć nie widziało, to równie dobrze możliwe, że i widzące, czego nie ma. Taki sam poziom absurdu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ty szukasz i uśmiechasz się tylko do takich , którzy się z tobą zgadzają i ci przytakują . Ale czego ty się od nich nauczysz ? co zmienia patrzenie ciąle w ten sam punkt ? Skoro tak ci jest dobrze z twoim zdaiem na wiele spraw - dlaczego taka wściekłość wywołują w tobie ludzie , k órzy żyją inaczej niż ty ? Uwąśzasz siebie za dojrzałą ? jaki człowiek dojrzały wyzywa innych niczym dzieciak bo ktoś myśli czy czuje inaczej niż on sam ? Twoja siostra umie uczyć sie na błędach - widziała zło jakie bylo w twojej rodzinie i zrobiła coś z tym , próbuje coś robić - ty tylko gadasz . i na tym się kończy , niczego sie nie uczysz a czas płynie heloizo i w d***e ma twoje wywody . Możesz sobie gadać co zechcesz - nie robisz krzywdy nikomu tylko sobie . A głupoty o tym ,ze rozmawiałam z tobą o Bogu w kontekście nawracania ciebie .... nawet nie skomentuję .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to takie medialne - katolicy mnie atakują , och ja biedna ... nie odstajesz zbytnio .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co Ty niby wiesz o mojej siostrze i co ona "z tym" zrobiła" Albo o mnie? Ty, która kazala mi w naszych rozmowach uwierzyć, że moich rodziców na pewno coś łączy? Nie znasz mojej siostry,a wiesz, co ona zauwazyła. Nie irytuje mnie sam fakt, ze ludzie żyją inaczej niż sobie wyobrażam, tylko to, że niby chcą najlepiej dla dzieci, ale nic z tego nie wdrażają. Najlepiej dla dzieci, to jest tak ajk Misiowa pisze. I nie wg niej czy mnie, tylko obiektywnie. Ludzie zanim urodza te dzieic to powinni poczytac, jak ja was nie przekonuję, to może inne źródła. Będe sobie pisała jak mam ochotę. Robię to, by czasem znaleźc porozumienie, np. u Misiowej. Powaidasz, że uśmiecham sie do tych, co sie zgadzaja, a ty to nie? Kiedyś jak ci przytaknęłam, to napisałaś- jak ja lubię, no nareszcie, jak ludzie dają sobei coś powiedzięć! ja juz wtedy ironicznie pomyslałam sobie, no ba...kto nie lubi. Więcej razy ja wam przytaknęłam niz wy mi, ale tego nie liczycie wcale. CHoćbym kleknęła i tak wciąz będziecie mi przypisywac swoje cechy, zacietrzewienie itd. Bo ja rozmawiam, jestem otwarta na dialog, czytam wasze wypowiedzi i czasem cytuję artykuły.A kłóce sie często głównie dlatego, ze moi oponenci wysuwają argumenty jak tępe baby,a nie dojrzałe matki. Dzis rozmawiałąm tu z miła panią, ten temat dowodem żywym. I wcale nie myslała jak ja. I umiałam z nia rozmawiać, bo była normalna, a nie niewiadomo nawet jaka, jak wiele kobiet z durnowatego forum. bez nicków, nawet nie wiem jak je przywoływac, jak znaleźć ich inne wypowiedzi w necie, nic o sobie jie napiszą, nie znam je, ale się z nimi kłócę, to akurat faktycznie robi ze mnie idiotkę;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tego ,ze misiowa wypowiedziała sie temat koncepcji rodziny z pozycji oazy - czyli wiary tego nie raczyłaś doczytać ?:) a mnie oskarżasz o fanatyzm ? :D przeciwstawiasz wszystko co wiesz o mnie ode mnie słowom anonimowej kobiety o której nie wiesz nic ?:) widzisz to co chcesz widzieć heloizo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem tyle ile potrzebuje widzieć widziałam wypowiedź o oazie i co? w każdej religii jest założenie, ze dzieci są wtórne. I słusznie, psychologia doszła do tego samego wniosku wieki po Biblii, dwa niezależne źródła wskazują na to samo. misiowa jest konsekwentna, niech wierzy jak chce, ale inkubatora ze mnie nie robi, wiesz? a