Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kochaliscie kiedys kogos na zaboj?

Polecane posty

Gość gość

jak wyzej. Lub nadal kochacie? Chodzi mi o prawdziwe uczucie, a nie zauroczenia ktore szybko sie ulatniaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TO JEST MIŁOŚĆ DO BOGA I do Świata - do ziemi , przyrody, natury, do zwierząt i roślin - zabój - tak kiedyś zabije, 6 miliardów marnych istnień stanie przed obliczem mojego Pana , z mojej ręki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem zakochana w kimś kto mnie nie zauważa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak,kochałam na zaboj. A czy teraz go kocham? Minelo kilka lat i jakis sentyment pozostal..Mysle,ze moglabym bez problemu sie ponownie zakochac-a raczej odrzebac to co doglebnie ukrylam w sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochałem moje dresy bawelniane z dziecinstwa, bardzo sie do nich przywiazalem, spalem w nich,byly jak moja druga skóra u nóg. niestety po 8 latACH matka z siostrą mi je porwały do reszty bo już były zniszczone. Było mi ciężko ale wyszedłem z tego po roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:32 mam tak samo, tyle ze moje uczucie niby po tylu latach jest uspione, ale co jakis czas sie budzi z nienacka i krzyczy ze jest glodne, a ja nie mam go czym nakarmic... smutny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najgorzej jesli ta osoba bierze slub bo wtedyy juz nic nie da sie zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Er jak R
Tak - kochałem do szaleństwa pewną "B". Trafiła mi się chyba najwspanialsza kobieta pod (niemal) każdym względem. Moi przyszli teściowie byli bardzo przeciwni temu związkowi, strasznie przeciwni, KATASTROFALNIE PRZECIWNI, byłem bliski samobójstwa. Jednak została moją żoną - byłem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. Minęło prawie 30 lat - były wzloty i upadki, raz lepiej, raz gorzej, dalej jestem z nią. Zapytasz pewnie o uczucie. Trudno będzie ci zrozumieć to , co napiszę. Sam nie wiem, czy dobrze to ujmę. Nie, nie kocham jej, uczucie "kochania" wygasło po kilku latach kochania. Najgorszy był okres około 7-10 lat po ślubie. Uczucie kochania zgasło, została proza życia. Lecz ......... darzę ją wielka miłością. Zapewne dziwnie to zabrzmi, ale nie stawiam znaku równości pomiędzy "kochać", a uczuciem miłości. Ogólnie: nie ma tego dreszczyku , tego zamierania oddechu, kiedy to czujesz, że na sam jej widok słowa nie możesz wydobyć, taki stan amoku uczuciowego już się nie powtórzy - wielka szkoda, jest proza życia, rutyna , przyzwyczajenie. Lecz wiem na 100%, czuję, że gdybym ją stracił, to straciłbym sens życia, zgasłbym, jak świeca bez wosku. Gdyby trzeba było, to serce bym sobie wyrwał z piersi, aby jej dać, uratować życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
er jak R mylisz sie , rozumiem...poprostu zakochanie przeistoczylo sie w prawdziwa milosc tyle ze juz bez motyli. Tez bym chciala zeby ktos mnie tak pokochal jak ty twoja zone :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×