Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam za małą rodzinę, moja matka wychowała mnie sama, nie mam rodzeństwa

Polecane posty

Gość gość

A teraz taki sam los zgotowałam swojej córce ... Ma dopiero 10 lat, ale też nie będzie rodzeństwa, bo jestem za stara, a do tej pory się nie udało. Nie mamy żadnej rodziny, wszystko już sami starsi, jedyna moja kuzynka bezdzietna, mąż też nie ma rodzeństwa. Żal mam do matki, że mnie tak urządziła. Zal do siebie, że tak urządziłam małą, że jest taka samotna. Nawet na komunię nie było kogo prosić. Na dodatek mała jest cichutka i skromna, zbyt grzeczna, nie radzi sobie w grupie, podobno ma cechy autystyczne. Obawiam się, czy poradzi sobie w życiu. Co tu zrobić, wzmocnić ją jakoś, może psycholog? Czy ktoś ma tak małą rodzinę, jakieś podobne odczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P*****l się k*****.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak mam.Jestem jedynaczka,matka wychowala mnie sama.Moj syn tez jest jedynakiem.Maz ma siostre,ale ja dziekuje za taka rodzine.Dziadkowie nie zyja.Jak mozesz pisac,ze masz zal do matki.Nie wiesz jak ciezko samemu wychowywac dziecko.Miala jeszcze urodzic drugie dziecko i byc sama z wami?Wtedy mialabys pretensje,ze bylo za biednie w domu i nie bylas jedynaczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomnialam napisac,ze jestem zadowolona zeswojego zycia.Dzieci sa rozne.Idz do psychologa i zajmij sie dzeckiem a nie wypisuj glupot o komunii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mozesz mnie zaadoptowac ,srac w pieluchy niebede. A od czasu do czasu rogi menzowi przyprawie:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie smuc sie Skarbie Ty mozesz to zmienic za pare latek i miec cale przedszkole.Ja bylam sama mama szybko owdowiala ale mamy dwoje dzieci i jest fajnie.Meza zawsze mam przy boku w wzanych chwilach nawet jest zawsze przy kazdym moim badaniu pochwy i wspieram mnie przy porodach.Ja nie mam tajemnic przed mezem on przedemna i traktuje go jak meza,brata i reszte rodziny.A co do obecnosci meza to mozna miec go podczas badan i nawet zabiegow w szpitalu ust 2008r art 2r Prawo Pacjenta.Nie krepuje sie meza bo jak mozna sie krepowac osoby nam najblzszej a obcego calkiem ginekologa nie ciemnota!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zmienisz tego co się zdarzyło, spróbuj zaakceptować, bo się będziesz gryzła. Zachęcaj dziecko do kontaktu z innymi i spróbuj pomóc jej w rozwinięciu jakiejś pasji. Tak będzie jej łatwiej z samą sobą a i o ludzi wokół łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam żal, bo matka nie musiała być sama. Mojego ojca sama wywaliła, jak miałam roczek. Podobno pił. Zakazała mu kontaktu ze mną i nigdy nie pozwoliła na spotkanie. Do dzisiaj go nie znam. Kręciło się koło niej trochę facetów i to nawet miłych, bo była bardzo ładna. Ale wszystkich odganiała, bo mieszkaliśmy z babcią i babci żaden się nie podobał. Oczywiście twierdziła, że to, że jest sama, to moja wina. Że niby dlatego, żeby obcy facet nie bił jej dziecka... tylko że sama razem z babią lała mnie od najmłodszych lat, czym popadnie, a regularnie co tydzień obrywałam paskiem, bo mi się nazbierało. Wymyślały najróżniejsze kary, typu bicie pokrzywą, czy kablem od żelazka, albo sznurem do prania. Teraz to wypiera. Późno założyłam rodzinę, bo byłam totalnie zaburzona i znerwicowana. Dzieci już mieć własnych nie będę, bo dobrze po 40 to się nie uda. Do tej pory nic ze starań nie wyszło. No zastanawiam się nad in vitro, ale lekarze powiedzieli, że owszem, czemu nie, tylko że z adopcją komórek. Genetycznie nie moje, ale za to mojego męża. Zdecydowałabym się od razu, moje dziecko miałoby rodzeństwo, ale jestem katolik i boję się, że przez to skończyłabym w piekle :( No i za starzy jesteśmy, to drugie dziecko miałoby dziadków zamiast rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa 7:45 Próbowaliśmy zachęcać ją do kontaktu, ale ona nie potrafi. Ma swój świat, jest typowym introwertykiem :( Nie nawiązuje łatwo kontaktów, bo nie potrafi, wstydzi się, taki charakter nieśmiały. Sama taka byłam przez 30 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo, tylko że ja mam rodziców, ale nie mam męża ani dzieci i nie będę miała (mam już 30 lat). Nie mam żadnej bliższej rodziny, też nie pracuję bo nie potrafię wytrzymać tyle godzin z ludźmi, z drugiej strony nie wyobrażam sobie samotnego życia. Szczerze to ciężko żyć i mobilizować się z takim obciążeniem, samemu trudno załatwić wiele spraw, a wiele nie ma takiego smaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak się nie ma dużej rodziny, to ciężko jest zwłaszcza w takich chwilach, które chciałoby się z kimś celebrować, a tu nie ma z kim .. ślub , komunia, chrzciny , święta. Wtedy to się odczuwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam rodzinę, ale niczego nie celebrujemy,bo wszyscy wolą zainwestować w fajną wycieczkę niż obżerac się przy stole.Zawsze ktoś da się namówić, żeby gdzieś pojechać razem i to jest fajne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to naprawdę mam już teraz gdzieś, że nie mam rodzeństwa i kuzynostwa, ale mojej małej mi żal, wokół niej sami starzy :( Myślałam o adopcji, ale nikt nam teraz nie da dziecka, za mały staź małżeński i za starzy jesteśmy. Myślę jeszcze o tym invitro, ale mnie przerażają konsekwencje, bo drugie dziecko nie byłoby moje genetyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×