Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Panna Izabella

Smutny dziennik. Uzależnienie od jedzenia.

Polecane posty

Gość Panna Izabella

Jak w temacie. Jestem osobą uzależnioną od jedzenia, z zaburzeniami odżywiania zmagam się 5 lat. Miałam anoreksję, bulimię. A teraz psychiatra stwierdził: uzależnienie od jedzenia. Nie chcę brać leków, kiedyś brałam fluoksetynę, ale mam już dość. Wolę radzić sobie sama, farmakologia w moim wypadku niewiele pomaga, bo taki mam widać organizm. Plan jest taki: w pierwszym tygodniu jem co 2 godziny, i NIE ĆWICZĘ, a później już zaczynam. Wiem co mnie czeka, rozmawiałam o tym z psychiatrą. Zespół odstawienia mnie nie ominie. Boję się, to oczywiste. Będę tu pisać o tym co się ze mną dzieje. Może jest ktoś, kto też ma ten problem i będzie chciał działać. Od jutra zaczynam, a w zasadzie zaczynam już teraz: nic już dziś nie jem. Liczę, że znajdzie się tu osoba, z którą mogłabym pogadać, powymieniać się doświadczeniem w walce z chorobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa C
Żadnych innych leków psychiatra Ci nie proponował, czy nie chcesz ich brać? Pytam, bo sama chcę się umówić na wizytę i chyba bez leków nie dam dłużej rady (stres, zła sytuacja w domu i znowu jestem na dnie - przytyłam z 55 kg na prawie 90... siadły stawy i psychika...). Po urodzeniu (ważyłam 2,9 kg) w wieku 6 miesięcy trafiłam do dziadków (matka miała zagrożoną drugą ciążę). Gdy wróciłam do domu po 2 latach byłam już bardzo grubym dzieciakiem, który nie biegał (nie wolno), nie bawił się (masz siedzieć, być cicho i nie przeszkadzać). Gdy skończyłam 18 lat schudłam do rozmiaru 38 (na lekach i psychoterapii) i tak trzymałam się przez kolejnych 30 lat... A teraz - w ciągu niecałych dwóch lat, dwa razy tyle wagi. Mam dość, ale bez leków nie dam rady - stale burczy mi w brzuchu, ciągle jest mi słabo z głodu, nie ma takich ilości jedzenia, po których byłabym syta. Ćwiczyć po wypadku nie bardzo mogę (roztrzaskany kręgosłup, ani chodzić dużo, ani jeździć na rowerze). Idę do lekarza, trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Izabella
Brałam kiedyś jeszcze jakieś inne leki nie pamiętam nazwy, ale nie działały. Mój organizm jest bardzo odporny na farmakologię, i to już wielu lekarzy zauważyło. A brać też już nie chcę, jeszcze na stałe biorę leki na alergię, też słabo działają, ale już trudno, nie jest najgorzej. Martwię się o wątrobę, może zdecyduję się na leki np. za kilka miesięcy, teraz na pewno nie. Najskuteczniejsza jest ponoć, z tego co mówili inni fluoksetyna. A ogólny plan jest bardzo ważny i musisz go stosować, bo to jedyna droga- a przynajmniej tak radził mi psychiatra. - posiłki co 2 h, może wyjść nawet 6-7, muszą być małe, jedzone przy stole, przez 10 min każdy, Pierwszy tuż po przebudzeniu, ostatni 2 h przed snem - przez dwie godziny kiedy nie jesz, pijesz wodę, dużo wody -ważysz się raz na tydzień, lub rzadziej - cały czas szukasz sobie zajęć, np. czytasz, bezczynność to wróg!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie masz pracy? Hobby? nie rozumiem tego problemu z zajęciem sie czymś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Izabella
Od października zaczynam studia. Mam 19 lat. Od 14 roku życia zaburzenia odżywiania. Pracuję dorywczo, 10 h w tygodniu, po 2 h od poniedziałku do piątku- zajmuję się córką sąsiadki. A w pozostałym czasie mam wolne. Hobby? O ironio, dietetyka. Znam i przetestowałam mnóstwo diet. Kiedyś miałam więcej pasji. Pisałam do szuflady, naprawdę dużo. Będę chciała do tego wrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Izabella
Daję radę. Nie jest lekko, łatwo, ani przyjemnie. Mój żołądek mówi, że nic nie chce, ale mózg ma swoje zdanie :p Jedzenie co 2 h, to jednak był dobry pomysł. Nie dałabym rady co 3, tuż przed posiłkiem mam już ten moment że MUSZĘ. A gdybym miała czekać jeszcze godzinę oszalałabym. Jem małe porcje, jest to uczucie niedosytu, ale przynajmniej moje ciało nie protestuje, jak wtedy gdy już jestem bardzo przejedzona. Przede mną ostatni posiłek, ok 20. Będzie białkowy, bo to zdrowiej, a może przy okazji coś tam schudnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśc co 2 godziny... o matko, nie wyobrażam sobie tego ja mam chyba odwrotnie, bo okazało się, ze przez piątek, sobote i niedzielę nie jadłam nic tak byłam zapracowana, a pierwszy posiłek od 3 dni zjadłam dziś rano - kila łyków koktajlu owocowego... nie byłabym w stanie ani pracowac ani żyć normalnie gdybym musiała jeść co 2h kto wam to przygotowuje, macie na to czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli mogę doradzić, skorzystaj z pomocy dietetyka. To będzie Twój osobisty trener, który będzie pełnił również funkcję lekarza, psychologa. Myślę, że taka osoba powinna Tobie pomóc. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale skorzystaj z tej strony http://lepszytrener.pl/ i znajdź w swojej okolicy dietetyka. Jeśli na tej stronie nie ma, poszukaj w internecie. Życzę zdrówka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest tu jeszcze Panna Izabella???? Jak Ci idzie? Jakas poprawa? Mam ten sam problem, moglybysmy sie wzajemnue wspierac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×