Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Docinki męża na temat kp

Polecane posty

Gość gość
Ja nie moge, co wy macie z tymi kwiatami od meza po porodzie????!!!! Urodzilam dwojke dzieci, maz byl przy obu porodach, od poczatku do konca, nie kupil mi żadnych glupich kwiatow. A przy dzieciach mi pomaga od samego poczatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To mamy z tymi kwiatami, ze to bardzo miły gest na jaki facet powinien sie zdobyć. Albo dac pluszaka czy cokolwiek. Ja nie kazałam mężowi ani nie myślałam o tym ale jak wróciliśmy do domu to czekały kwiaty i przytulił nas i powiedział jak bardzo nas kocha. To jest bardzo miły gest i rozumiem rozgoryczenie kobiet ktore zostały potraktowane od niechcenia przez mężów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to dopero miałam przerąbane mój był zły że nie chcę KP ale postawiłam na swoim:P dba o synka przebiera go robi mu mleko na wolnym skacze przy nim jak głupi nie mogę narzekać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
JESTES GLUPIA KOGO TY WZIELAS NA OJCA DZIECKA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie dostałam kwiatów od męża a urodziłam dwójkę dzieci :). Co więcej nie mam nawet o to żalu. Mąż mi przy dzieciach nie pomagał, choć były rok po roku. Gdy urodziłam syna to córka miała zaledwie 15 miesięcy, nadal nosiła pieluchy, budziła się w nocy do picia. Nikt mi nie pomagał. Nie miałam obok mamy, teściowej ani koleżanki. A mąż pracował całymi dniami. Rano przygotowywałam mu śniadanie do pracy, a późnym popołudniem czekał na niego obiad. Wiedziałam że pracuje i jest zmęczony i nawet nie przyszło by mi na myśl żeby go poprosić o wstawanie w nocy do dziecka czy pomoc w obowiązkach domowych. Kochał dzieci i był dumny ze mnie, że sobie z wszystkim daję radę. Ale jak czasami się klóciliśmy to nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Jego wyzwiska i epitety w moim kierunku, słowa pogardy, mówienie że jak mi coś nie pasuje to tam są drzwi... Nawet sobie nie wyobrażacie jak ja się czułam. Potem się kochaliśmy a ja ukradkiem ocierałam łzy, bo w uszach wciąż brzmiały jego obelgi... Kiedyś myślałam założyłam też temat na kafe i rady posypały się jak z rękawa. ..zostaw bydlaka, cham, kretyn, gnojek, odejdź od niego, głupia jesteś. .. No ale nie zostawiłam chama i nie odeszłam. Teraz jesteśmy 15 lat już razem i wiem, że dobrze zrobiłam. Jak się kłócimy czasami to dalej słyszę to samo, ale wiem i rozumiem męża. On nie myśli wtedy. A może inaczej, mówi co myśli jak jest wk****ony i nie myśli o konsekwencjach i o tym, że może kogoś bardzo zranić. Dlatego czesto unikam kłótni bo wiem, że u nas nie przynosi ona niczego dobrego. Poza tym wiem, że mnie kocha, widzą to nasi znajomi a dla dzieci jest w stanie zrobić wszystko, rodzina jest całym jego życiem. Ma ciężki charakter ale ja wiem z jakiego domu wyszedł. Kasy im nie brakowało, ale nie było miłości. Ojciec wypił, matka wypiła na złość ojcu, potem krzyki, kłótnie, bijatyki, groźby nożem. A dzieci były z boku. To wszystko na pewno miało na niego wpływ. Obrażając mnie bezwiednie powtarza to, co było u niego w domu. Dlatego sam mnie prosi, zebym się z nim nie kłóciła, nawet jak nie ma racji to żebym się nie odzywała. Czy jestem szczęśliwa? Na pewno, choć lata temu myślałam, że moje życie się zawaliło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie dostałam kwiatów od męża a urodziłam dwójkę dzieci :). Co więcej nie mam nawet o to żalu. Mąż mi przy dzieciach nie pomagał, choć były rok po roku. Gdy urodziłam syna to córka miała zaledwie 15 miesięcy, nadal nosiła pieluchy, budziła się w nocy do picia. Nikt mi nie pomagał. Nie miałam obok mamy, teściowej ani koleżanki. A mąż pracował całymi dniami. Rano przygotowywałam mu śniadanie do pracy, a późnym popołudniem czekał na niego obiad. Wiedziałam że pracuje i jest zmęczony i nawet nie przyszło by mi na myśl żeby go poprosić o wstawanie w nocy do dziecka czy pomoc w obowiązkach domowych. Kochał dzieci i był dumny ze mnie, że sobie z wszystkim daję radę. Ale jak czasami się klóciliśmy to nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Jego wyzwiska i epitety w moim kierunku, słowa pogardy, mówienie że jak mi coś nie pasuje to tam są drzwi... Nawet sobie nie wyobrażacie jak ja się czułam. Potem się kochaliśmy a ja ukradkiem ocierałam łzy, bo w uszach wciąż brzmiały jego obelgi... Kiedyś myślałam założyłam też temat na kafe i rady posypały się jak z rękawa. ..zostaw bydlaka, cham, kretyn, gnojek, odejdź od niego, głupia jesteś. .. No ale nie zostawiłam chama i nie odeszłam. Teraz jesteśmy 15 lat już razem i wiem, że dobrze zrobiłam. Jak się kłócimy czasami to dalej słyszę to samo, ale wiem i rozumiem męża. On nie myśli wtedy. A może inaczej, mówi co myśli jak jest wk****ony i nie myśli o konsekwencjach i o tym, że może kogoś bardzo zranić. Dlatego czesto unikam kłótni bo wiem, że u nas nie przynosi ona niczego dobrego. Poza tym wiem, że mnie kocha, widzą to nasi znajomi a dla dzieci jest w stanie zrobić wszystko, rodzina jest całym jego życiem. Ma ciężki charakter ale ja wiem z jakiego domu wyszedł. Kasy im nie brakowało, ale nie było miłości. Ojciec wypił, matka wypiła na złość ojcu, potem krzyki, kłótnie, bijatyki, groźby nożem. A dzieci były z boku. To wszystko na pewno miało na niego wpływ. Obrażając mnie bezwiednie powtarza to, co było u niego w domu. Dlatego sam mnie prosi, zebym się z nim nie kłóciła, nawet jak nie ma racji to żebym się nie odzywała. Czy jestem szczęśliwa? Na pewno, choć lata temu myślałam, że moje życie się zawaliło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pani powyzej oby niewiele takich jak Ty z serii"nie oczekiwalam od meza zadnej pomocy bo on pracuje","nie smialam w nocy go prosic o pomoc bo pan i wladca pracuje","maz mnie wyzywa ale to rozumiem"..Tyle chyba wystarczy. Masz meza niefajnego a go wybielasz.Znam takie pary-zawsze idealnie przed innymi a w srodku syf jakich malo.Jak mozna sama siebie traktowac jak smiecia...I zaznaczam ze moj tez b malo pomaga ale staram sue choc ciut wymaga.Zdarzalo sie ze mnie wyzywal czego mu wybaczyc mi ciezko i mam zal a nie jak ty uwazam ze slusznie mnie poniewieral.tez kocham meza ale nie zatracilam obiektywizmu.wymagam szacunku,zainteresowania domem bo sama wszystko ogarniam i po mac do peacy wracam.I nie radze autorce rzucic meza bo to jej decyzja.ona sama jak stwierdzi ze sobie poradzi bez niego a z nim jej gorzej niz razem go rzuci.choc mam goraca nafz ze sie ulozy.A ty przestan nawolywac kobiety do zaakceptowania faktu ze maja meza bydlaka i jesxcze byc mu za to wdzieczne!!! Przepraszam za lit-pisze na b szybko z tel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2015.06.17 Ufffff,nie wierzę że są takie kobiety jak ty.Ja przeżyłam ze swoim mężem już 35 lat,mam doświadczenie życiowe.Wychowałam i wykształciłam dwóch synów.Mą też pracował całymi dniami,ja również w sł.zdrowia i dalej pracuję.Dzieci wychowywałam ta jak ty,bez babć ,zawsze sama a jeszcze musiałam się opiekować chorymi rodzicami i godnie ich pochować.Żłobki,przedszkola pózniej szkoły,zawsze zagoniona ,brak czasu na własne przyjemności.Ale wracając do tematu to uwierz na słowo,nie wyobrażam sobie kochać kogoś kto ubliża,nie przebiera w słowach i jeszcze pokazuje mi drzwi,spać z nim i jeszcze go usprawiedliwiać. Nie wiem co można widzieć w takim człowieku ktory dostaje pod twarz jedzenie,kanapki do pracy i widzac żonę spracowaną przy dzieciach pozwala sobie na takie zachowanie.Totalny brak kultury,taktu i zero inteligencji. Trudny charakter mówisz??? nie to zwykłe chamstwo jak ktoś tam wyżej napisał.Nic nie usprawiedliwia takich zachowań a ty nie jesteś workiem by przyjmować te ciosy. Albo nie miałaś swojej wartości albo on ją zabił,jestem w szoku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
