Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nicnieznaczaca

nie wiem, co robić. mam zero w zyciu

Polecane posty

Gość nicnieznaczaca

hej, stara baba ze mnie juz (35 lat), w wieloletnim, nieformalnym związku z facetem, z ktorym sie mecze, ktory jest egoista i od ktorego chcialabym odejsc, ale nie mam do czego. wszystko jest jego. Mimo, ze razem placimy 'na dom', ja nic z tego nie mam - odejde z niczym. Czuje sie skompromitowana, nieszczesliwa, wsciekla, bo kilka lat temu, kiedy on nie mial grosza przy duszy, ja utrzymywalam nasza dwojke, dawalam mu pieniadze. potem los sie odmienil, zaczal swietnie zarabiac: co z tego mialam? Nic, nie wspomne o prezentach (praktycznie ich nie ma), ale kiedy np zwolniono mnie z pracy i szukalam kolejnej, rozliczal sie ze mna za oplaty co do grosza. A czasem potrafi powidziec "nic nie masz, wszystko jest moje". Okresla dom "swoim domem". Jak sie odnalezc? Co zrobic, zeby po prostu zaczac zyc godnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co z rodziną? rodzicami? Twoja pensja jest za mała żeby wynająć np kawalerkę i przeżyć miesiąc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Postaw wszystko na jedna karte, odejdz od niego i zacznij od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie możesz wrócić do rodzicow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicnieznaczaca
Nie moge - rodzicow nie ma. Wstyd sie przyznac, ale jestem na etapie szukania pracy. mam jakas rozpoczac od listopada, mam nadzieje, ze sie to uda. Ja bardzo chce postawic na jedna karte, tylko nie mam serio dokad pojsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejność taka: 1.Znajdź pracę 2.Wynajmij pokój lub mieszkanie 3.Jak się od niego uwolnisz to szukaj następnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie mieszkalas wczesniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale zobacz, im dłuzej ten stan trwa, tym więcej pieniedzy wkladasz w JEGO dom, tak przynajmniej bedziesz wkładać w SWOJE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to nie przesadzaj, że tak źle masz. Bo skoro do listopada bedziesz na Twoim utrzymaniu, to jak moze Cie wyliczac ? skoro nie masz z czego oddać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicnieznaczaca
wylicza, zarabiam skromnie, malo wydaje, z pensji, ktora mi zostala, wydzialam co miesiac na oplaty. ale tez musze miec na zycie, bo on mi na to nie daje. Jesli czyta to jakas mloda dziewczyna, nigdy nie popelnij mojego bledu, inwestuj w siebie - bedziesz szczesliwsza i bezpieczniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicnieznaczaca
wczesniej - wynajmowalam miejsce w pokoju, ale od wielu wielu lat jestem z nim w zwiazku. Pamietaj, ze ja mam juz 35 lat. slabo, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie stara! czas na zmiany jest zawsze. warto zaryzykować i życ tak żeby mieć coś swojego. jak można być tak totalnym egoistą i podkreślać na każdym kroku że to "moje"? :o olej drania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicnieznaczaca
ale Wy mi duzo otuchy daliscie, naprawde:) niby same slowa, a jak podniosly na duchu. A czuje sie czasem jak zero - w domu, w ktorym mieszkamy, bardzo ladnym zreszta, czuje sie jak nie u siebie. chcialam sobie raz kupic kapcie cieple na zime, powiedzial, ze nie, bo mu takie podloge porysują. Nosze takie szmacianki a i tak czasem slysze "nie mozesz nog stawiac wyzej, jak chodzisz? bo rysujesz". Czuję, że przegapilam swoje życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Ci i rozumiem, też nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu. Ja też już najmłodsza nie jestem i też nie mam rodziny. Chyba lepiej mieszkać z nim niż na wynajętym pokoju, sama nie wiem. Pewnie kwestia czasu jak bedzie kazał ci sie wyprowadzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicnieznaczaca
Właśnie, te dylematy są straszne. Tylko, że im dalej w las, tym bardziej mam poczucie, że przegrywam. Że to moje życie i tak mizerne, będzie coraz gorsze. Nie miałam łatwo za dzieciaka, jako dorosła osoba też wypadam kiepsko. Robię dobrą minę do złej gry, ale w środku to ja jestem coraz bardziej smutna i nijaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On sobie da rady z tobą i bez ciebie bo cwany jest, ale czarno widzę twoją przyszłość chyba że masz siłę żeby stanąć na własnych nogach i przerwać związek który uzależnia cię od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie też sie nic w życiu nie udało a mam już 31 lat i żadnych osiągnięc, ani rodziny, ani mieszkania ani pracy. A nie myślałas o tym żeby uzbierać trochę pieniedzy i wyjechac za granice do pracy? Ja wlasnie zamierzam tak zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicnieznacza
