Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Studzińska

nie zaprosił mnie na weekend

Polecane posty

nie, jesteśmy w stałym kontakcie przez telefon. nie zaprosił mnie ponieważ sam teraz mieszka w hotelu i dodatkowo szkoda mu kasy na mnie :( bo wie ze nie zapłacę za siebie :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wpadnij do mnie mam wolna chatę zapraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci cos, mojego przyjaciela brat ma dzieci i byla zone a terazjest z koms innym z kom ma drugie dziecko p********e na wakacje przyjechaly corki nudza sie wielki pan bogacz zamiast je zabrac na wakacje to jedzie na JEDEN dzien z nimi do londynu zeby im londyn pokazac :D i jeszcze ze wydatki ma. 200 funtow wyda na jedrn dzien do londynu :D na glowie kredyty, marne zycie i jalowe, ja nie chcialbym zyc z baba ktora ma dziecko z innym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jesteś mężatką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze wczoraj sie napił i wydzwaniał do mnie wieczorem. Mówił, że chciałby żebym była z nim, że jestem częścią jego życia blablablaa ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On chociaz zafundowal dziecku wakacje bo tutaj goscie zostawili swoje zony w polsce porobili bachory z innymi babami i kazdy jak sa wakacje zaprasza je do siebie bo dziecko przyjedzie do ojca ktory pracuje w fabryce i wielka atrakcja :O :( nie chcialbym takiego ojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze, ze znalazłam pracę, teraz nie bede miała czasu rozmyślać i spotykać się z nim prawie codziennie. weekendów tez juz wspolnych nie bedzie bo bede musiała tyrać. na razie przez miesiąc, potem się zobaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×