Czy za coś takiego wywalają ze studiów?

Wiem, że to będzie nietypowe, co napiszę. Zdaję sobie też sprawę z tego, że pewnie napiszecie mi, że nie nadaję się na studia, że jak można mieć sklerozę w tak młodym wieku... Biorąc pod uwagę to, co napiszę, możliwe, że tak w istocie jest.... Ale po kolei....Wszystko pozaliczałam w pierwszych terminach, byłam bardzo zadowolona ze swoich ocen.... Rzecz w tym, że nie pamiętam, czy oddałam kartę z wpisami po pierwszym semestrze (nie mamy indeksów). Tak, wiem doskonale, jak nieprawdopodobnie to brzmi. Pamiętam tylko, jak stałam pod dziekanatem, żeby to oddać, ale wtedy była duża kolejka i .... nie pamiętam momentu samego oddawania.... Potem żyłam sobie spokojnie, przekonana, że to zrobiłam, ale tydzień temu coś mnie nagle jakby trafiło i zaczęło mi się wydawać, że nie oddałam. Szukam wszędzie tej karty, ale jej nigdzie nie ma.Może to rzeczywiście znaczy, że oddałam, ale i tak za chwilę pojawia się myśl: "a może to zgubiłaś gdzieś?". Czy to możliwe, że wszystko jest załatwione, tylko ja sobie to ubzdurałam? Boję się iść do dziekanatu i zapytać, czy oddałam, bo będą na mnie patrzeć, jak na wariatkę :( Boję się nawet przyznać ludziom z roku do tego...A jeśli faktycznie nie oddałam to przyjmą to jeszcze czy mnie wywalą? Pomóżcie, bo nie mogę już spać w nocy przez to :/