jej poglądy na dzieci są zrównoważone, serce pojemne i otwarte, a wypowiedź kompatybilna z wierzeniami. Co ma nie pasować? Wszystko pasuje. I dziewczyna czyta moje wypowiedzi, bo siedzi w temacie i jakoś sie nie uniosła, ze coś tam oczywiste, ze mam sie wypchać, czy coś, tylko powiedziała normalnie. I przede wsyztskim nie podpadła mi jak Ty. Oszukałas mnie, czuję się oszukana przez Ciebie. Zaczęłam z toba pisać sądząc , ze jesteś kims innym, a Ty o tym wiedziałaś. Wy widzicie to co chcecie, nie ja. Ja przeanalizowałam każda otrzymaną odpowiedź na kafeterii, by wiedzieć, ze rózne rzeczy się zdardzają, ale zawsze z czegoś to wynika. Nidgy nie kocha sie dziecka bardziej, bo tak. Wychodziło to w absolutnie każdej rozmowie z nawet najbardziej elokwentymi i kulturalnymi kobietami. Nie mam teraz siły przytaczac przykładów. Jedna pisała, prawie mnie przekonała, a na koniec padło najwazniejsze zdanie_ "nie wiem, dla rodziców tez bylismy całym swiatem iw szystko było dla nas, moze dlatego tez tak teraz mam'. I to tak na przykład. Czyli babka miała podejście jakie miała do swojej rodziny, bo taki model jej przekazano. natomiast nie ma czwegoś takiego, że gwarancja, że rodzina tak wygląda, bo odgórnie tak ejst, ze miłośc do dziecka jets jakas lepsz. Nie jst lepsza obiektywnie. Tylko u różnych ludzi róznie się realizuje. I co, gdzie masz nietolewrancję? natomaist pierwszeństwo małżeństwa w rodzinie jest z każdej strony lepsze i uzasadnione. Nie mam siły CI tego tłumaczyć, tak jak i wtedy jak napisałaś, ze nie wiesz czemu niby zona miałaby być wazniejsza dla meżczyzny od rodziców. Jako dojrzała kobieta zadajesz pytania jakbys sie do rodziny nie nadawała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i zawsze, zawsze odwaraccie kota ogonem. Oburzacie się jak napisze coś źle o tzw matkach polkach, ze przesadzam, że codzienność jest normalna. nie rozumeicie, ze juz dawno tego nie robię. A potem wypisujecie jak to ludzie sa zaangażowani w toksyczne związki i kobiety latają za męzusiami itd. i zabijaja dzieci na rządanie konkubinów. i po co? I wiadomo, że nie o takie małżenstwo mi chodzi. Ale wam moje poglądyz tym się kojarzą. A ja tłumaczę, ze w takim razie moge do woli pisac o patologii ludzi stawiajacych dzieci najwyżej. Bo to jest to samo myślenie, tyle , ze wdrugą stronę. ale już tego nie robię, bo wiem, że tak nie jest, że jak ludzie kochają dzieci najbardziej to kochają i juz, ale zczegos to wynika. wiem to, bo przeczyatłamw szystko, co mi pisano i jeszcze więcej poza kafe. ja się rozwijam. A wy? Wciąż uważacie, że ja głosze, ze nalezy meża kochać bardziej. itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie kłam heloizo nie zapominaj ,że i ja mam kompa z dość pojemną pamięcią . nie zapędzaj sie w swoich kłamstwach i próbach manipulowania moimi słowami bo to obróci się w końcu przeciwko tobie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdzie nie kłamię. i nie mówię tylko o naszych mailach. Spytałaś kiedyś: powienien...powienin, bo? tak dokładnie napisałaś, gdy pisałam, ze dla faceta żona powinna byc najważniejsza i doniej powinien lgnąć przede wszystkim. nie kłam, jasne. Wy mnie do pasji doprowadzacie, ja nigdy tak nie przeklinałam, co tu zaczełam. Jesteście tak tępę, gorzej niż ustawa przewiduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to bardzo niebezpieczne myślenie - wszyscy są głupi tylko ja mądra. z reguły okazuje się na odwrót . choć , wiem , wiem - ciebie reguły nie obowiązują . dlatego prowadzisz życie jakie prowadzisz . cudnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sliwkawegierka
