Czy właściciel lokalu do wynajęcia ma prawo zabronić nam

Sytuacja wygląda tak, że po pierwsze mieszkamy na wsi i nie ma tu praktycznie żadnego wyboru mieszkań na wynajem bo na calą wieś liczącą około tysiąc pięćset mieszkańcow są trzy mieszkania do wynajęcia oprócz lokali socjalnych, na które nie mamy szansy, albo w jakiejś kompletnej dziurze. Wyprowadzki do miasta też nam nie doradzajcie bo mamy tu pracę, podoba nam się tu i zbieramy pieniądze na zakup mieszkania w blokach. które s ą w budowie. Nasz problem polega na tym, że mamy dwoje małych dzieci, które potrzebują miejsca do zabaw na dworze. Jest tu jedyne w tej chwili dostępne mieszkanie do wynajęcie, tylko za siedemset złotych salon z aneksem kuchennym i dwa pokoje, dwie lazienki. Wszystko super, mieszkanie w budynku gospodarzym na piętrze, bardzo ładne i ładnie urządzone. Tylko że właścicielka zrobiła wyjście tak jakby z tyłu oddzielne na ulicę z drugiej strony posesji i nasze mieszkanie nie ma dostępu do podwórka, które jest ogrodzone płotem tak, że z naszego mieszkania możemy na nie tylko patrzyć, ale dzieci nie mogą z niego korzystać :o Czy właściciel ma prawo tak niesprawiedliwie wydzielać nam miejsce? Przecież nawet mieszkańcy bloków mają jakieś podwórka, a my nic, chociaż posesja to wielkie podwórze i sad razem jakieć dwa hektary. Czuję się pokrzywdzona :o

Jeśli możesz swobodnie wchodzić i wychodzić ze swojego mieszkania właścicielka nie ma obowiązku udostępniać wam placu zabaw dla dzieci, o ile nie ma o tym mowy w umowie.

Wcale się nie dziwię właścicielom, że nie chcą cudzych bachorów na swojej posesji :D

Oczywiscie, ze nie musi wam udostepniac swojego placu. Niby na jakiej podstawie? To tak jak bys powiedziala, ze chcesz dostepu do jej lazienki. No zastanow sie?

ma prawo

A rozmawialiście na ten temat z właścicielami?

Ma prawo, bo to jej własność. Wynajmuje mieszkanie, a nie mieszkanie z ogrodem, czy placem zabaw. Mozecie negocjowac dostęp do podwórka w zamian za jakąs pracę wykonaną na tym terenie...

Nie rozmawialiśmy, bo jeszcze nie jesteśmy tam wprowadzeni. Myślałam, że da się jakoś wejść na to podwórko, dopiero po bliższym obejrzeniu zauważyłam jak szczelnie nas odgrodzono. W umowie w ogóle nie ma mowy o podwórku ani że można korzystać, ani że nie. Jest mowa tylko o wynajęciu mieszkania i garażu, do których mamy dobry dostęp.

Właściciel lokalu ma prawo ,bo to jego własność . Musicie mieć tylko dostęp do wejścia i wyjścia z lokalu,cała reszta to dobra wola właściciela.

Zawsze sie zastanawiam skad sie biora tacy roszczeniowi kosmici jak autorka tematu...

Co roszczeniowi? Nikomu niczego by nie ubyło gdyby dzieci mogły sie bawić choć na kawałku posesji, a tak będę musiała ciągle przesiadywać z nimi na placu zabaw, albo chodzić do znajomych. Nawet grila nie mamy gdzie zrobić na wiosnę :o.

NO TO SAMA WYCHODZ Z DZIECMI NA SPACER A NIE SAMOPAS BEZ OPIEKI.700 stówek za takie warunki mieszkaniowe to super a ty się martwisz gdzie przechowywać dzieci jak nie będziesz chciała się nimi zajmowac

Wybuduj sobie wlasny dom... Ogordek nalezy do wlascicieli domu i maja swiete prawo nie miec ochoty na smrod twojego grilla i wrzaski twoich dzieci.

Jesteście wredni!!!!!!!!!!!!!

Nie wredni, tylko ty nie masz racji

dokladnie, nie masz racji....mozesz zagadac z babka, ale nie sadze, bo ja tez bym nie chciala, zeby mi ktos biegal pod oknem czy grila rozpalal. To jej ogrodek i jak ci sie to nie podoba to nie wynajmuj i tyle.

skoro tak cię odgrodziła, to oczywiste, że zależy jej na prywatności i odseparowaniu się od lokatorów. nie wiem jak ty to sobie wyobrazasz- obcym ludziom puszczać dzieciory do ogródka i smrodzić grillem? bóg cię opuścił, kobieto.. ciesz się, że masz fajne mieszkanie w śmiesznej cenie i ktoś sie zgodził mieć dzieci za ścianą zamiast wziąć bezdzietnych i mieć spokój. a ta by na głowę wlazła ludziom..

Ma prawo, to oczywiste. Z jakichś powodów tak to urządziła i to jej sprawa. Faktycznie nie masz racji, możesz co najwyżej prosić o udostępnienie.