Poradzcie proszę, zwrócić mu uwagę, czy się nie czepiać?

Mieszkam sama w swoim mieszkaniu. Mam kolegę geja, kiedyś wynajmowaliśmy razem mieszkanie i tak się poznaliśmy, znamy się ponad 2 lata i bardzo lubimy. On obecnie mieszka w innym mieście, jak ma więcej wolnego w pracy, to przyjeżdża do mnie na kilka dni. W tym czasie ja normalnie pracuję, on siedzi u mnie w domu, czyta książki, ogląda TV i robi strony internetowe (tak dorabia sobie), wieczorami siedzimy sobie razem. Czasem nawet nie nocuje u mnie, tylko u innego znajomego, ale u mnie "kotwiczy". Ogólnie też spotyka się ze swoimi znajomymi. Wczoraj nocował u kolegi, którego zna kilka lat (ja nawet tego chłopaka nie widziałam), ponieważ pomaga mu w robieniu strony www. Wrócił rano, gdy ja wychodziłam do pracy. Gdy już wyszłam z pracy zadzwoniłam do niego zapytać czy jest w domu, co porabiał. Przyznał mi się od razu, że zaprosił do mnie w ciągu dnia tego kolegę i siedzieli u mnie na komputerze (który sama temu mojemu koledze udostępniłam) i nanosili poprawki na tej stronie jego kolegi. I teraz tak: z jednej strony nie chcę się czepiać, że zaprosił sobie tego kolegę i mu u mnie pomagał, poza tym od razu już na samym początku rozmowy mi się przyznał, że tak zrobił i to jest fajne, ale z drugiej strony nie znam tamtego gościa i chyba nie mam ochoty, żeby mój kolega zapraszał sobie swoich kumpli do mojego mieszkania pod moją nieobecność. Podobno nie siedzieli długo, no ale mimo wszystko. Ten mój kolega już kilka razy u mnie był i nigdy wcześniej nie zrobił czegoś takiego, dziś był pierwszy raz. Czy zwrócić mu uwagę, żeby obcych ludzi (dla mnie obcych) nie zapraszał jak mnie nie ma, czy olać sprawę i się nie czepiać??

Powiedz mu delikatnie że najpierw chciałabyś aby Cię z nim zapoznał żeby nie było sytuacji że wracasz do domu i nie wiesz kogo w nim zastajesz:)

Dziękuję za odpowiedź :) Może ktoś się jeszcze wypowie?