Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Będzie kontrowersyjnie. Ale moja 10latka jest matołem, IQ równe zeru. Pomóżcie.

Polecane posty

Gość gość

Ja wiem jak to brzmi. Ale taka jest prawda, nie ma co ściemniać i ubarwiać rzeczywistości. Jej inteligencja jest zerowa. Ona w ogóle nie kojarzy związków przyczynowo-skutkowych. W życiu, w relacjach z ludźmi, rodziną, koleżankami, w szkole, w lekcjach. Nie rozumie najprostszych zadań domowych. Przykład z dzisiaj, do odrobienia religia. Polecenie: "przeczytaj tekst z Pisma Świętego ze strony 89 i wypisz cechy posłańców bożych". A ona PRZEZ GODZINĘ przychodziła do mnie mówiąc, że nie wie jak to zrobić, bo ona nie wie co to są posłańcy boży. Mówię: przeczytaj, to się dowiesz, wypisz ich cechy (tekst był banalnie prosty, ona jest w 3 klasie). W końcu sama musiałam jej wytłumaczyć (używając dokładnie tych samych słów z tego tekstu, żadnych innych), no to zrobiła. Matematyka, ma w zadaniu wypisaną liczbę marynarzy, liczbę kiełbasy i liczbę butelek wody. Polecenie: policz liczbę prowiantu, przy czym zaznaczone jest, że prowiant to woda i jedzenie. A ona dodaje wodę + jedzenie + marynarzy i jak jej mówię, że dodała jedną wartość za dużo, to przez godzinę nie wie o czym mówię i poprawia zadanie wyżej, jakieś inne rzeczy, o których nawet nie rozmawiałyśmy. Nie mam sił. Nie wiem już jak jej to wszystko tłumaczyć. Z lekcji nie wynosi nic, jest nieprzytomna, nie wie jak się nazywa w sumie. Dostaje 3 z polskiego - pytam za co. A ona mówi za mnożenie. Ja jej na to: ale to 3 z polskiego!! A ona oczy w słup i mówi "no tak, mieliśmy mnożenie", a ja jak byk widzę w dzienniku internetowym że to za ortografię, bo była kartkówka. Zaczynam myśleć, że ona ma jakiś problem z głową, z inteligencją, w sensie neurologicznym. Każda rozmowa z nią, każda jej wypowiedź to jest dramat. I to nie tylko moje spostrzeżenie, cała rodzina też to widzi. Nie wiem co mam robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sądząc po debilnym tytule nic dziwnego, no bo matkę ma porąbaną na maxa :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
daj jakiś przykład dialogu z nią, być może po prostu ona się uczy inaczej i wymaga innego podejścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłaś u szkolnego psychologa? W jakiejś poradni? Radziłaś się jakiegoś specjalisty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odkrylas to teraz? Przeciez przed 3 klasa byla 2,1itd...O swoim dziecku piszesz jak o przydupasie,kims obcym,jakbys migla napisalabys debil-jak nie matka ale wredna baba obserwator...To tez straszne i acha-dziecko to nasza kopia,nasze gene, to my lata wczesniej..Pomysl nad tym. Zapytaj n-lki co o niej mysli,jak ona to widzi i przede wszystkim idz do poradni ped-psych.W moim miescie panie tam pracujace,przynajmniej ta pracujaca kiedys z moim dzieckiem,jest denna i niekompetentna,jednak moze w twoim miescie jest lepiej.Jest wiele narz.pomagajacych zbadac dziecko,poziom iq tez. Generalnie ten temat to prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmowa z pedagogiem i/lub psychologiem jest wskazana. Możliwe ze córka potrzebuje więcej pomocy, inny rodzaj treningu albo ma jakiś "dys" (dyskalkulia, dysgrafia itp.). Rozmawiałas z wychowawca? Możliwe ze mała ma problemy ze skupieniem uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idź do poradni niech jej wydadzą odpowiedni papierek co się ma dziewczyna męczyć całą szkołę z poczuciem niższości a tak będą jej zaraz zazdraszczać że ma zwolnienie z oceniania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby byla taka tepa to by w 3klasie nie byla wiec przesadzasz. Biedne dziecko ze ma taka wyrodna matke. Normalna matka by w zyciu nie obrazala tak swojego dziecka a widzac problemy z nauka by korepetycje zalatwila. Nie powinnas byc matka. D**e obrobic