Nie jestem do końca targetem pytania tego wątku, bo jestem mamą dwumiesięcznego maleństwa, a nie taką z dystansem. Ale wypowiem się - na podstawie tak mojego (mocno świeżego) doświadczenia jak i obserwacji dłużej już dzieciatych przyjaciół. Więc tak, w pewnym sensie życie się kończy - to dotychczasowe - bo pojawienie się dziecka to olbrzymia zmiana. No i już nigdy nie będzie tak jak było. Ale dla mnie to jest jednocześnie początek czegoś nowego - nowy level, trudniejszy i bardziej skomplikowany ale też dużo bogatszy. A reszta to jest w przypadku moim i moich znajomych kwestia logistyki. Dziecko w naszym przypadku to była świadoma, przemyślana decyzja, jest owocem miłości mojej i męża. Ja też już nie mam potrzeby rzucenia wszystkiego i wyjazdu nagle na trzy miesiące w busz, bo mam taki kaprys, i trzydniowe imprezy też już mi się znudziły. W pracy zawodowej jestem tam gdzie chciałam być. Nie czuję, że zrezygnowałam z czegoś żeby zostać mamą i to moje macierzyństwo jest olbrzymią przygodą - a dziecko.. Wiedziałam, że to duże przeżycie, ale nie spodziewałam się czegoś takiego - nie ma porównania do niczego innego. Jak będzie dalej - się zobaczy :) A co do miłości - ja bym tego nie porównywała co jest większe czy ważniejsze - miłość do męża jest czymś innym, do dziecka czymś innym. Różnica jest taka, że kochając kogoś bierzesz też za niego odpowiedzialność - i ta odpowiedzialność w przypadku dziecka jest olbrzymia. Dla dziecka przez długi czas rodzice są całym światem - my z mężem bardzo się kochamy, ale widzimy też świat poza sobą :) Nie znaczy to, że dziecko kocham bardziej a męża mniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chcesz jechać nagle na 3 miesiące w busz ... niedobrze :D kochasz dziecko bardziej od męża :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest to o czym mówię wyżej, twoje myslenie szablonowe o mojej osobie. nigdy bym tak jej nie napisala. tylko w tak mnie zrozumieliście, czyli rozmowy nie było. nikt mnie nie zrozumiał, wiec nikt mi nie odbił argumentów. spadam. do widzenia wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za to twoje myślenie jest tak nieszablonowe ,ze poznaja cię wszyscy nawet pod gościem - taka z ciebie indywidualistka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
allium dobrze pisze, a heloiza pieprzy od rzeczy, jak zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hah heloizo i tak tu wrócisz, jesteś zbyt słaba psychicznie, ty zawsze musisz mieć jakieś poparcie, jakąś aprobatę, nie ma w tobie żadnej siły, poza tym jesteś fanatyczką, a fanatycy nie odpuszczają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podobno Allium na foty tej wariatki ciekawe jak wygląda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto jak wygląda : Helloiza czy Allium ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ja mówiłabym raczej o psychologach i w bardzo, bardzo wielu punktach ich wnioski są zbieżne z moimi poglądami" haha! co ty pieprzysz? :D tak się składa, że twoje farmazony nie mają nic wspólnego z prawdą, ani z "normą" wytyczoną przez psychologów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
choćby była mis uniwersum to nic jej nie pomoże bo to pusta egoistka .A jej posty aż nadto o tym świadczą . I g****o mnie obchodzi jak wyglądają i jedna i druga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misiowa mama 32
