Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamkajakaś

chorobliwa zazdrość :( pomóż

Polecane posty

Gość załamkajakaś

Wrzucam jeszcze raz bo wczoraj mi 502 przerwało ;) Nie wiem już co robić, dlatego postanowiłam napisać na pierwszym lepszym forum i zobaczyć co się stanie. Jestem z moim chłopakiem rok. Historia nie zaczęła się najlepiej bo jak się poznaliśmy, on po jakimś miesiącu uznał że chce wrócić do swojej byłej, która go niemal z miejsca wykopała. Więc po jakimś czasie uderzył znowu do mnie. Tym razem podeszłam do tego z dystansem i było bardzo spokojnie, nie było mowy o żadnym związku (on otwarcie mówił że o tym nawet teraz nie myśli), spotykaliśmy się, fajnie spędzaliśmy czas, wyjechaliśmy gdzieś, chodziliśmy do łóżka ale bez tego emocjonalnego popaprania. Nie trzymaliśmy się za ręce, nie całowaliśmy się, nie wzdychaliśmy, nie pisaliśmy tęsknych smsów. Friends with benefits? Może coś w ten deseń. Ale coś zaskoczyło i zaczęliśmy być ze sobą. Bardzo szybko razem zamieszkaliśmy, na początku sielanka. Chociaż ja, pamiętając cały czas o jego byłej, zaczęłam być mocno zazdrosna. Często wracałam do niej myślami, potem zaczęłam mu wytykać, że już raz mnie dla niej wystawił i pewnie zrobiłby to kolejny raz. A ona miała tendencję do wydzwaniania do niego (mimo że ma innego), wypytywania o nas, o mnie itd. Po pewnym czasie takich telefonów uznaliśmy oboje i bardzo zgodnie że to się musi skończyć. On powiedział że mu na niej nie zależy a liczy się spokój między nami i że jej przy najbliższej okazji powie żeby spadała na drzewo. Nie ukrywam, ucieszyło mnie to ale i uspokoiło. No i przyszedł taki dzień, a kilka godzin później, od niej dowiedziałam się że to nie jedyna rzeczy którą jej powiedział podczas ich rozmowy. Zaczął się bowiem na mnie żalić, że ciągle się o coś kłócimy, że dla niego to totalna nowość bo z nią nigdy tak nie było itd. itd. Trochę załamka ale powiedzmy że wyjaśniliśmy to między sobą. Od razu poprosiłam też żeby następnym razem o naszych problemach rozmawiał przede wszystkim ze mną a kontakt z nią ma definitywnie skończyć. No i tak było. Ale mi od tamtej pory odwaliło. Zanim się dowiedziałam że się tak na mnie żalił, zapewniał że powiedział jej tylko o tym żeby więcej do niego nie wydzwaniała bo to nie ma sensu. Tylko to i nic więcej. Więc jak się dowiedziałam o reszcie to mi trochę odbiło. Zaczęłam być bardzo podejrzliwa i nieufna. Wczoraj sprawdziłam mu historię przeglądarki. Pierwszy i ostatni raz. Ale znalazłam tam parę niepokojących rzeczy. On uważa że zachowuje się ok, tymczasem kiedy np wracam do domu z pracy i wchodzę za kimś więc nie wrzucam kodu i słyszy dopiero otwieranie drzwi kluczem, zachowuje się strasznie dziwnie i krzyczy że go zaskakuję i mam tak nie robić. W naszym wspólnym mieszkaniu? On tłumaczy że woli wiedzieć kiedy wracam "bo tak i już" a dla mnie to popieprzone. Ja tak nigdy nie robię, generalnie jestem ultra szczerą partnerką. O tym, że sprawdziłam jego historię przyznałam się jakąś minutę później. Od razu przeprosiłam i obiecałam więcej tego nie zrobić. Ale problem pozostał. Nie ufam mu, nadużył mojego zaufania zarówno jak za pierwszym razem mnie wystawił dla niej tak i teraz, żaląc się na mnie, zwłaszcza że nasze problemy, które jej tak dzielnie opisywał wynikają nie tylko z moich błędów - tylko tego już jej nie wspomniał. Nie wiem co robić. Kocham go, on mnie niby też ale nie umiem zaufać i uspokoić się. Jemu już też brakuje cierpliwości. Zaproponowałam rozstanie ale przecież tak naprawdę tego nie chcę. Chyba liczę na to, że nagle wszystko się poukłada a on padnie na kolana i obieca że teraz już wszystko między nami będzie dobrze. A przecież tak się nie dzieje. On na moją propozycję powiedział tylko "muszę to wszystko przemyśleć". Zanim zaleje mnie fala hejtu, wiem że nie zawsze bywam ok, ale zawsze chcę dla nas dobrze i chcę żeby było normalnie. Tylko faktycznie, cały czas coś nie gra... Siedzę w pracy i nawet na papierkowej robocie nie mogę się skupić bo wiem, że za kilka godzin będziemy rozmawiać o przyszłości naszego związku. Związku, który dla mnie jest pierwszym takim serio poważnym, pierwszym, który się dla mnie naprawdę liczy. A mam prawie trzydziechę:) pomóżcie, bo zwariuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak jest roznica miedzy chodzeniem do lozka a byciem ze soba? ja rozumiem ze sa rozne uklady i potrzeby - ale kazdy wszystko inaczej definiuje - dla mnie dziela sie np. na kochankow i znajomych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzialas jak sie zachowuje, poszedl do bylej, a Ty go nadal chcialas... to juz na tym etapie bylo cos nie tak. Ja nigdy bym takiej osoby nie przyjela z powrotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamkajakaś
Przyjęłam go, bo po pierwsze zaczęliśmy "drugi raz" znajomość bardziej na luzie i zdążyliśmy się lepiej poznać, po drugie, twierdził że to zamknięty temat. Że oboje podjęli słuszne decyzje, że oboje kogoś poznali i ona już się dla niego nie liczy. Ona sama mi powiedziała że mnie podziwia że go po tym wszystkim chciałam :/ Poczułam się wtedy jak podwójna idiotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ałamkajakaś dziś Przyjęłam go, bo po pierwsze zaczęliśmy "drugi raz" znajomość bardziej na luzie i zdążyliśmy się lepiej poznać" xxx nie ma czegos takiego jak "od nowa" - tak samo jak zycia nie da sie zaczac od nowa xx "po drugie, twierdził że to zamknięty temat. Że oboje podjęli słuszne decyzje, że oboje kogoś poznali i ona już się dla niego nie liczy" xx licza sie czyny a nie slowa ;/ xx "Ona sama mi powiedziała że mnie podziwia że go po tym wszystkim chciałam :/ Poczułam się wtedy jak podwójna idiotka" xx no trudno ci sie tutaj dziwic - pamietaj ze ludzie traktuja nas tak jak pozwalamy im nas traktowac;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
desperatka i do tego drugiego sortu, do spuszczania z krzyża w razie potrzeby :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama napisałaś,że masz prawie 30 lat a ja czytając Twoje słowa myślałam,że 15:(to też bardzo dużo mówi.wysławiasz się jak nastolatka a zachowujesz jeszcze gorzej.Co można doradzić?Zastanów się i pomyśl jak osoba dorosla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamkajakaś
#ROR "pamietaj ze ludzie traktuja nas tak jak pozwalamy im nas traktowac;/" muszę to zapamiętać. Goście - idźcie sobie ulżyć gdzie indziej, liczę na konkrety, rzetelną dyskusję albo brak odpowiedzi. Takie szczeniackie teksty zachowajcie dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczeniacko się wyrażasz,więc odpowiedzi są adekwatne do Twojej wypowiedzi.na co liczysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale przeciez nikt Cie tutaj nie obraza - pytalas o opinie to ludzie ci napisali co mysla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamkajakaś
raczej nie liczyłam na odpowiedzi w rodzaju "desperatka i do tego drugiego sortu, do spuszczania z krzyża w razie potrzeby" wiec zwracam uwagę żeby takie teksty zachować dla siebie. To całkowicie zbędne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale taka jest prawda, niestety :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wolałabyś:Facet jest okropny !Jak on może Cię tak traktować!Co za świnia!Oj biedna Ty,biedna! tak jest lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamkajakaś
wolałabym po prostu w miarę kulturalnie, to akurat nie są duże wymagania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu zrobilas blad, ze pozwolilas mu wrocic. I te wszystkie jego zagrywki jeszcze do tego. To tylko poglebia twoja zazdrosc i niepokoj. Albo on sie zmieni ( w co bardzo watpie i tez uwazam, ze postapilas desperacko go przyjmujac) albo juz pewnie zawsze bedzie Ci towarzyszyc te uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja by tak łatwo nie pozwoliła wrócić.Nie jest łatwo zapanować nad uczuciem zazdrości a chłopak zupełnie Ci w tym nie pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem facetem. Też się kiedyś wpakowałem w taki związek. Scenariusz w zasadzie identyczny, tyle że ja nie pozwoliłem by to zaszło za daleko, nie mieszkaliśmy ze sobą. Uważaj, żeby się nie okazało że jest po prostu plastrem. Czasem może to okazać się późno, bardzo późno. Zwłaszcza że na pewno nim byłaś na początku. Kiedyś byłem plastrem i niestety później jako plaster kogoś wykorzystałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamkajakaś
może w takim razie jestem naiwna bo po kilku poważnych rozmowach o niej i ich związku, uwierzyłam że to przeszłość i nie jest ze mną dlatego bo z nią nie może być ("różnice nie do pogodzenia")...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×