dziecku umiesz a wielka laske robisz zeby dziecku wytlumaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po prostu nie siedzialas z nia wczesniej - nie uczylas jej jak mialam 5-7 lat. Ja tez sie denerwuje jak mojemu 5 letniemu synkowi tlumaczę , że ma pokolorować ubrania wg wzoru (koszulka czerwona, niebieskie spodnie), na obrazku ma tez przykład. Kilka razy to powtórzyłam i zapytałam jak ma zrobić. Powiedział db a pokolorował spodnie i koszulki na czerwono. Mój 2 syn który ma 11 lat nie miał problemu w szkole bo w domu dużo się uczyliśmy razem. Wie ze jak jest problem - przeczytam mu np. zadanie, a on już wie o co chodzi mimo ze przed chwila nie wiedzial co. Niektóre dzieci potrzebują przeczytania np. tekstu i od razu łapią, a inne muszą same czytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym pogadała z nauczycielką, poszła do poradni, ale nie po papierek, jak to jakaś idiotka tu napisała - tylko żeby wiedzieć, jak z dzieckiem pracować. Bo co z tego, ze będzie papierek - szkoła się kiedyś kończy, zaczyna prawdziwe życie....Jak ma 10 lat, to myślę, że naprawdę warto powalczyć, do egzaminu na koniec podstawówki na szczęście kupa czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porąbaną bo co? Bo nie piszę, że jest zagubioną dziesięciolatką, która jest zdolna ale leniwa? Nie, nie jest ani zagubiona, ani zdolna, ani leniwa. Nie jest inteligentna. Nie ma w niej nic, co świadczyłoby o jej inteligencji, instynkcie samozachowawczym (który też świadczy o inteligencji), nie robi i nie mówi nic, co świadczyłoby o tym, że używa głowy, że myśli. Jest matołem, delikatnie rzecz ujmując. Wiem, moje dziecko, nie powinnam tak pisać. Ale tak jest, tak czuję i tak to wygląda, również z zewnątrz i nic na to nie poradzę. Przykład diaglogu, proszę bardzo. Podczas jedzenia: - A dzisiaj w szkole była afera. - Jaka? Kto coś znowu zmalował? - Yyy, noooo, Kacper. Yyyyy, to znaczy Dawid. (dłuższa cisza). - A więc? Co zrobił? - No pani zwróciła mu uwagę. (cisza) - Ale za co? Komuś dokuczał?? - Nie, popchnął Amelię. Yyy to znaczy Oliwkę. Bo ona nie miała gumki. (cisza) -Ale jakiej gumki? Opowiedz całą historię od początku do końca! - No bo Amela siedziała dzisiaj z Olą i Ola jej zabrała gumkę, a Dawid się z niej śmial i ją popchnął. Koniec. Taka rozmowa trwa około pięciu minut, mówi raz powoli, raz bardzo szybko, ale zawsze bez ładu i składu. Inna, z dzisiaj: - Zjadłaś w szkole kanapkę? - Tak ale.... (i tu urywa). - Czyli nie zjadłaś? - Zjadłam, tylko miałam dzisiaj nie ten piórnik. - Ale co to ma do rzeczy? - No nie wiem. I taka rozmowa jest np przeplatana jej dziwnym, speszonym spojrzeniem, nawet nie umiem go określić. Mogłabym milion takich gadek tu wypisać. Truła mi np 3 dni o to, żebym kupiła jej nową czapkę, bo po 4 miesiącach uroiła sobie, że wygląda w starej jak pajac (może ktoś ją tak przezwał, nie dowiedziałam się, powiedziałą, że nie ale kto ją tam wie). Kupiłam nową, upatrzyła sobie, sama wybrała. Dzisiaj wzięła ją do szkoły, wróciła i powiedziała, że ona chciała nowy szalik a nie czapkę. Przy czym od 3 dni nie było innego tematu ostatnio niż ta cholerna czapka. I to nie są śmiechy, jakieś jej żarty czy fanaberie. TO wszystko śmiertelnie poważnie. Polski, mówię: odrób pracę domową. Przychodzi, mówi: musisz mi pomoc. Pokazuje zadanie, zaczyna je czytać. Mówię: nie czytaj mi zadania tylko powiedz w czym mam Ci pomóc. Ona na to "no tu" i pokazuje fragment który mówi o tym, żeby ułożyć rymy do podanych słów (w czym ona wymiata). Pytam, czy naprawdę nie umie sama wymyślić rymu do słowa "kwiatek"? A ona do mnie, że ale ona nie wie jaki kwiatek :o :o 3 klasa, przez 2 lata wzorowy uczeń, 10 lat, czyta książki, ma koleżanki, żadnych traum, żadnych zwrotów w naszym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odkrylas to teraz? Przeciez przed 3 klasa byla 