Wiecie co dziewczyny ja w zasadzie to nie woem o co ten caly spór?! A to ze na oazie rodziny do ktorego to ruchu nalezy moja szwagierka (stad wiem o czym uczą) mowia ze malzenstwo jest swiete bo to z niego wywodzi sie milosc rodzicielstwo i pojednanie to nic zlego. Ateisci tez chca jak najlepiej dla swojego zwiazku. Dziecko jest owocem tego malzenstwa. Nie widzę w tym jakiegos ograniczenia a jedynie dobre wskazowki jak zyc z Bogiem i byc szczesliwym. W praktyce to wyglada tak: jedziemy z mezem na wakacje i zabieramy corke syna bo chcemy razem spedzic czas. Potrzebujemy pobyc razem. Potrzebujemy zadbac o nasze uczucia o nasz zwiazek wiec wykazujemy chec na spwdzenie wspolnie czasu My i Dzieci. W sypialni spimy razem a dziecko ma swoje lozko. I takich przykladow mozna podac wiecej. Dziecko ma szczesliwych rodzicow ktorzy daja mu przyklad jak zyc dobrze w małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misiowa mama 32
Oczywiście kiedy dziecko jest malutkie to wiadomo ze nie da sie inaczej. Trzeba nie raz spac osobno i czuwac przy maluchu ale dziecko rosnie i w miare czasu Sytuacja sie zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misiowa mama 32
Dla mnie dziecko to potomek, to bliska osoba o ktora sie troszcze, ktora chce uczyc zycia, ale nie substytut zamiennik dotychczasowego zycia. Nie jest zlodziejem moich uczuć do męża. No chyba ze maz jest kawal huja i chama i w efekcie jestem nieszczesliwa w zwiazku. Ja mowie o zdrowych relacjach. Mezowi slubujecie milosc wiernosc itp a dziecko pojawia sie potem i ma byc wychowane w duchu milosci i zasad chrześcijańskich. Jestem wirrzaca wiec o takich zasadach mowie. Takze nie zapominajcie mamy o tym ze przede wszystkim jestescie kobietami zonami i w koncu matkami. Na prawde warto dbac o swoje małżeństwo bo to procentuje na wielu płaszczyznach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ten spór jest o nic , tak naprawdę :) bo o co można spierać sie z kimś kto temat sporu zna jedynie z teorii i to jeszcze teorii typu kafeteria? Z początku tematy helo były fajne , inne niż reszta lae teraz są już zafiksowane tak bardzo ,ze właściwie co by nie napisać zdaniem helo jest źle bo nie twierdzę tak jak ona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sliwkawegierka
hej Allium, no jakoś już mnie nagłe busze tak nie kręcą jak niegdyś :) mignął mi wczoraj chyba tu taki temat - nie jeździsz z rocznym dzieckiem do Kambodży to jesteś złą matką :) chociaż moi znajomi to z dwójką (z czego jedna wlaśnie roczna) pojechali do Tajlandii - ale nie wiem czy to się liczy bo Tajlandia bardziej turystyczna jednak. Tak po przeczytaniu całego wątku to mam jeden wniosek dotyczący tej polemiki - że nie da się tak po prostu wszystkiego zracjonalizować. Nie można zredukować wszystkiego do realizacji planów, jak ma wyglądać nasz związek, jakimi będziemy rodzicami, jakie będą nasze dzieci - nie jesteśmy w stanie kontrolować wszystkiego, a zwłaszcza emocji jakie odczuwamy. A w końcu przecież to wszystko opiera się na emocjach... oczywiście super ważne są wartości i racjonalne myślenie, żeby to wszystko mniej więcej okiełznać - ale to nie tylko to przecież. Dla mnie związek, małżeństwo a teraz rodzicielstwo - wszystko to i tak jest flow, albo się damy ponieść (z grubsza tylko sterując żeby nie wpłynąć na mieliznę) albo będziemy wiosłować pod prąd... nie da się przecież zaplanować kogo i jak bardzo mamy kochać! A teorie psychologiczne - jedna drugiej przeczy - jedni będą jechać Freudem inni behawioryzmem... każdemu co innego będzie leżało. I tak każdy wyjmuje sobie z nich to co mu aktualnie pasuje... ja też :) A wyjąć można praktycznie wszystko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×