Dlaczego kasjerki uwazają, że należą im się jakieś szczególne przywileje?

Pomimo świadomie wybranego zawodu tudzież braku wykształcenia/umiejętności by robić coś wymagającego jakichkolwiek kwalifikacji? Mnie tam obojętne ze sklepy sa dzis zamknięte - zostałam o tym fakcie odpowiednio wczesniej poinformowana i zrobiłam sobie zakupy wczoraj i tyle. Nie do konca tylko rozumiem oburzenia całej rzeszy ekspedientek gdy ktos sie zapyta, czy dziś można gdzies zrobic zakupy, zaraz zaczyna sie najazd, że one też mają prawo mieć wolne! A przepraszam bardzo, to ludzie pracujący w setkach innych zawodów nie mają prawa mieć wolnego? Kucharki, kelnerki, barmanki w kawiarniach i restauracjach maja w takie dni przemiał ludzi x20 a pracują wyłącznie ku przyjemności innych. Czy te skretyniałe i tępe sklepowe nigdy nie bywają w święta i niedziele w knajpkach? Przecież nie MUSZĄ, mogą pojsc w normalny dzien pracy. Nie powinny tez korzystac z komunikacji miejskiej, pomocy lekarskiej, stacji benzynowych, prądu, wody, i internetu i telefonów, bo nad tym wszystkim też pracują rzesza ludzi, codziennie, często za minimalną krajową. A jakoś oni nie narzekają, wybrali takie prace ze swiadomością wszystkich konsekwencji i pracują, bez pomstowania przy okazji jakiegokolwiek swięta, jacy są poszkodowani

widać, że nic nie rozumiesz i rodzice dawali ci kasę na zachcianki i życie, nie masz pojęcia o pracy zmianowej i tyle w tym temacie, co do np. ratowników medycznych, gdybyś miała trochę wiedzy o świecie to byś wiedziała, że pracują 12 godzin a potem dzień wolny, kierowcy podobnie, możesz sobie tam pod blond kopułką myśleć, że jestem sprzątaczką czy kasjerką, ale na 100% mam więcej kasy i oleju w głowie niż ty

jaki wpływ ma tryb pracy ratowników medycznych na to, że oni dziś też pracują? tak samo jak kelnerki, które będą biegać dzis przez 12 godzin żeby obsługiwać wrzeszczące kasjerki?