2,1itd...O swoim dziecku piszesz jak o przydupasie,kims obcym,jakbys migla napisalabys debil-jak nie matka ale wredna baba obserwator x Nie, geniuszu. Tak jest od zawsze. Od zawsze taka była. I zawsze z nią pracowałam, siedziałam, tłumaczyłam, robiłam razem z nią. A tym, które wyzywają mnie od wyrodnych matek, mogę wysłać oficjalne zaproszenie do mojego domu. Na tydzień. Gwarantuję, że po 2 dniach będziecie pakować się szybciej, niż się rozpakowywałyście. Nie macie zielonego pojęcia co przechodzę przez te wszystkie lata, więc z łaski swojej - jeśli nie macie dla mnie konkretnej rady, to darujcie sobie te wszystkie opinie, bo nie robią na mnie wrażenia. Nie macie pojęcia, jaką gehennę mamy przez nią w domu. Nie macie pojęcia, nie jesteście sobie w stanie wyobrazić tego, że po dziś dzień stoję nad nią 3x dziennie i pilnuję jej mycia zębów, bo ona NIE POTRAFI szczotkować ich sobie sama. Bo się tego nie nauczyła mimo tego, że pokazywałam ja, mąż, dentysta, dziadkowie, chrzestna. Bo nie zawstydziło ją nawet to, jak pani w sklepie zwróciła jej uwagę, że ma żółte zęby jak jajecznica. Więc nie pierdzielcie mi takich smutnych tekstów o tym, że nie uczyłam, nie siedziałam i że się teraz ocknęłam, bo tak nie było. I nie będę tego drugi raz powtarzać - jeśli ktoś nie wierzy, trudno, nie ma przymusu udzielania się w tym wątku 🖐️ Do poradni jestem zapisana po świętach. Wychowawczyni nic nie sądzi, ona "nie ma czasu przypatrywać się z bliska każdemu indywidualnie, bo to jest 27 dzieci i to nie jest możliwe". Uczniem na dzień dzisiejszym jest dobrym ale tylko przez ocenyy, które zarabiamy na pracach domowych/dodakowych/projektach domowych, bo to, co córka robi w klasie (kartk, klasówki, testy) to jakaś tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brydzolina
Nie wiem co chciałaś osiągnąć tym "matołem"? chciałaś podlizać się chamskim ignorantkom z kafeterii, które tutaj dla radochy opluwają dzieci z problemami i odpisywały ich mamom, że te dzieci są idiotami? Z takimi osobami chciałas podyskutować? Ty jesteś matołem autorko! ale dla dobra dziecka powiem ci co podejrzewam ja ale oczywiście to nie musi być to, warto jednak to wziąć pod uwagę czyli potwierdzić lub wykluczyć. Ponieważ miałam taki sam problem z synem nie dość, że okazało się, że ma grzybicę układu pokarmowego, to jeszcze miał pasożyta. Zaczęliśmy leczenie i nastała poprawa. Po leczeniu dziecko odmienione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurcze, dla mnie to brzmi, jakby byla inteligentna, tylko-inaczej. Nie zartuje sobie, ale brzmi to tak, jakby nie potrafila nyslec abstrakcyjnie, albo myslala az zbyt abstrakcyjnie. Nie zlosc sie, nie mow, ze jest glupia, to ayglada tak, jakby myslala w zupelnie inny sposob, niz jest to od niej oczekiwane, nie podaza logika przyjata w swiecie. to nie znaczy, ze musi byc glupia, moim zdaniem warto isc do psychologa albo psychiatry i dowiedziec sie, co siedzi jej w glowce. Nie przesadzaj, nie irytuj sie, byc moze cos to da i okaze sie, ze w czyms jest bardzo dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 lat temu Min Oswiaty zobowiazalo szkoly do wiekszego nacisku z czytaniem/poleceniami ze zrozumieniem. Wyszedl bowiem w szkolach dramat.Dzieciaki czytaly pieknie,plynnie,recytowaly melodyjnie,ale ....wogole nie rozumialy tekstu! Nawet w liceach czy technikach bylo pelno takich tumanow.Teraz sie to szerzy-kiedys ksiazki,czasopisma a dzis internet gdzie dominuja fotki,sms gdzie dominuja skroty wiec nie dziwmy sie,ze dzieci sa coraz bardziej zacofane.Musimy przykladac uwage jak spedzamy czas z pociechami. Zreszta patrzac na dyskusje na niektorych tematach na tym forum to sie wcale nie dziwie,ze głąbów coraz wiecej;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brydzolina, wykluczone. Zrobiłam jej wszystkie badania, włącznie z tymi na candidię i pasożyty. Wszystkie pasożyty w normie, usg jamy brzusznej ok, morfologia, mocz, wszelkie badania zalecone w tym kierunku przez pediatrę są książkowe. Zresztą rozmawiałam z nim o tym, a on na to "taki wiek, minie". No to po co po raz 100 miałam tłumaczyć, że to nie jest problem wieku, bo tak jest OD ZAWSZE. Uczepiłyście się tego matoła :o Dobrze - odwołuję matoła, już? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Odkrylas to teraz?" x "Nie, geniuszu. Tak jest od zawsze. Od zawsze taka była." xxxxx O autorko masz problemy z rozumieniem kontekstu i wyłapywaniem sarkazmu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się nie dziwię autorce, gdybym miała takie dziecko, też bym była poirytowana miała prześwietlenie mózgu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja mysle,ze Twoja corka ma jakies zaburzenia,ktore wymagaja leczenia.Powinnas isc do psychologa szkolnego,ktory Cie powinien wysluchac.To nie wyglada jak"zerowa inteligencja",a jakies zaburzenie/choroba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mojej córki glista wyszła dopiero za 4 badaniem kału bo się uparłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to nie są przypadkiem zaburzenia w spektrum autyzmu? Idź do specjalisty: zdiagnozuje i poradzi, jak pomóc dziecku. A tych kretynek, które na Ciebie tutaj naskakują - nie słuchaj. Ja uważam, że właśnie dobrze, że widzisz wady swojego dziecka. Kochasz je mądrze, a nie bezmyślnie "mój Brajanek jest szalenie inteligentny, ale nauczycielka to głupia krowa i się na niego uwzięła".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cołko prowda
Może ma ADHD? wiesz ludzie mylnie sądzą, że ADHD to ktoś kto lata jak potłuczony, a problemy z koncentracją ma również ktoś kto się zawiesza, praktycznie nie przyjmuje tego nie co czyta i co się do niego mówi, myslami wiecznie jest gdzie indziej i to też jest ADHD ogólnie to co piszesz o córce pasuje do tego syndromu śniętej księżniczki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:11, ja akurat bardzo pilnuję tego, jak spędzamy czas. Aktywność fizyczna duża, chociaż ona za tym nie przepada. Ale córka dużo czyta (o dziwo ze zrozumieniem, bo często opowiada mi o tych swoich książkach). Ale już np jak gramy w grę planszową, najprostrszą typu chińczyk czy monopoly, to się gubi, po 2min zapomina podstawowych zasad. Wczoraj się kąpała, weszłam do łazienki i mówię: tylko umyj po sobie wannę jak wyjdziesz (tzn spłucz wannę) i rozczesz włosy po myciu. 15min później wychodzi - głowa jak u Szopena, wanna pelna piany. Pytam czemu nie zorobiła o co ją poprosiłam? Bo zapomniała. Dzisiaj odkurza w swoim pokoju, już kończy, mówię: przeleć jeszcze kuchnię, ok? Nie mija 20 sekund, ona wyłącza odkurzacz i go chowa do szafy. Mówię "a kuchnia??" "ah tak, zapomniałam". Jest ogólnie flegmatyczna, powolna, baaaaaaardzo leniwa, wszystko jest dla niej gigantycznym wysiłkiem. Mimo tego, że nigdy w życiu ani nie wymagałam od niej niewiadomo czego ,ale też egzekwowałam to, co było do zrobienia, byłam konsekwentna. Czy myśli abstrakcyjnie? Nie przypuszczam. Ona rozkwita tylko wtedy kiedy mówi o czymś, co dotyczy tylko i wyłącznie bezpośrednio jej: pieniądze jakie ma dostać od dziadków, prezenty jakie czekają na nią pod choinkę czy na urodziny, sposób w jaki spędzi dzień dziecka. Ogólnie też jest mocno materialistyczna. Jak sobie złożycie to wszystko do kupy, pomnożycie to sobie przez każdą jedną minutę naszego życia i spróbujecie sobie wyobrazić jak my funkcjonujemy jako rodzina, to będzie namiasteczka tego, jak jest naprawdę. Zabraliśmy ją ostatnio do kina na jakaś bajkę animowaną, sama sobie ją wybrała. Siedzimy już w fotelach, zaraz się zaczyna, a ona mówi "mamo ja wierzę w Boga". I już, takie stwierdzenie, jej poważna mina. Kosmos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brydzolina