e tam jestem facetem , Ty poswiecasz sie calkowicie dziecku, moza dostal koszulke z nr 2 , nie umiesz odzielic milosci do dziecka od milosci do meza, nie poswiecasz mu wcale czasu, brak seksu, brak, milosci tylko dziecko sie liczy i ono zabiera cala twoja milosc, facet tez chce byc kochany i chce bys jemu powiecila troche czasu, nie przesadzaj z nadopikunczoscia, pozwol dziecku na samodzielnosc sposobem ze dziecko tylko sie liczy stracisz meza i zostaniesz sama sama nic mezowi nie dajesz a od niego wymagasz, obiad to nie wszystko maz potrzebuje seksu i milosci jesli jie znajdzie tego u ciebie znajdzie u innej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama nic mezowi nie dajesz a od niego wymagasz, obiad to nie wszystko maz potrzebuje seksu i milosci jesli jie znajdzie tego u ciebie znajdzie u innej xx Jako facet spytam-obiad to mało??? kobieta z niemowlakiem na ręku jest na macierzyńskim a nie na "kucharskim" i to że ugotuje dla męża to tylko jej dobra wola i dowód miłości, a nie obowiązek Mąż potrzebuje seksu-to niech pomoże w domu! Zmęczona matka nie ma siły na seks. Chce miłości-miłość okazuje mu opiekując się ich wspólnym dzieckiem. Nie znajduję wytłumaczenia dla zachowania męża autorki. Finito.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoj maz to idiota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak czytam niektóre wypowiedzi, to dziękuję Bogu, że mam normalnego męża, który mnie kocha i wspiera w trudnych chwilach. Co do jakichkolwiek rad autorko, to trudno mi coś sensownego wymyślić. Wydaje mi się, że niestety mocno swojego męża wybielasz, że sama przed sobą nie chcesz przyznać, że to nie jest dobry facet, że to nie jest dobry mąż i że w Waszym związku się po prostu nie układa. A te docinki to tylko jeden z elementów większego problemu. Na Twoim miejscu przemyślałabym sobie w czym jest faktycznie problem. Bo nie wierzę, że chodzi o samo karmienie piersią. Jak znajdziesz faktyczny powód, to wtedy możesz szukać rozwiązania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś e tam jestem facetem , Ty poswiecasz sie calkowicie dziecku, moza dostal koszulke z nr 2 , nie umiesz odzielic milosci do dziecka od milosci do meza, nie poswiecasz mu wcale czasu, brak seksu, brak, milosci tylko dziecko sie liczy i ono zabiera cala twoja milosc, facet tez chce byc kochany i chce bys jemu powiecila troche czasu, nie przesadzaj z nadopikunczoscia, pozwol dziecku na samodzielnosc sposobem ze dziecko tylko sie liczy stracisz meza i zostaniesz sama sama nic mezowi nie dajesz a od niego wymagasz, obiad to nie wszystko maz potrzebuje seksu i milosci jesli jie znajdzie tego u ciebie znajdzie u innej xxxxxx skad sie tacy idioci biora? "nie przesadzaj z nadopikunczoscia, pozwol dziecku na samodzielnosc" - to dziecko ma 3 miesiace, kretynie, to jest malenkie niemowle, ktore potrzebuje matki a nie samodzielnosci. Samodzielnoscia to niech sie maz autorki wykaze w sprawie seksu, bo z takim podejsciem to go dlugo nie zobaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie nie było na tyle brutalnie, ale zaczynało się robić nieciekawie. Z początku zajęłam się dzieckiem, domem, nie zrezygnowałam z pracy więc miałam dużo na głowie. Chciałam być żoną idealną więc obiadek na czas, posprzątane, dziecko nakarmione, wykąpane. Po kilku miesiącach mąż wymagał więcej, potem więcej. Pojechałam do pracy z małym wróciłam po 18 nie zdążyłam ogarnąć domu i docinki ze strony męża. Zamykałam się w łazience i płakałam. Potem stanęłam przed lustrem i stwierdziłam że nie tak miało być. Miałam być szczęśliwą młodą mamą pełną radości i miłości. Zatrudniłam nianię która zajmuje się dzieckiem i troszku ogranie dom. Ja pracuję i gotuję nie jestem zmęczona mam czas dla dziecka i męża. Mąż ma też obowiązki i przy dziecku też musi posiedzieć . W sytuacji spięcia powiedziałam że jestem na tyle niezależna że nie trzymam go siłą, jeżeli uważa że jestem tak beznadziejna to niech się pakuje. Ja sobie radę dam bez niego . Został i jest kochającym mężem i ojcem awantur już nie ma. jak wraca do domu i jest bałagan to sam sprząta. Nadmieniam że jak wraca to ja nie leżę przed TV tylko mam inne obowiązki. Do autorki : Jeżeli Twój mąż tak Cię traktuje daj mu ultimatum. Nie ma prawa tak do Ciebie mówić. Karm dzidziusia jak długo chcesz a schudniesz potem na wszystko przyjdzie kolej :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×