Ja przez dlugi, bardzo dlugi czas uwazalam, ze wszystko jest w porzadku. Poznalam go jak bylam naprawde mloda, mialam 20 lat. I przez tyle lat, niby jak stare dobre malzenstwo, zylismy. Ale im starsza bylam, tym bardziej widzialam, ze jest cos nie tak. On nabyl mieszkanie, ktorego jest 100% wlascicielem. mnie tam nie ma, nie mam nic, nawet 1%. Jak mu kiedys powidzialam, ze to takie nie w porzadku, bo daje swoj wklad finansowy, to mi odpowiedzial "jestem zaskoczony, jak wielka materialistka jestes". ja naprawde przegralam to moje zycie. tym bardziej, ze pojawialy sie szanse na jego zmiane, ale bylam glupia. z zadanej nie skorzystalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicnieznaczaca
myslalam o tym, zeby wyjechac. nawet sie znastanawiam, dokad bym mogla, gdzie by moglo sie udac. Czuje sie rozczarowana tym moim mizernym zyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicnieznaczaca
Az mnie sciska z zalu w sercu, ze czasu nie cofne. Ale moge tylko prosic wszystkie mlode kobiety, ktore przypadkiem trafia na moj wpis: dbajcie przede wszyskim o swoje finansowe zabezpieczenie. I o swoją godność. Zebyście pozniej nie musialy wysluchwac, ze to wszystko jest jego a wam nic do jego wlasnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyno, Ty jeszcze możesz wszytko zmienić. nie płacz nad tym co było i jest tylko siadaj i planuj co może być. wyznacz sobie jakiś cel i dąż do jego realizacji. nie daj sobie wmówić że bez niego (pana i władcy) jesteś nikim. pewnych spraw już nie odkręcisz, bo jako zona to miałabyś chociaż prawo do majątku nawet jesli byłby tylko na niego. a tak nie myśl już o tym tylko zrób tak żeby Tobie było dobrze. uwierz że beż żadnego faceta jesteś w stanie sobie poradzić. najważniejsze to znaleźć pracę i wynająć jakiś kąt, a potem pomyslisz co dalej. najpier musisz miec trampolinę by się od niej odbić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem od Ciebie młodsza i nigdy nie popełniłabym takiego błędu. Zawsze liczyłam tylko na siebie, dzięki temu mieszkam u siebie i nikt mi nie mówi co mam robić. Sama doszłam do wszytskiego co mam i nikt mi nic nie wypomina. To taki luz psychiczny. Faceci są często egoistami i materialistami, poznaję takich od razu po zachowaniu i rozmowie. Nigdy bym sie z takim nie zwiazała, wolę być sama. I powiem ci że nigdy nie jest za późno. Masz jeszcze szanse się wyrwać z tego błędnego koła i im wcześniej to zrobisz tym lepiej dla ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicnieznaczaca
Bardzo slusznie napisalas. Az Ci azdroszcze, ze masz ten luz psychiczny. I ciesze sie, ze tak Ci sie potoczylo dobrze zycie, ze bylas i jestes na tyle rozsadna, by podejmowac sensowne decyzje. Ja okazalam sie totalnym glupkiem. 35 lat i zero czegokolwiek swojego? Zdana na laske i nielaske? Zalosny wynik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie masz czego mi zazdrościć. Nie masz pojęcia ile krzywd i upokorzeń doznałam od tych "najbliższych" od rodziców, bo żyłam po swojemu a nie wg ich widzimisie. Wyzywali mnie od starych panien, mimo że dopiero na studiach byłam, wynajmowałam mieszkanie to potrafiła sie matka wpierdzielać ze powinnam mieć męża i u niego mieszkać a nie obcym ludziom płacić. Grosza od niej nie dostawałam a krytykowała moje życie. Zerwałam z nimi kontakt to zaczeło mi sie życie układać. Jak kupiłam mieszkanie to nawet im nie powiedziałam, najlepiej sie odciąć od toksycznego źródła, tobie też to radzę, inaczej nie ruszysz do przodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicnieznaczaca
wow. super kobieta musi z Ciebie byc. gratuluje Ci odwagi. skad czerpalas sile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze dodam, 35 lat to nie wiek starczy, jesteś jeszcze młoda, kwestia tego czy masz dzieci, jeśli nie, wynajmij nawet pokój, wyprowadź się, szukaj lepszej pracy, codziennie, myśl o sobie, możesz zacząć wszystko od nowa....i tak z jego pieniędzy za wiele nic nie masz, prócz tego że mieszkasz w pięknym domu, w ktorym notabene czujesz się źle i musisz znosić upokorzenia. On się nie zmieni, a Ty rzeczywiście zmarnujesz soie życie. Zatem...głowa do gory, cycki do przodu i napieraj na życie :) Dla otuchy powiem Ci że gdy sie rozwodziłam miałam 30 lat i 2 dzieci i średnią pensję, z której mój eks się smiał że to takie kieszonkowe, a potem o dziwo gdy żyłam z dziećmi za to kieszonkowe to nie chciał płacic alimentów....ale dałam radę. Można, nie jest łatwo na poczatku, ale nigdy nie żałowałam decyzji, bo odzyskałam spokój, poczucie wartości i dałam radę --- a to mnie wzmocniło jeszcze bardziej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz wyznaczyć sobie cel i dążyć do niego. Kilka lat temu z dnia na dzień zostałam bez pracy, mieszkania i nawet pokoju w rodzinnym domu, wtedy znajomi i rodzice nawet sie na mnie wypięli. Zrozumiałam, że jestem sama. Dobrze ze miałam oszczędności, które pozwoliły mi sie pozbierać. Nikt inny nie zatroszczy się o twoje życie tak jak zrobisz to sama. To nie kwestia siły, raczej świadomosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co jest dla Ciebie najwiekszym problemem? kwestia mieszkania?praca? czy potrafisz liczyć tylko na siebie? nie pytam o zwiazek, bo jak rozumiem to to juz nie jest zasadnicza kwestia. po prostu pora wyjsc z tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×