gość dziś kretynką jestem, bo powiedziałam, że ma szukać pomocy gdzie się da zamiast nazywać dziecko matołem? to jest twoim zdaniem mądra miłość i dostrzeganie wad? MATOŁ? no to gratuluję :o i z Brajankiem też mi tu nie wyjeżdżaj, bo popadasz w skrajności histeryczko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie martw sie moj mąż ma 38 lat a tez musze mu 3 razy powtarzac a po czasie jak mu mowie-czemu tego nie kupiles/nie zrobiles/nie pojechales-odpowiada .....zapomnialem Wiec spoko da sie z tym zyc:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a jak radzi sobie w szkole? Jaka jest opinia nauczycieli? To już trzecia klasa, więc gdyby była "matołem" nauczyciele powinni byli już to zauważyć. Zauważyli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fakt, czytałam dużo o spektrum autyzmu i też zaczęłam się zastanawiać czy to nie to. Zastanawia mnie fakt, ze w przedszkolu jako 3 i 4latek, babki zawsze mi mówiły, że ona wyróżnia się inteligencją na tle grupy, że wychodzi zdecydowanie przed szereg z umiejętnościami i zdolnościami. A potem to się zaczęło nagle zmieniać, jeszcze w przedszkolu właśnie. W szkole już się zaczęła ostra jazda, bo i obowiązków przybyło, no ale też bez przesady, to są klasy 1-3. Nie przeszkadza jej rozpiety rozporek. W szkole maluje sobie mazakami całe palce (nie, to żadna moda, nie naśladuje nikogo, nawet jej koleżanki zwracały jej uwagę, ze przecież się brudzi - po co?). W pokoju swoje brudne rzeczy zwala na kupę, i tak leżą - dopóki jej nie upomnę czy póki wprost nie powiem, że już u niej śmierdzi. To samo z kubkami, talerzykami, jest bałaganiarą i (niestety) syfiarą. Dla mnie to nie do przyjęcia. W ciągu ostatnich kilku m--cy przestała mówić ludziom dzień dobry. Ot tak, z dnia na dzień. Sąsiadom, paniom z osiedlowych sklepów. Idziemy razem, ja mówię, ona - nie. A patrzy im prosto w oczy. Może chodzić nieuczesana - nie przeszkadza jej to. Może chodzić z paznokciami brudnymi i długimi - jak jej nie zaciągnę do łazienki niemal siłą, to sama nie wpadnie na to, żeby zrobić ze sobą porządek. To samo odnośnie zębów - 7/7 dni w tygodniu upominam ją o szczotkowanie, bo inaczej chodziłaby z brudnymi, nie ma nawyku (mimo tego, że KAŻDEGO DNIA myję z nią te cholerne zęby). Tych rzeczy są tysiące. Dzięki za te wszystkie rady, biorę je mocno do serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja właściwie też byłam takim matołem dopóki nie zaczęłam czytać książek. serio, miałam zabrane wszystko - telewizja, komputer, rower, wszystko. nie miałam co ze sobą robić, dopóki nie zaczęłam czytać. myślenie przyczynowo-skutkowe samo się wytworzyło pod wpływem książek. być może powinnaś o tym pomyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:27, pisałam - ona ma tylko wychowawczynię, która nie widzi problemu, bo mówi, że nie ma czasu i możliwości go zobaczyć. Generalnie z tą nauczycielką nie da się współpracować, ma bardzo olewczy stosunek do rodziców. A z innych nauczycieli jest tylko pani od angielskiego, ale to są 2h zajęć w tygodniu, więc nie ma o czym mówić, nawet się do niej nie fatygowałam. A propos angielskiego. Nauka do klasówki: No to jak będzie "Ona jest ładna"? "She can preety". Co to znaczy "can"? "Umieć, potrafić". No to czemu używasz tego do zdania "Ona jest ładna"? "Aha, no tak. Czyli, czyli..... Czyli będzie She preety. Ania, na litość boską. "ONA JEST ładna". To jest czasownik "to be" (który wyrecytowała mi wcześniej na pamięć elegancko, bo tylko z tego jest klasówka i się tego nauczyła). "aaaaa, już wiem mamo. She can pretty". No..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzeczywiscie... rozmowa z jakims specjalista jest nieunikniona... corka ma rodzenstwo? Jesli tak to czy z nimi tez macie takie problemy? Co maz na to wszystko??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×